Wpis z mikrobloga

Jest źle. Bardzo źle. Magik zbliża się wielkimi krokami. 10 lat temu leżałem na tym samym łóżku, w tym samym pokoju myśląc o swoim życiu. Już wtedy wiedziałem, że coś jest ze mną nie tak. Wiedziałem, że jeżeli nie stanie się jakiś cud, że jeżeli nie dam rady czegoś w sobie zmienić, to skończę... Sami wiecie jak.

10 lat... Nie zmieniło się zbyt wiele. Jestem życiowym inwalidą, nie daję sobie rady. Jestem chodzącym kłębkiem stresu, wstydu, wyrzutów sumienia, bezradności, rozpaczy i smutku. Jestem niewykształcony, nie wiem co chcę robić w życiu, nie mam pasji ani zainteresowań. W niczym nie jestem dobry, a już na pewno nie na tyle dobry, żeby jakiekolwiek umiejętności spieniężyć. Jestem oczywiście spłukany i siedzę na garnuszku u mamy, która jest chora i sama tonie w długach. Nie jestem w stanie jej pomóc. Nie mogę znaleźć, a jak już znajdę, to utrzymać stabilnego zatrudnienia. To samo z resztą tyczy się relacji międzyludzkich. O związkach nie ma co wspominać - nigdy żadnych nie było.

Moja samoocena utonęła już dawno gdzieś bardzo głęboko w nieskończonej otchłani mroku. Nienawidzę siebie na tyle, że nie jestem w stanie rozmawiać z ludźmi, bo po prostu wstydzę się o sobie cokolwiek mówić. Leki niedużo pomogły, brałem je 4 lata. Z resztą, za dużo od nich skutków ubocznych, które tylko pogłębiają mój stan beznadziei. Libido nawet miesiące po odstawieniu nadal nie wróciło i pewnie już nigdy nie wróci do normy.

Do tego wszystkiego wypadają mi włosy i niedługo już wkraczam w norwood 3, o ile już nie wkroczyłem.
Nie mam już nic...
Nie mam już młodości, czasu; nie mam siły, inteligencji, talentu, charyzmy, wiary w siebie, wyglądu, marzeń, pieniędzy, miłości, przyjaźni, pasji, misji, celu.

Pytam więc was - po co?

Czym jest śmierć, co rozprószy myśli mych dostatek? Jedną chwilką...


#depresja #przegryw #feels ##!$%@?
  • 65
  • Odpowiedz
Leki niedużo pomogły, brałem je 4 lata. Z resztą, za dużo od nich skutków ubocznych, które tylko pogłębiają mój stan beznadziei. Libido nawet miesiące po odstawieniu nadal nie wróciło i pewnie już nigdy nie wróci do normy.


@bojee_siee: Leki nic nie pomogą bez psychoterapii.

Aha, zapomniałem - tu jest Wykop więc "HEHE psycholoszka p0lka weźmie od Ciebie kasę, a potem wyśmieje".
  • Odpowiedz
@bojee_siee: Nigdy nie rozumiem ludzi którzy z jednej strony są zdesperowani tak bardzo ze gotowi są na magika a z drugiej nie maja pieniędzy :). Skoro nie masz nic do stracenia to zawsze możesz zostać geniuszem zbrodni :)
  • Odpowiedz
@bojee_siee cóż, może jesteś niewierzący, a może wierzący, ale Jezus i tak jest w tym z Tobą. Jesteś ważny dla niego. Jesteś umiłowanym dzieckiem Bożym i wspołdziedzicem Jezusa, nie gadaj że masz kiepskie życie, tylko oddawaj codziennie swoje życie Bogu.
Dla większości wykopków brzmi to jak niezłe pitolenie, ale taka jest ewangelia i tak brzmi dobra nowina :) Żyj.
  • Odpowiedz
@bojee_siee: Nie doszedłem do tego momentu co ty ale mój punkt zwrotny był jeden - kiedy uświadomiłem sobie, że wszystko zależy ode mnie. Jeśli ty nic z tym nie zrobisz, to nikt z tym nic nie zrobi. Zacznij małymi krokami - rób coś przydatnego co będzie sprawiało Ci radość. Rozwijaj to. Małe radości dadzą Ci fundament lód większe wyzwania, które dają większość radość m.
  • Odpowiedz
@bojee_siee: bez obrazy ale trochę sam sobie jesteś winien. W życiu ważniejsze od posiadania pasji jest siła do robienia rzeczy których się nie chce. Ty ta siłę masz skoro nie chce ci się żyć a 10 lat przeżyłeś ( ͡° ͜ʖ ͡°). Spróbuj czegokolwiek chociaż jakieś ulotki roznosić
  • Odpowiedz
@bojee_siee: stary, jeśli piszesz ten post to znaczy, że chcesz zmiany i masz nadzieję na chociaż dobre słowa. To dobry początek. Właśnie szukaj jak najwięcej zewnętrznego kontaktu i nie wstydź się tego. Wewnątrz domu raczej nic nie zmienisz. Zajebiście, że to piszesz. Z pewnością Twoje sytuacja jest bardzo skomplikowana, więc ciężko jakkolwiek odpowiedzieć, bo Twojego życia nie da się streścić w jednym poście. Musisz komuś to powiedzieć. Będzie lepiej.
A najlepiej
  • Odpowiedz
  • 1
@bojee_siee wiele osób nie wie co chce robić w życiu i nie ma pasji, ale jakoś muszą żyć i muszą pracować. Przecież nie jest tak, że wszyscy kochają swoją prace i wiedzieli od zawsze gdzie chcą pracować.

Tobie jest po prostu wygodnie. Mógłbyś pójść do jakiejkolwiek prostej pracy, czy można się nie nadawać do wykładania towaru w Lidlu? Chyba nie. I trochę kasy by było i lepiej czułbyś się psychicznie.
  • Odpowiedz
Dodam tylko do tego co pisze @vivianka - Tak, tu znajdziesz dobre słowo i pocieszenie. Musisz tylko zapomnieć o całej skorupie i ogólnym współczesnym mizernym image Kościoła. Wewnątrz za to są dobre słowa i sens którym można się zafascynować. Serio, Bóg jest taki jak w opinii publicznej ani jak przedstawia go władza. Jeśli chcesz to poznasz go na nowo. O dziwo znajdziesz też tam ludzi, dla których już z miejsca masz dużą
  • Odpowiedz
@Nemayu:

To nie ten przypadek, chociaż Cię rozumiem. Jestem z biednej, wielodzietnej i oczywiście dysfunkcjonalnej rodziny. Ojciec był alkoholikiem i pamiętam go tylko wiecznie pijanego lub pijanego śpiącego na kanapie. Na szczęście nigdy nie było w domu przemocy. Matka zawsze była dobra, kochająca, wspierająca i robiła co tylko mogła, żebyśmy mieli wszystko, co nam potrzebne do życia. Niestety, to też wiązało się z zadłużaniem się. W sumie to całe moje rodzeństwo
  • Odpowiedz
@boursedumatin:

który wpadł w jakiś gorszy okres w swoim życiu


Nie, w moim życiu nigdy nie było dobrych okresów. Zawsze był bałagan, który się tylko powiększał.

Nie musisz być w czymkolwiek dobry wystarczy, że jesteś i tyle


Mi to nie wystarczy.

Na świecie napewno znajduje się ktoś dla kogo jesteś wystraczajacy (właśnie taki jaki jesteś z tymi niedoskonałościami) tylko wiary!


Nie znajdzie się nikt, dopóki nie naprawię całego, długiego na kilometry
  • Odpowiedz