Wpis z mikrobloga

Ostatnio sobie z ciekawości chciałem zgłębić temat i okazało się, że ciężko w sumie coś sensowniejszego na temat walk na linii Sanu odnaleźć w internecie. Zazwyczaj jak już coś się znajdzie, to jest to parę zdań. Wobec tego postanowiłem coś naskrobać. Ten wpis to część pierwsza z trzech, które dzień po dniu będą publikowane. Wiem, że nie jest to doskonałe pisanie i że w dużej mierze zbieram informacje do kupy. Liczę mimo to, że choć trochę pokażę tym, że warto się interesować historią lokalną. Bo właśnie z powodu zainteresowania okolicznymi wojskowymi cmentarzami rozrzuconymi po lasach ten wpis powstał. Długo, ale mam nadzieję, że nie nudno napisane. Starałem się pisać jak dla laika wspierając się materiałami źródłowymi.

Przy okazji zapraszam również moich dawnych czytelników spod tagu #wojnaobronna1939, bo może to was zainteresować :).

---

Spoglądając dzisiaj na nadsańskie błonia można odnieść mylne wrażenie, że niewiele się tutaj dzieje, a czas jakby zwalniał. Od wieków tempo życia na tych terenach nadawała życiodajna rzeka. Okresowe spławy drewna, z których słynęła niegdyś dolina dolnego Sanu już co prawda dawno ustały, ale mimo to często życie toczy się nad brzegami meandrującego Sanu choćby pod postacią spacerujących ludzi czy krzyku ptaków pośród listowia drzew.

Jeśliby zapytać miejscowych, czy miało tu kiedyś miejsce coś ważnego, to często padnie odpowiedź o drugiej wojnie światowej, która choć straszna, to w dużej mierze ominęła łaskawie te tereny swoim okrucieństwem w jednym z tych najgorszych wymiarów, frontowym. Podczas wojny obronnej we wrześniu 1939 roku wojsko Polskie próbowało zorganizować co prawda na linii Sanu obronę, jednakże szybkie przełamanie 10 września przez Niemców na wysokości Radymna między Jarosławiem i Przemyślem sprawiło, że ten plan był niemożliwy do zrealizowania i trzeba było cofnąć się na dalsze linie obrony. Kolejne większe walki toczyły się już m.in. pod oddalonym od Sanu Tomaszowem, ale to już zupełnie inna historia, którą dzisiaj nie będę się zajmował.

Drugim istotnym wydarzeniem czasem wymienianym przez już bardziej zaznajomionych z miejscową historią może być to, że pod miasteczkiem Rudnik nad Sanem mało brakowało, a wzięto by do niewoli Karola X Gustawa, króla Szwecji podczas Potopu Szwedzkiego. Wówczas to jazda Stefana Czarnieckiego dopadła i rozbiła w perzynę straż przyboczną Króla, a sam władca musiał chyłkiem uchodzić z Rudnika w pośpiechu, co jest nawet wspomniane w książce "Potop" Henryka Sienkiewicza.

Przejdźmy jednak do istoty tego wpisu.

Tragedia Dni Trzynastu.

Tak jak wspomniałem większość tutejszych mieszkańców zapytana o wojnę odpowie o tragedii II WŚ, jednakże pamięć o tych wydarzeniach z racji czasu i traumy obecnie żyjących jeszcze świadków przykryła całunem niepamięci o wiele większą hekatombę jaka na te tereny spadła. Cofnijmy się zatem o przeszło sto lat, do słonecznego lata roku 1914.

Nikt raczej w ówczesnej Galicji nie przewidywał, że już niedługo przejdzie tędy istne piekło. Zabójstwo Arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie odbiło się co prawda echem pośród ludności, jednakże raczej nie przewidywano z tego powodu wielkiej ruchawki. Ot, może wybuchnie wojna, a nawet jeśli, to szybko się skończy i będzie można wrócić do znoju życia codziennego. Po wystosowaniu ultimatum względem Serbii przez C.K. Monarchię wypadki potoczyły się już błyskawicznie przyjmując miano "Tragedii Dni Trzynastu".

31 lipca ogłoszono w Cesarstwie Austro-Węgierskim powszechną mobilizację. Na słupach i ścianach zawisły afisze, a na rynkach i placach galicyjskich miejscowości rozbrzmiewały gromkie nawoływania do stawiania się poborowych w wyznaczonych miejscach werbunkowych. Ludność przyjęła to z entuzjazmem tłumnie ruszając na wojnę i organizując manifestacje pokazujące poparcie dla Cesarza, co miało miejsce m.in. w Krakowie czy Lwowie. Dla zmobilizowanych odprawiono uroczyste msze święte, a pochody żołnierzy zmierzających do wyznaczonych jednostek prowadziły często orkiestry rozbrzmiewające głośnym wygrywaniem pieśni patriotycznych. Pociągi z poborowymi często zapchane do granic możliwości miały na sobie napisy typu "Jeder Schuss, ein Russ", czyli "każdy strzał to jeden Rosjanin" i były umajone zielonymi gałązkami drzew.

Do Rzeszowa, gdzie znajdował się jeden z punktów werbunkowych w krótkim czasie przybyło ok. 26 000 żołnierzy, którzy przerośli zarówno możliwości zakwaterowania jak i uzbrojenia przez miasto. Mimo tych problemów z początku uzbrojono 14 000 poborowych i już 6 sierpnia pierwsze uzbrojone jednostki zostały skierowane do miejsc dyslokacji.

W tym samym czasie strona Rosyjska również nie czekała z założonymi rękami, bo już 7 sierpnia rozpoczęły patrole na linii Sanu, co dało swoje efekty w postaci spalenia części wsi Rzeczyca Długa oraz Brandwicy. Rosjan przegonił wówczas niejaki pułkownik Żaba, polak wraz z 7 pułkiem ułanów. Na swoją kwaterę obrał miejscowość Rozwadów. Z miejsca zaczęto również budowę prowizorycznego mostu przez San w Brandwicy, który wraz z mostami w Radomyślu, Nisku, Ulanowie oraz nowo postawionym mostem w Rudniku nad Sanem były niezbędne do przerzucenia jednostek na drugi brzeg.

Na całej linii Sanu aż do Jarosławia stacjonowała wówczas austriacka 1. Armia dowodzona przez Victora Dankla, która na kwaterę główną obrała miejscowość Nisko (tuż obok dzisiejszej Stalowej Woli). Do końca sierpnia zgromadzono na całości frontu ponad 1 200 000 żołnierzy, 150 000 koni oraz 165 000 ton materiałów wymaganych do prowadzenia działań.

"Plansza została rozłożona. Pionki ruszyły."

20 sierpnia cała machina wyruszyła w kierunku na Kraśnik. Fala jeńców i rannych poczęła spływać m.in. do Rozwadowa, gdzie utworzono szpitale polowe. Po początkowych sukcesach jednak do dowodzących dotarła hiobowa wieść o załamaniu się frontu w Galicji Wschodniej i zdobyciu przez Rosjan Lwowa.

Rozpoczęto chaotyczny odwrót okupiony monstrualnymi stratami. Za przykład niech posłuży przypadek X korpusu Przemyskiego, który wyruszając 15 sierpnia liczył 40 000 siły ludzkiej. Po ciężkich, ciągłych walkach w celu zabezpieczenia odwrotu miejscowi widząc powracających żołnierzy przecierali oczy ze zdumienia. Ich oczom ukazał się widok rozbitego korpusu, z którego 7 września pozostała zaledwie 1/4 początkowego stanu. Zakładano utrzymanie się w oparciu o linię rzeki San, jednakże te nadzieje okazały się płonne. W dniach 12-14 września doszło do bitwy nad dolnym Sanem.

Nieprzyjacielskie armaty spaliły i zburzyły 156 domów zupełnie w Rozwadowie oraz uszkodziły niedawno zbudowany kościół parafialny; dach, sklepienie i nowe organy zostały zupełnie zniszczone, a północna ściana kościoła podziurawiona kulami nieprzyjacielskich armat; szkoła, klasztor oo. Kapucynów, stacya kolejowa i wiele domów w mieście zostały poważnie uszkodzone.


Rosjanie szybko doprowadzili do przełamania i 15 września rozpoczął się odwrót wojsk Cesarsko-Królewskich. Kronikarz Rozwadowskiego klasztoru pod datą 16 września zanotował:

Ludzi – katolików i Żydów pełny klasztor, w chórze. Na korytarzach, w zakrystii i refektarzu, w piwnicach i ogrodzie... Wojska rosyjskie całymi dniami ciągną na Bojanów.


Przyszła okupacja, która wiązała się z plądrowaniem i grabieżą porzuconych domów i sklepów przez rosyjskich żołnierzy. Naczelnikiem tych terenów został mianowany Generał Georgij Bobriński, który natychmiast nakazał dla zapewnienia bezpieczeństwa zarekwirować mieszkańcom broń, zamknąć karczmy oraz zabezpieczyć magazyny z wódką.

Do końca września Armia Austro-Węgierska wycofała się aż do linii Karpat, nad rzekę Dunajec. Tam wzmocniona posiłkami z głębi kraju rozpoczęła kontrofensywę zwaną "Wisła-San", która miała na celu zajęcie terenów aż po granice Królestwa Polskiego. Rosjanie celem obrony skierowali 3 armie z Galicji nad Wisłę. Postawieni pod ścianą przez ryzyko odcięcia od przepraw przez wojska Cesarskie postanowili jednak wycofać się ponownie za San. Odwrót ten trwał od 28 września do 6 października.

Armia Austriacka w tym czasie deptała Rosjanom po piętach. Już 7 października wojska sił centralnych podeszły pod San od Radomyśla aż po Nisko walcząc w rejonie ubezpieczanych przez wojska Carskie przepraw. Szczególnie ciężkie walki toczyły się w okolicy Woli Rzeczyckiej, gdzie Austriacy użyli ciężkiej artylerii z okolic Sandomierza. Ogień ten okazał się na szczęście dla Rosjan niecelny. Dowódcy wojsk Carskich planowali co prawda jeszcze ofensywę z okolic Rudnika przez Bojanów w kierunku na Sokołów w celu ubezpieczenia odwrotu, jednakże obfite deszcze sprawiły, że nie doszła ona do skutku.

Między 9 a 10 października, osłaniająca odwrót rosyjska 18. Dywizja Piechoty odparła wszystkie ataki oddziałów V Korpusu austriackiego i 11 października 1914 roku o godz. 5.00 zakończyła przeprawę. Piechota Austriacka wkroczyła do Niska 10 października, skąd została rozdysponowana w celu zabezpieczenia frontu na linii rzeki.

Jak wspomina kronikarz z Rozwadowa:

Wojska nieprzyjacielskie cofnęły się za San na przygotowane już obronne stanowiska. Rozwadów i sąsiednie miejscowości na lewym brzegu Sanu obsadziła nasza armia.


Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że wielu mieszkańców Rudnika nad Sanem i Niska w obliczu zbliżającego się frontu opuściło miasto szukając schronienia w pobliskich lasach. Choć wielu zapewne tym działaniem uratowało życie, to dla ich dobytku wojska obu stron nie miały litości grabiąc go. Co ciekawe w okolicznych Stanach k. Bojanowa oraz w Rozwadowie stacjonowały już wówczas jednostki składające się w dużej mierze z mieszkańców ograbionych miejscowości.

Front finalnie na jakiś czas oparł się ponownie na Sanie. Choć walki o przeprawy oczywiście trwały, to nie przynosiły efektu nie licząc olbrzymich strat po obu stronach. Do czasu.

---

Źródła:
1. Roman Wydra, ”Wielka Wojna na ziemi Rozwadowskiej.”.
2. Aneta Garanty, “Rozwadów 1914-1918. Raport ze zniszczonego miasta.”.
3. Tomasz Sudoł, “Działania wojenne na ziemi Niżańskiej i Rudnickiej w latach 1914-1915.”.
4. Marek Florek, “Zniszczenia Rudnika w czasie Wielkiej Wojny 1914-1918.”.

Na zdjęciu: Żołnierze niemieccy pod Rozwadowem. W tle widoczna wieża kościoła.

#bitwarudnicka #pierwszawojnaswiatowa #wielkawojna #wojna #historia #rudnik #nisko #stalowawola #lezajsk #gruparatowaniapoziomu #austrowegry #rosja #xxwiek
takitamktos - Ostatnio sobie z ciekawości chciałem zgłębić temat i okazało się, że ci...

źródło: comment_1668782135CZM7XhEtZtgNMmyo2QY9RO.jpg

Pobierz
  • 2