Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania

Mirki, proszę, pomóżcie mi. Zmarnowałem 3 lata życia na kierunek, który okazał się całkowitą pomyłką, dosłownie największą porażką mojego życia. Cały czas wmawiałem sobie że jakoś to będzie, że szkoda marnować czasu, że na drugi stopień pójdę gdzieś indziej itd. ale im dalej w las tym ciemniej i wszystko zmierza do tego że na 90% i go nie zdam - na ostatnim roku przed inżynierką.
Biorąc pod uwagę że w listopadzie już nigdzie nie dam rady się przenieść, to... będą to zmarnowane już 4 lata.
Rok wcześniej wziąłem urlop żeby zacząć inżynierie środowiska. W zasadzie wcześniej myślałem właśnie o niej, albo o finansach - o tym później. Ten kierunek mi podszedł, miło go wspominam, ale wróciłem z powrotem na tamten pod wypływem narzekań znajomych na branże budo i żeby nie być w plecy - paradoksalne teraz tylko odbija mi się czkawką.

Zawsze miałem ambicje na ułożenie sobie kariery zawodowej, starałem się i miałem naprawdę wiele możliwości na studia, w zasadzie dostałem się i mogłem iść wszędzie gdzie chciałem - a znalazłem się trochę ze swojej winy a trochę pod presją rodziców, na czymś czego tak naprawdę nienawidzę.
Zniszczyłem sobie resztę życia. Ten kierunek po prostu wyssał ze mnie resztki chęci do życia, choć to co się tam dzieje chyba zasługuje na osobną historie. Choćbym stanął na rzęsach, nie dam rady dociągnąć do końca tego semestru, choć zdaje sobie sprawę że tak by było najrozsądniej - ale po prostu nie mogę. Nie jestem w stanie. Ani psychicznie ani fizycznie.

Czuje się jakby wszystkie moje marzenia, ambicje i życie roztrzaskało się na małe kawałeczki, jakby wszystkie marzenia zapadły się pod lodem. Nie jestem w stanie opisać przez co teraz przechodzę i ile łez przez to wylałem.
Dosłownie nie wiem co mam zrobić, jestem w totalnej kropce praktycznie z pustym CV - w zasadzie na ten moment mam 23 lata i skończone jedynie liceum. Moja obecna sytuacja mnie dosłownie dobiła, jak z ambitnego, zdolnego chłopaka w którego każdy wierzył mogłem upaść tak nisko.
Zawsze ciągnęło mnie również do finansów, moim marzeniem było pracować w korpo w audycie lub jako analityk, czyli coś z zupełnie innej beczki.
Myślę czy nie rozpocząć od przyszłego roku wszystkiego od nowa, najchętniej bym to zrobił. Jednakże problem w tym, że będę miał wówczas 24 lata, bo teraz już jest listopad.
Czy rozpoczęcie w tak późnym wieku studiów jest dużym problemem w późniejszym staraniu się o pracę w korpo i nie będzie rzutować na późniejszą kariere?
Czy potencjalni pracodawcy taką okoliczność będą uważali za dyskwalifikującą czy też nie ma to mimo wszystko aż tak dużego znaczenia?
Utrzymanie się nie będzie problemem, mogę rozpocząć dziennie - byleby dało mi to jakiekolwiek szanse na lepszą karierę, na odbudowanie życia tak jak miało wyglądać, jak zawsze chciałem.
Mogę też wznowić inżynierie środowiska która też przypadła mi do gustu, zawsze to jeden rok 'do przodu' - choć wolałbym finanse.
Proszę, doradźcie. Pomóżcie mi jakoś realnie ocenić sytuację , co mogę zrobić - i jak najlepiej.
Wiem że pogubiłem się w życiu, nie oceniajcie.

#korposwiat #gorzkiezale #praca #studbaza troche #depresja

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #636f8768f457b9087ffb84e2
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania: jeszcze ogarniesz mordo, młody jesteś. Każdy w twoim wieku myśli że 4 lata czy ile to całe życie zmarnowane. Nawet jakbyś poszedł na kasę do biedry to za 5 lat byś się zdążył odkuć, nauczyć czegoś nowego i zarabiać spoko pieniomdz.
Najważniejsze to nie dać sobie wejść na głowę i robić w swoim tempie, rzeczy które chce się robić w życiu. Możesz być nawet burdelmamą. Na łożu śmierci przelecą ci
@AnonimoweMirkoWyznania Też ukończyłam kierunek, który okazał się całkowicie złym wyborem. Z perspektywy czasu nie żałuję straconego czasu, bo i tak dużo mnie studia nauczyły (pracy grupowej, ogarnięcia itp). Są kursy, ale w mojej ocenie najlepiej jest załapać się gdzieś do jakiejś pracy przynajmniej trochę zbliżonej do tego co Cię interesuje. Bo koniec końców nikt nie patrzy na papierek (chyba ze to jakas medycyna czy prawo), tylko na doświadczenie. Jeśli masz jakieś kontakty
ZazdrosnyMirek: Rada dla ciebie: idź na studia. Do 26 roku życia firmy biorą studentów na staże i praktyki z pocałowaniem ręki. Więc będziesz miał dwa lata na zdobycie doświadczenia, a jak będziesz miał doświadczenie, to łatwo będzie znaleźć pracę.

Czy potencjalni pracodawcy taką okoliczność będą uważali za dyskwalifikującą czy też nie ma to mimo wszystko aż tak dużego znaczenia?

Najwyżej spytają cię o to na rozmowie kwalifikacyjnej, ale raczej nikogo to
@AnonimoweMirkoWyznania: Dla takich postów wciąż wchodzę na wykop mimo że większością tego, co tu głoszą, się brzydzę. Widzę w twoich słowach smutek i strach podobny do mojego. Żadnej rady nie mam, bo i z własnej sytuacji nie wiem jak wyjść…
@AnonimoweMirkoWyznania przeceniasz rolę studiów w życiu. Studia na większości kierunków uczą w większości rzeczy nieprzydatnych w zawodzie i są potrzebne tam gdzie dostęp do zawodów jest reglamentowany ukończeniem studiów o danym kierunku np prawo, medycyna. A większość zawodu taka nie jest, do finansów nie potrzebujesz mieć studiów z finansów, studia z finansów uczą wszystkiego a więc niczego. Osoba po studiach finansowych ma za mało wiedzy by wejść do zawodu który wymaga konkretnej
@AnonimoweMirkoWyznania: Skończ ten kierunek, będziesz miał wyższe. Mam przypadki osób z rodziny, które skończyły totalnie bez sensu kierunki (Twój to jest przy tym złoto) i jedna w wieku <25 lat zarabia 12 k brutto w korpo, a druga 25-30 kawałków. Studia się praktycznie nie liczą poza medycyną, prawem, jakimiś inżynierskimi itp. Nawet jeśli chcesz coś robić innego to miej ten papierek, zacznij pracować i ewentualnie myśl o zrobieniu innych studiów. Serio,