Wpis z mikrobloga

To jakiś pierdzielony cud że po tylu miliardach ewolucji życia na tej planecie jestem w ogóle przedstawicielem jakiegokolwiek gatunku na jakiejś planecie latającej w nieskończonej przestrzeni od miliardów lat zwanej "Ziemia". Uderzyło mnie to jakoś wyjątkowo dogłębnie że jestem tu i teraz, że w ogóle dostałem szansę posiadania świadomości w tym świecie, co nie jest wcale takie oczywiste (jest wręcz skrajnie nieprawdopodobne) i zastanawiam się czy ktoś z was czuł się kiedyś podobnie w ten sam sposób i jak sobie z tym poradził :) Bo statystycznie moje istnienie jest niemal niemożliwe. Nie umiem precyzyjnie opisać tego konkretnego uczucia.
  • 43
@Piobuko7: ja też mam taką rozkmine, czy pozostaniemy w dalekiej przyszłości dominującym gatunkiem, w końcu ewolucja nie śpi, czy powstaną zwierzęta które będą miały kończyny coś w rodzaju kół