Wpis z mikrobloga

Mirki, nie warto tracić wiary w dobrych ludzi ! #coolstory. Parę dni temu, podczas sprzątania w szufladzie znalazłem stary rachunek za sprzedaż podręczników z licbazy (rachunek z 2011 roku). Rachunek z księgarni, w której można sprzedawać używane książki, trzeba poczekać około miesiąc i można odebrać pieniądze. W tamtym czasie rachunek gdzieś mi się zawieruszył i nie mogłem odebrać swojego złota (coś koło 60) a sprzedawczyni, nie odnotowała skupu moich podręczników w księdze (więc po nazwisku też nie dało rady). Teraz, gdy znalazłem ten rachunek i każde 10 zł dla mnie się bardzo liczy postanowiłem zadzwonić do księgarni (co mi szkodzi, trochę głupio po 3 latach no ale można spróbować). Ekspedientka z wyraźnie niezadowolonym tonem powiadomiła mnie, że umowa trwa tylko rok i była dość nie miła, jednakże poprosiła mnie o telefon bo musi się skontaktować z szefową w tej sprawie. Parę dni później (dziś), rankiem zadzwonił telefon. Szefowa (bardzo miła, starsza Ukrainka) powiedziała, że zgadza się na zwrot, że nie ma najmniejszego kłopotu, że mam tylko podać kwotę i mi odda (w tym momencie mogłem nawet wystrzelić z kwotą 200 zł). Pomimo, że nie miała takiego obowiązku, i że nie ma dowodów na wartość książek i tak odda mi 3 letnią należność :) Poniedziałek zaczął się dobrze.


#dobrzyludzie #poniedzialekcontent
  • 2
@Takumi: ten "paragon" ta zielona karteczka z imieniem, nazwiskiem, numerem umowy i liczbą książek. Tylko nazwałem to paragonem bo co będę tłumaczyć przez 2 linijki :)