Wpis z mikrobloga

@Wjolka: Jak na tamte czasy to był szczyt techniki.
Futrzak naszpikowany czujnikami, więc reagował na głaskanie, wpychanie mu żarcia do dzioba i takie tam.
No i do tego potrafił randomowo naśladować pewne zachowania takie jak znudzenie, złość, potrafił śpiewać, coś tam gadał po swojemu, chrapał jak spał.
Moja młodsza siostra miała to ustrojstwo. Mnie raczej wkurzało, już za stary na to byłem.
  • Odpowiedz
@Wjolka: miało czujnik w tej czuprynie, coś śpiewał i gadał i trzeba było go głaskać, karmić, chyba była też różowa łyżeczka do karmienia; w moim domu darło mordę w losowych momentach w środku nocy krzycząc że jest głodny więc wiecznie mi z niego baterie wyjmowali (°°
  • Odpowiedz
  • 1
@agaciksa Kurcze coś mi ta różowa łyżeczka przypomina, chyba z reklam. Jak to wchodziło do sklepów to miałam siostrę we wczesnoszkolnym wieku.
  • Odpowiedz