Wpis z mikrobloga

A tak się szanowni Państwo manipuluje ludźmi. Akurat temat mi jest dość dobrze znany bo przez kilka lat pracowałem w dziale płac jednego z Uniwerków i to co ten koleś naściemniał w tym wpisie to głowa mała.

Profesorowie/wykładowcy mają kilka źródeł zarobku. Pierwszym z nim jest umowa o pracę na rodzimej uczelni, klasyczny etat, który zawiera prowadzenie konkretnych zajęć, zakres godzinowy itp. Oprócz tego dochodzą umowy zlecenie, jak otwiera się jakiś nowy kierunek czy na starym jest jakiś przedmiot typu nie wiem filozofia na logistyce to ktoś musi prowadzić te zajęcia, no i właśnie wybiera się osoby ze swojej kadry, które dostają za to dodatkowe pieniądze. Oprócz tego dochodzą umowy o dzieło na napisane artykuły naukowe, granty oraz zatrudnienie na zleceniówkach na innych uczelniach,

Rekordzista w marcu wskoczył nam w 2 próg podatkowy. Większość drugi próg podatkowy osiągała w okolicy sierpnia. No ale motłochowi trzeba wciskać, że na uczelniach słabo się zarabia.

#bekazpodludzi #ciekawostki #polska #edukacja #nauka
rakiwo - A tak się szanowni Państwo manipuluje ludźmi. Akurat temat mi jest dość dobr...

źródło: comment_1666968724Ri5v7TNtZT5wyLNX76JNFU.jpg

Pobierz
  • 89
  • Odpowiedz
@rakiwo: No ale co jest nieprawdziwego w screenie ¯\(ツ)_/¯
Obaj mają 5500 brutto na UOP.
Mówimy o pensji podstawowej. Milczymy o dodatkach i specyfice zarabiania w danym zawodzie.
Tak się robi całe dziennikarstwo dla ciemnego ludu ¯\
(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@TestoSynth: To jest nieprawdziwego, że etat pracownika, który pracuje 168 dni w miesiącu, nie jest równy etatowi wykładowcy, który ma 30h wykładów w miesiącu i z 2h dyżuru. Nie można tego zestawiać i dawać znaku równości.
  • Odpowiedz
Profesorowie/wykładowcy mają kilka źródeł zarobku. Pierwszym z nim jest umowa o pracę na rodzimej uczelni, klasyczny etat, który zawiera prowadzenie konkretnych zajęć, zakres godzinowy itp. Oprócz tego dochodzą umowy zlecenie, jak otwiera się jakiś nowy kierunek czy na starym jest jakiś przedmiot typu nie wiem filozofia na logistyce to ktoś musi prowadzić te zajęcia, no i właśnie wybiera się osoby ze swojej kadry, które dostają za to dodatkowe pieniądze. Oprócz tego dochodzą
  • Odpowiedz
@aegispolis: no niezłe dorabianie ideologii, takie totalnie z dupy. Nie robią tego żeby sobie "dorobić" tylko dlatego, że tak działają uczelnie wyższe. Na wielu kierunkach masz powtarzające się przedmioty jak np. matematyka, filozofia, podstawy ekonomii i ktoś to musi prowadzić więc logicznym jest, że idąc pracować na uczelnie będziesz miał kilka umów.
  • Odpowiedz
No ale motłochowi trzeba wciskać, że na uczelniach słabo się zarabia.


@rakiwo: Bo zarabia się słabo. Na UŚ profesor ma 6400, adiunkt 4680 brutto. Plus jeden procent stażowego za każdy rok. I nadgodziny w zawrotnej kwocie 1.8% wynagrodzenia zasadniczego za każdą godzinę (jesteś rachmistrz, więc dokładnie wiesz ile się dostaje za 30 godzin gościnnie prowadzonego przedmiotu).
  • Odpowiedz
@slapdash: Nie pracuje już dobre 8 lat w zawodzie, ale kiedyś za 1h płacono w widełkach 80-120zł więc za półroczną UZ wychodziło od 2400 do 3600. Większość miała po 2-3 takie umowy.
  • Odpowiedz
no niezłe dorabianie ideologii, takie totalnie z dupy.


@rakiwo: Jakiej ideologii? Ja ci tylko mówię, jak to wygląda w rzeczywistości.

Nie robią tego żeby sobie "dorobić" tylko dlatego, że tak działają uczelnie wyższe.


@rakiwo: Ale co tutaj sugerujesz? Że jak już tak jest, że płaci się mało, przez co muszą sobie dorabiać gdzie indziej, albo całkiem porzucić karierę naukową, to tak już musi być i nie zmieniajmy? Te inne umowy
  • Odpowiedz
@aegispolis: Sugeruje Ci, że jak ktoś idzie pracować na uczelnie to od razu ze świadomością, że etat jest tylko częścią składową jego pensji a nie jak w przypadku większości śmiertelników całością.

Ludzie nie pracują więc na zleceniówkach żeby dorobić a dlatego, że tak działa ich praca, że mają swoją katedrę a oprócz tego na innych wydziałach czy kierunkach prowadzą gościnnie zajęcia. Tak to zresztą wygląda na całym świecie,

Podobnie jest z
  • Odpowiedz
@rakiwo: Na uniwerku da się dobrze zarabiać, ale to nie znaczy że wszyscy wykładowcy dobrze zarabiają.
Zależy to od wielu czynników, w tym szczęścia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A jeśli myślisz że oni pracują po 30h w miesiącu do beka z Ciebie typie.

Twój wpis jest na równi z tymi narzekającymi na wysokie płace lekarzy czy pielęgniarek, lub twierdzących że nauczyciele mogą mało zarabiać bo pracują 16h
  • Odpowiedz
@mayek: No chyba jednak wiem lepiej jak wygląda praca na Uniwerku bo jak wspomniałem pracowałem na nim. Po drugie jak chcesz brać udział w dyskusji to zadbaj chociaż o to żeby nauczyć się elementarnego czytania ze zrozumieniem, bo nigdzie nie napisałem, że pracują 30h w miesiącu tylko, że ich praca zapisana na UoP zajmuje im zazwyczaj 30h w miesiącu, bo najczęściej wykładowcy mieli właśnie w granicach 20 wykładów w miesiącu +
  • Odpowiedz
@rakiwo: a i tak zarabiają za dużo - już 10-15 lat temu można było wejść na Internet i posłuchać wykładów z danej dziedziny z Berkeley czy innego Cambridge. I z całym szacunkiem dla rodzimych wykładowców to jaki sens jest gdzieś w Rzeszowie czy Poznaniu słuchać gościa, który powiedział, że nie będzie wysyłał powerpointa na maila bo nie bo ponieważ ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Profesorowie/wykładowcy mają kilka źródeł zarobku.


@rakiwo: A skąd wiesz, że bileter ZTM nie ma kilku źródeł?

Większość drugi próg podatkowy osiągała w okolicy sierpnia.


@rakiwo: Czyli profesor na uniwersytecie zarabiał POTĘŻNE 7 tysięcy złotych netto. Rzeczywiście, bogacze.
  • Odpowiedz
  • 0
@rakiwo przy okazji profesor jest wpisany do 50 projektów z których bierze hajs a jedyny jego udział to podpisanie się pod artykułem ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
Dodam tylko że dowolny profesor wykona pracę pracownika ZTM, a pracownik ZTM niestety nie wykona pracy żadnego profesora
  • Odpowiedz