Wpis z mikrobloga

Po ostatnim odcinku znowu pojawił się temat dzielenia kosztów i sporo różowych jest za jedną opcją ( ͡° ͜ʖ ͡°) A Wy którą wybieracie za najbardziej sprawiedliwą? W ankiecie odrzucam dwie pierwsze opcje

Założenia - kredyt 1600, czynsz 600, najem 2000

Sytuacja 1
A ma swoje mieszkanie kupione za gotówkę, B się wprowadza, dzielą się kosztami stałymi na pół

A płaci 300zł, B płaci 300zł

Sytuacja 2
A i B nie mają swojego mieszkania, wynajmują od kogoś i dzielą się opłatami na pół

A płaci 1300zł; B płaci 1300zł

Sytuacja 3
A ma swoje mieszkanie na kredyt; B się wprowadza, dzielą się opłatami na pół, kredyt spłaca A

A płaci 1900zł; B płaci 300zł

Sytuacja 4
A ma swoje mieszkanie na kredyt; B się wprowadza, dzielą się kosztami na pół

A płaci 1100zł, B płaci 1100zł

Sytuacja 5
A wynajmuje swoje mieszkanie (dla uproszczenia również za 2000zł); razem z B wynajmują coś razem i dzielą się kosztami na pół

A płaci 700zł , B płaci 1100zł

#bekazrozowychpaskow #slubodpierwszegowejrzenia #zwiazki

Która odpowiedź najbardziej sprawiedliwa?

  • Trzecia - A płaci 1900zł; B płaci 300zł 55.0% (71)
  • Czwarta - A płaci 1100zł, B płaci 1100zł 30.2% (39)
  • Piąta - A płaci 700zł , B płaci 1100zł 3.9% (5)
  • Inna - w komentarzu 10.9% (14)

Oddanych głosów: 129

  • 18
  • Odpowiedz
@Xuzoun: ciężko jest stwierdzić co jest najbardziej sprawiedliwe, bo w każdym związku są inne okoliczności. Czysto teoretycznie najbardziej sprawiedliwe są rozwiązania 1 i 2. W wieloletnim związku czy małżeństwie spłacanie wspólnie mieszkania należącego tylko do jednej osoby jest średnio sprawiedliwe i bardzo różne od płacenia wspólnie za wynajem. Wyobraź sobie, ze mieszkasz z kobieta 10 lat, mieszkanie jest jej, kredyt jest jej. Po połowie płacicie kredyt i opłaty. Po 10 latach
  • Odpowiedz
@Xuzoun: mój chłopak chciał mi się z jakiegoś powodu dokładać i do kredytu, nie tylko połowy czynszu po przeprowadzce, nie wyobrażam sobie dlaczego miałby partycypować w kosztach o których decyzja zapadła kiedyś, przed poznaniem go xD on powiedział, że czułby się jak pasożyt a ja twierdzę, że to ja byłabym pasożytem.

No, chyba że wprowadzający się zarabia proporcjonalnie dużo więcej i ma taką usilną chęć.
  • Odpowiedz
@jedna_odpowiedz: nie przyjęłabym od niego więcej niż połowy czynszogarażu + połowy kablówkointernetu + połowy prądu czyli faktycznych kosztów powiedzmy eksploatacyjnych.

No bo spłacanie kredytu? Ojej, aż mnie wzdryga xD

Teoretycznie i praktycznie to owszem, ma bardzo preferencyjne warunki bo to ok 350 zł w Warszawie ALE

nie szukałam jelenia do odciążenia mnie z kredytu

mam w razie czego obok rodziców którzy zawsze poratują wałówką/obiadem (są na emeryturze i lubią się czuć
  • Odpowiedz
@jedna_odpowiedz: No i super. Chociaż no w sumie kumam, że ktoś może nie czuć takiego krindżu i jeśli druga strona jest z tym ok to ok, jest to jednak pewien sygnał z cyklu kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi xD
  • Odpowiedz
@Olixi mnie ciekawi, co te mirasy kibicujące Przemkowi, żeby mu Justyna spłacała raty, pisalyby w odwrotnej sytuacji. Gdyby to Przemek został na antenie poproszony, by płacić jej kredyt za jej mieszkanie i żyć dzięki temu taniej niż na wynajmie. Czy mówionoby, że spoko, mopsowi się opłaca czy raczej hurr durr Justyna szuka jelenia który jej spłaci mieszkanie, z którego go zaraz wywali (ʘʘ)
  • Odpowiedz
@jedna_odpowiedz: @Olixi:

Póki co 80% chce żerować na partnerze i płacić grosze w porównaniu do warunków rynkowych. Zastanawiam się co czują ci ludzie patrząc w lustro - mi byłoby wstyd gdybym mieszkał za półdarmo, a różowa musiała sama spłacać kredyt i jeszcze połowę opłat bieżących.

O ile rozumiem niechęć do spłacania komuś kredytu, tak dziwi mnie że praktycznie nie pojawiają się propozycje innego rozwiązania np.
A ma swoje mieszkanie na
  • Odpowiedz
@Xuzoun ja nie głosowałam, ale opcji jest dużo, np. kupienie drugiego mieszkania, które w tym czasie będzie się spłacało z wynajmu i wówczas dzielenie pierwszego kredytu - oczywiście wszystko załatwione notarialnie, zabezpieczając obie strony, z uczciwym podziałem zysków i strat oraz szacowaniem ryzyka dla obojga partnerów. Każda sytuacja jest inna, a rozwiązań bez liku, z czego domniemane oczekiwania Przemysława są najgorsza opcja.
  • Odpowiedz
@Xuzoun: kredyt jest moją dawno podjętą decyzją, ja bym nie mogła na siebie spojrzeć wiedząc ze wyceniam mieszkanie jak jakiś najemca wobec obcej osoby i #!$%@? ją w koszt który może się jej nie „zwrócić” natomiast u mnie zostać w dobytku.

W swoim wywodzie zawarłam coś na kształt modelu wspomnianego przez Ciebie, tylko nie wymagam konkretnej miesięcznej kwoty, wolałabym właśnie ewentualnie, żeby mój człowiek odkładał na jakąś rozrywkę, wycieczkę, coś takiego,
  • Odpowiedz
@Xuzoun: wstyd wstydem, ale kredyt to jakby nie było „opłata” za prawo do własności, a inne opłaty wynikają z samego faktu zamieszkiwania lokalu, dlatego płacenie za kogoś kredytu bez żadnego udziału w nieruchomości nie jest zbyt mądrym posunięciem. Moja siostra miała z teraz juz mężem, a wtedy chłopakiem jeszcze inny układ. On miał kredyt, ona nie, jako ze planowali razem przyszłość to przed ślubem płaciła z nim wspólnie kredyt odpowiednio tytułując
  • Odpowiedz
@Xuzoun: czyli spoko jest płacić komuś obcemu za wynajem i spłacać jego kredyt, ale dorzucić swojej drugiej połówce kilka stówek więcej do jej mieszkania to już źle. Super logika ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Póki co 80% chce żerować na partnerze i płacić grosze w porównaniu do warunków rynkowych.


@Xuzoun: dla mnie żerowaniem jest oczekiwanie że partner spłaci w połowie MÓJ kredyt na MOJE mieszkanie:))

najlepsza opcja by było: spłacamy po pół, ale mamy też po 50procent mieszkania i po problemie:) ale takiej chyba nie było w ankiecie.
  • Odpowiedz
dla mnie żerowaniem jest oczekiwanie że partner spłaci w połowie MÓJ kredyt na MOJE mieszkanie:))

najlepsza opcja by było: spłacamy po pół, ale mamy też po 50procent mieszkania i po problemie:) ale takiej chyba nie było w ankieci


@krotka_pilka: Dlatego zostawiłem opcję "inne" która jak widać też nie cieszy się powodzeniem - ludzie wolą żerować wydając 300zł (a w praktyce - oszczędzając bo aktualnie Justyna wynajmuje mieszkanie; przeprowadzając się do Przemka
  • Odpowiedz
@Xuzoun: dobrze, ujelam ten procent skrótowo, wiadomo że może to być i 20 procent jeśli np kredyt jest już bardzo mocno nadplacony. Bardziej chodziło mi o zasadę:)

Ja niebawem będę właśnie w podobnej sytuacji, może wprowadzi się do mojego małego domku, który wciąż jest spłacamy, niebieski . I teraz jeśli będę chciała żeby mnie wspomógł finansowo w spłacie kredytu to nie widzę opcji że nieokreślamy procentowo ten jego wkład i notarialnie
  • Odpowiedz
@krotka_pilka: Tylko widzisz - to nie musi być koniecznie kasa na kredyt i jak najbardziej rozumiem to że ktoś może mieć opory przed spłacaniem czyjegoś kredytu. Sam zresztą bym nie chciał by różowa płaciła za mój kredyt bo to rodzi potencjalne problemy w przyszłości - dawno temu ja też zaufałem pewnej kobiecie #pdk

Wyżej proponowałem odkładanie kasy jako budżet na wspólne przyjemności; ktoś proponował by ta druga osoba w całości opłacała
  • Odpowiedz
@Xuzoun: > W przypadku najmu też nic z tego nie ma po zakończeniu umowy. Płacisz za korzystanie, za usługę.

Mi po prostu byłoby w #!$%@? głupio gdyby druga połówka wzięła na siebie 90% kosztów zapewnienia nam lokum, a ja dorzucał tylko 10%. Wydaje mi się to skrajnie niesprawiedliwe (zwłaszcza że wychodziłbym finansowo na spory plus w takiej sytuacji bo nie płaciłbym za najem który aktualnie jest cholernie drogi). Większości jednak taki
  • Odpowiedz