Wpis z mikrobloga

Wczoraj w czasie Fp2 któryś kuzyn powiedział, że para kierowców z różnych pokoleń, których chciałby zobaczyć, to np. Jos Verstappen i Max Verstappen. Zacząłem myśleć o paradoksach czasowych i wyszło mi, że wybitny Max nie mógł istnieć bez słabego Josa.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: Po udanej i satysfakcjonującej karierze Jos trenuje syna do zostania kierowcą wyścigowym. Gdy wracali z wyścigu, w którym Max zdobył kiepskie drugie miejsce Jos pocieszał go w samochodzie i tłumaczył, że nie zawsze uda się wszystko wygrać i nie można się tym przejmować. Po drodze zatrzymali się na stacji benzynowej, Jos kupił synowi kinder niespodziankę, a następnie OBAJ wsiedli do samochodu i pojechali do domu na pyszny obiad przygotowany przez Sophie Kumpen.
15 lat później: Max jeździ w Haasie z Mazepinem i #!$%@? bolid o bandy co trzeci weekend XD
#f1
  • 1