Wpis z mikrobloga

O konwergencji systemów. (przypowieść o JPII, historia Polski alternatywna)

W jednym z równoległych światów Karol Wojtyła wynalazł sieć szybkiego żywienia dla robotników z bułeczką z kotletem i tanimi ziemniakami jako podstawą wyżywienia w czasie przerwy w fabrykach przemysłu socjalistycznego, bez zbędnych naczyń i innych burżuazyjnych luksusów rodem z restauracji zgniłego Zachodu. Bierzesz pakiet przy okienku i idziesz jeść do swojego miejsca pracy w kołchozie.

Stołówki Karola oznaczone dużymi łukami "W" powstawały wszędzie w krajach obozu socjalistycznego. Sieć ta stała się najliczniejszą na świecie. Ale jakże groźnie te stołówki potępiała zachodnia prasa - uwłaczające ludzkiej godności, jakość kawy po prostu jest śmieszna, itd. Twarz Wojtyły, zwykle w białym stroju kucharza na propagandowych afiszach komunistów, Amerykanie nazywali twarzą z uśmiechem szatana.

Posuwając się trochę naprzód w naszej opowieści, zwróćmy uwagę, że kłótnia ideologiczna wokół "Wojtyłówek", jak je nazywano, była tak napięta, stały się one takim symbolem socjalistycznego ustroju, że wielu współczesnych historyków uważa, że klęska państw Układu Warszawskiego zaczęła się od zamknięcia jednej z największych Wojtyłówek, która znajdowała się w Moskwie na placu Puszkina.

W PRL "najsłynniejszy Polak na świecie", według państwowej propagandy, prosty Karol z Wadowic został upamiętniony w nazwach wielu ulic, a nawet szkół. Ludzie robili szydercze dowcipy o Kucharzu, bo był Józef pierwszy "wyzwoliciel", a teraz jest Józef II "karmiciel", bo jakość jedzenia w zakładach też była wątpliwa jak zbawienie, a z czasem tylko pogorszała się jeszcze bardziej.

Z ideologicznego powodu w latach 70. władze utrzymywały stałą cenę jednej robotniczej kombo-kolacji, ale w miarę upływu czasu z paczek znikał albo cukier do napoju, albo ogórek z bułki z kotletem. Poważne kłopoty zaczęły się w Łodzi w '81 roku, kiedy kobiety wyszły na marsz głodowy.

Tu należy się króciutkie wyjaśnienie, Karol Wojtyła bardzo lubił polskie dzieci, "Wojtyłówki" były czynne w niedziele, ale nie po to, by odżywiać robotników jak w tygodniu pracowym, w niedziele na placu zabaw przy stołówce urządzono specjalną szkółkę niedzielną dla dzieci, gdzie czytano lekcje o zaletach systemu socjalistycznego. Nikt tego oczywiście nie słuchał, ale po kazaniu każde dziecko otrzymywało w pakiecie jedną kombo-kolacji od rządu za darmo, początkowo ten nawet zawierał zabawkę klauna lub żołnierzyka.

Ale w roku 81 partia wprowadziła stan oszczędny i zakazała otwierania niedzielnych Wojtyłówek, tak naprawdę w niedziele dzieci dostawały tylko resztki, które i tak pozostawały po tygodniu i szkoda było je po prostu wyrzucić. Ale nawet to było już w PRL-u deficytowe.

Ale pewna matka ośmiorga dzieci, żona jakiegoś elektryka z Łodzi, dla której te niedziele były jedynym sposobem na doprowadzenie rodzinnego budżetu do bilansu, przyszła do zamkniętej Wojtyłówki i dostała się do niej przez okno. Zgromadziły się tam też inne kobiety, które postanowiły nie opuszczać tego lokalu dokąd rząd nie uznaje ich żądań. Tak powstała organizacja solidarności polskich kobiet, a co zdarzyło się po tym już wiadomo wszystkim, otwarcie okrągłego stołu, itd.

Postać Karola "Drugiego" Wojtyły do dziś budzi sprzeczności w społeczeństwie, ktoś widzi w nim ikonę komunistycznego kultu, ktoś Polaka, który zbudował spektakularną sieć dbającą o potrzeby zwykłych ludzi, te Wojtyłówki z jedzeniem zawiniętym w papierze, dla kogoś to nostalgia z młodości, dla innych symbol socjalistycznej nędzy. Dla młodych ludzi 21 złoty 37 groszy, czyli stała cena kombo-kolacji robotniczej, to po prostu mem ze strony ze śmiesznymi obrazkami.

#jedzzwykopem #alternatywnahistoria #kosciol #scifi
mobutu2 - O konwergencji systemów. (przypowieść o JPII, historia Polski alternatywna)...

źródło: comment_166619590190Y9kfaHKUHZiLstfnpEzp.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach