Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#zalesie #psychologia #ujdupaikamienikupa

Jestem strasznie zdołowany, psychicznie jest co raz gorzej i jakoś to pokręcone jest na dwa stany, bo z jednej strony patrząc na zewnątrz mam jakieś cele, np żeby dobrze wyglądać siłownia ćwiczenia itd, większe dbanie o zdrowie i nie mam czegoś takiego, że nie chce mi się tego robić. Tylko jestem w pełni zdeterminowany do tego aby osiągnąć te założone cele i nie mam z tym problemu że robię coś na siłę, niedługo będzie miesiąc jak już ćwiczę, 2 miesiące odkąd bardziej dbam o zdrowie. Odpadły też używki...

No to jak się to czyta no to można wyciągnąć wniosek, że wszystko jest dobrze przecież. Bo gdyby ktoś miał jakąś depresję czy formę depresji to nic by nie robił w okół siebie i miał #!$%@? na wszystko. U mnie nastąpiło jakieś takie rozdzielenie. Tutaj sobie działam dążę do osiągnięca tych celów. trwam w swoich postanowieniach co świadczy o jakieś sile psychicznej czy zdrowiu w głowie. Ale z drugiej strony potrafię mieć nawet myśli samobójcze, szczególnie jak kończę dany dzień w pracy, tutaj najczęściej się pojawiają, kiedy już praca z głowy wypada i to się nasila.
Jestem osobą która miała jedną próbę samobójczą za sobą ponad 3 lata temu. O powodach zbyt długo by pisać, ale miałem wtedy całą kartkę a4 argumentów dlaczego. Później zmieniło mi się trochę myślenie, bo te powody dalej stały, ale przestały mieć takie znaczenie. Bo gdy to zrobiłem to pierwszy raz w życiu poczułem coś do siebie, że autentycznie zrobiłem sobie krzywdę i wtedy odbiłem się od dna i było już tylko lepiej. No i wszystko było dobrze.. do czasu aż ponownie nie wplątałem się w jakąś bliską relację która mi pozmieniała w głowie i finalnie wyszedłem po niej gorszym człowiekiem niż byłem wcześniej. Czuje że straciłem bardzo dużo siebie i tego co udało mi się wypracować i do czego dojść.

W każdym razie w ostatnim czasie te powody przez które wtedy miałem próbę wylogowania się, znów zajęły 1 miejsce i znowu są na górze, a doszło też wiele innych czynników dokładających do ich wagi. Mam momenty że żałuje że wtedy nie udało się tego skutecznie dokonać bo nie wydarzało się nic abym powiedział, dobrze że wtedy się nie udało. Albo, że po co było próbować walczyć starać się o coś, jakby wtedy wyszło to miałbym spokój i oszczędziło by to wiele trudów.
Na 100% to co na prawdę bym chciał od życia to wiem że tego mieć nie będę, to był jeden z argumentów za wylogowaniem się. są to rzeczy których za hajs nie kupisz. Czyli przyjeciele, kobieta która mnie kocha w zdrowym udanym związku, znajomi.
Nie mam nic z tych rzeczy.
Bo to się na prawdę liczy. z kim coś robisz, z kim dzielisz życie, wtedy to czy jest #!$%@? czy nie najlepiej znaczenia nie ma, plus dodaje to wiatru w żagle, nadaje jakiś sens życiowy.
Związki zawsze działały na mnie tak że ja dopiero wtedy czułem że zaczynałem żyć i się rozkręcałem pod względem potencjału. Nie każdy tak ma, ludzie są różni, ja należe akurat do tych. Tak samo i znajomi, ktoś z kim może się spotkać na piwo, pośmieszkować, gdzies wyskoczyć porobić głupie rzeczy, dzielić się życiem... spoko jest wtedy. Zajebiste uczucie jak sobie siedzisz ze znajomym czy znajomymi możesz czuć się swobodnie i jest wesoło, że po prostu śmiejecie się na głos umierasz ze śmiechu itp i czujesz się taki doładowany że znikają jakieś tam zmartwienia, przytłaczająca codzienność itp. Ja mogłem mieć dalej znajomych pod warunkiem że sam bym siebie nie szanował w żadnym stopniu i akceptował to że ktoś trakuje mnie nie fair czy #!$%@? albo jako kolegę zapasowego na doczepkę z braku laku czy coś. albo tylko kolegę jak coś dzięki niemu można mieć coś zyskać. że musisz tak jakby płacić za to że masz znajomych robiąc z siebie szmatę.
Moje życie ma zerową wartość w zasadzie. Tak obiektywnie. Może stąd i takie myśli.. no bo ja nie mam nic do stracenia w zasadzie. Nic ma w nim nim cennego, radosnego. Tylko ciągnięcie takie siłą bo trzeba zarabiać pieniądze aby żyć, bo trzeba robić to czy tamto i robić rzeczy których się nie lubi i na siłę. Ja nie mam do tego żadnego pozytywnego kontrastu. Używki były to było inaczej, bo wtedy zrobisz co masz zrobić, i cyk czujesz się dobrze i ok i wtedy dopiero da się żyć w miarę i akceptować pewne rzeczy. Jako jedyna rzecz dawała mi tą radość której nie sposób mieć w inny sposób i regulowała to jak się czuje. Przynajmniej tak mi się wydaje.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63335bb3b3914a7ecae7cda8
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 2
  • Odpowiedz