Wpis z mikrobloga

Nie radzę sobie.

Mam zajebistą robotę (15-20k), a nie potrafię zmusić się do pracy.

Mam długotrwały związek (10 lat), który bardziej mnie męczy, niż grzeje.

Żałuję że poświęciłem najlepsze lata swojego życia na pracę. Żałuję że nigdy nie dane mi było mieć znajomych, uganiać się za dziewczynami i żyć bez martwienia się o jutro.

Teraz nawet mój starannie pielęgnowany 'ogród' zaczyna się sypać.

Jaki jest sens życia, jeżeli każdą minutę poświęcam na to żeby pracować i żeby nie zostać bezdomnym/nie spać na dno.

Jeszcze w podstawówce miałem próbę s. Nie udało się. Stwierdziłem że nic nie może być gorsze niż wieczna nicość, więc warto spróbować.

Po 10 latach, mam ochotę kazać się wszystkim #!$%@?ć. Wygonić z domu różową, która jak pijawka na mnie żeruje i nie chce znaleźć pracy. Kazać pieprzyć się szefowi który stawia niemożliwe wymagania.

Mam ochotę iść na #!$%@?, naćpać do nieprzytomności i w końcu odpocząć.

Ale nie mogę. Jeżeli powinie mi się noga, zostanę bezdomny. Wielu ludzi na mnie polega. Od wielu lat staram się realizować swoje obowiązki wbrew sobie, ale z każdym dniem jest coraz ciężej żyć ze świadomością że nigdy nie będzie lepiej.

#depresja
  • 16
@Reevo: Współczuję. Pamiętaj jednak, że człowiek nie jest maszyną, nie możesz być odpowiedzialny za wszystkich. Daj sobie szansę odpocząć, oczyścić głowę, zrobić coś dla przyjemności. Wiem, że to łatwo powiedzieć, sam mam z tym problem, ale spróbuj.
Nie musi to być nic spektakularnego. Małe kroki. Pomyśl o tym, co mogłoby Ci sprawić przyjemność choćby na minutę i to zrób. Tylko bez ćpania i dziwek, bo to tylko potęguje problemy. Zjedz pączka
@Reevo: zarabiasz 20k i grozi Ci bezdomność??


@MshL: Zarabiałem*. Chata swoje kosztuje, tak samo życie z jednej pensji. Część przewaliłem na rozrywkę żeby wyjść z depresji, potem część na psychiatrów i leczenie. Kilka miechów i oszczędności się kończą. A od dłuższego czasu praktycznie nie jestem zdolny do pracy i powrotu do branży. Siedzę na 6msc urlopie.
@Reevo: też kiedyś sądziłam, że nie mogę się poddać, bi nikt mi nie pomoże I po prostu spadnę na dno. Poddałam się i umieram, w jakimś stopniu polecam te rozwiązanie, bo zamiast stresu jest zawiedzenie i żal


@poorepsilon: Znam to. Żal i frustrację na samego siebie. Szczególnie, że moje rozwiązanie było w zasięgu ręki, a nie potrafiłem się zebrać i po nie sięgnąć. Fajnie byłoby jeszcze raz mieć 'króliczka do
@Reevo: Najgorsze jest to że człowiek przyzwyczaja się do swoich wysokich warunków życia. Jeżeli z jakiegoś powodu zmienia pracę na taką z mniejszymi zarobkami. No to robi się lipa. Ja ze swojej pracy jestem mega zadowolony. Już nie chodzi o pieniądze, a wykonywany zawód. Nie potrafiłbym pracować gdzieś indziej.