Wpis z mikrobloga

@CynicznyXD: fizyka w pomiarach nawet ujdzie, analizy matematycznej dla nauczycieli nie czytałem ale jak widzę nazwisko Birkholc to prawdopodobnie jest to badziewnie napisane.
  • Odpowiedz
@mprzemo: masz na myśli Fizyka w przykładach autora Hajko Wladimir? Bo nie mam książki fizyka w pomiarach, mam też inną książkę Birkholca Analiza matematyczna funkcje wielu zmiennych ale jeszcze się z niej nie uczyłem
  • Odpowiedz
@CynicznyXD: a przepraszam coś źle przeczytałem na telefonie, to tej książki fizyka w zadaniach nie przerabiałem. No też mam książkę analiza matematyczna funkcje wielu zmiennych i jest badziewna do nauki. W ogóle moim zdaniem polskich dobrych książek jest bardzo mało, zdecydowanie polecam angielskie.
  • Odpowiedz
@mprzemo: @mprzemo: en Birkholz nie wygląda tak źle znaczy pewnie dlatego, że łatwe zagadnienia tam są i "dla nauczycieli" pewnie tamtą pisał dla "matematyków" i #!$%@? się dało zrozumieć jakoś enigmatycznie zazwyczaj piszą i lakonicznie, plaskacza bym strzelił temu co mi rudina polecił przed studiami na start xd
  • Odpowiedz
@CynicznyXD: ja nie mam tych obowiązkowych (chyba że wypożyczyłem przypadkowo, bo dużo wypożyczałem), ogólnie uważam książki traktuję jako mało przydatne, szczególnie na moim poziomie wiedzy (chociaż mam ich dość dużo w "spadku" po bracie i ojcu XD), ponieważ mamy skrypt, oczywiście Krysicki-Włodarski się do tego nie wlicza ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale to bardziej zbiór zadań niż stricte książka
  • Odpowiedz
@CynicznyXD: Czasami mam wrażenie, że wykładowcy tworzą te listy polecanych lektur złośliwie, byle tylko za bardzo nie uczynić życia studentów łatwiejszym xDD Za granicą powstaje tyle zarąbistych, nowoczesnych podręczników, które otwierają oczy, poruszają niektóre tematy w niespotykany w tradycyjnych polskich podręcznikach sposób (przekonałem się o tym, próbując pojąć kiedyś analizę zespoloną i porównując w tym celu kilkanaście różnych książek), a w sylabusach i tak jakieś ramoty z lat 50.
Ja miałem
  • Odpowiedz
@CynicznyXD: Obiektywnie Komorowski merytorycznie nie jest tragiczny, ale dla mnie nie ma tam nic, co pomogłoby zrozumieć temat, wyrobić sobie jakąś intuicję, wejrzeć głębiej. To jeden z przedmiotów, na którym w dużym stopniu opiera się następnych kilka lat studiów, więc powiedziałbym, że ten wykład (polegający na przepisywaniu Komorowskiego) wyrządził całemu rokowi ogromną krzywdę.
  • Odpowiedz