#depresja #chorobypsychiczne Mój kuzyn prawie 4 lata temu spędził kilka tygodni w szpitalu psychiatrycznym. Przed wylądowaniem tam w kilka miesięcy zmienił się z wesołego gościa, takiego typowego śmieszka, w bardzo smutnego człowieka. Chodził przybity i poza pracą praktycznie przestał wychodzić z domu. Podczas leczenia wyszło, że był gnębiony w pracy przez Januszy (firma budowlana). Po wyjściu ze szpitala miał po roku nawrót depresji, ale zmieniono mu leki i od tamtej pory zaczął dawać radę. Zmieniło się jego zachowanie, nastawienie do życia, znalazł inną pracę po roku siedzenia w domu. Wydawało się, że już jest wszystko ok. Nadal jeździł na kontrole i cały czas przyjmował leki, ale wydawało się, że wychodzi na prostą. Wczoraj zebrał się do pracy, ale tam nie dotarł. Jak się okazało, pojechał do szpitala, zgłosił się na SOR i powiedział, że bardzo źle się czuje, że słyszy jakieś głosy(╯︵╰,) Stamtąd przetransportowano go do szpitala psychiatrycznego. #!$%@?, mam nadzieję, że go wyciągną z tego gówna...
@potatowitheyes: kolega słyszał głosy, miał dziwne przeświadczenie że jest obserwowany, śledzony itp. Psychiatryk na pół roku. Diagnoza : schizofrenia ( ͡°ʖ̯͡°)
@CoolerHusky: @Ketonowy: > Diagnoza : schizofrenia ( ͡°ʖ̯͡°) To mnie właśnie najbardziej przeraża... Poprzednim razem, gdy wyszło na jaw to gnębienie w pracy, to wydawało mi się, że to będzie dosyć prosta sprawa ( wiem, że przy depresji nie ma nigdy prosto, ale nie wiem jak to inaczej nazwać), że po wyeliminowaniu tego stresującego czynnika, jakim była praca w patologicznej firmie, oraz po przepracowaniu
@potatowitheyes: I powiedzcie mi czy Janusze nie powinni się składać teraz na rentę do końca życia i odszkodowanie, niema na tym świecie sprawiedliwości.
@potatowitheyes Jeśli to schizofrenia to niestety nie da się go z tego wyciągnąć, bo to nieuleczalna choroba. Można tylko złagodzić jej objawy lekami, ale to wymaga od chorego aby brał je do końca życia.
Pocieszające w przypadku twojego kuzyna jest to, że sam zgłosił się do szpitala gdy zaczął słyszeć głosy. Większość schizofreników ma problemy z zaakceptowaniem choroby i trzeba ich pilnować aby brali leki. Moja matka miała i nadal ma z
@potatowitheyes: ja parę lat temu miałam przyjemność zachorować na depresje urojeniową. Miałam schizy, paranoje, urojenia i halucynacje wzrokowe jak i węchowe (o dziwo nie miałam słuchowych, albo już nie pamiętam). Miałam 17 lat jak to się zaczęło i ogółem strach że to schizo. Na szczęście leki przeciwpsychotyczne i przeciwdepresyjne, oraz 3 miesiące w psychatryku sprawiły że od wielu lat nie musiałam nawrotu urojeniówki. Konkluzja moja jest taka, że urojenia nie zawsze
@zielony_goblin: też o tym pomyślałem, ale niekoniecznie tak musi być, być może stres uruchomił w nim jakieś silne reakcje, niech już to lekarze ocenią
o wyeliminowaniu tego stresującego czynnika, jakim była praca w patologicznej firmie, oraz po przepracowaniu tego w szpitalu i przy odpowiednich lekach
@potatowitheyes: Jest wiele dowodów, że leczenie psychiatryczne samo w sobie może wywołać choroby psychiczne i zwiększać na nie podatność w przyszłości.
Prawdopodobnie gdyby twój kuzyn zmienił prace zanim doszło do rozwoju zaburzeń to nie byłoby następnych epizodów i wizyt w szpitalu
Mój kuzyn prawie 4 lata temu spędził kilka tygodni w szpitalu psychiatrycznym.
Przed wylądowaniem tam w kilka miesięcy zmienił się z wesołego gościa, takiego typowego śmieszka, w bardzo smutnego człowieka. Chodził przybity i poza pracą praktycznie przestał wychodzić z domu.
Podczas leczenia wyszło, że był gnębiony w pracy przez Januszy (firma budowlana).
Po wyjściu ze szpitala miał po roku nawrót depresji, ale zmieniono mu leki i od tamtej pory zaczął dawać radę. Zmieniło się jego zachowanie, nastawienie do życia, znalazł inną pracę po roku siedzenia w domu. Wydawało się, że już jest wszystko ok. Nadal jeździł na kontrole i cały czas przyjmował leki, ale wydawało się, że wychodzi na prostą.
Wczoraj zebrał się do pracy, ale tam nie dotarł. Jak się okazało, pojechał do szpitala, zgłosił się na SOR i powiedział, że bardzo źle się czuje, że słyszy jakieś głosy(╯︵╰,)
Stamtąd przetransportowano go do szpitala psychiatrycznego. #!$%@?, mam nadzieję, że go wyciągną z tego gówna...
Psychiatryk na pół roku.
Diagnoza : schizofrenia ( ͡° ʖ̯ ͡°)
To mnie właśnie najbardziej przeraża...
Poprzednim razem, gdy wyszło na jaw to gnębienie w pracy, to wydawało mi się, że to będzie dosyć prosta sprawa ( wiem, że przy depresji nie ma nigdy prosto, ale nie wiem jak to inaczej nazwać), że po wyeliminowaniu tego stresującego czynnika, jakim była praca w patologicznej firmie, oraz po przepracowaniu
@potatowitheyes: powinien ich za to pozwac
Komentarz usunięty przez autora
Pocieszające w przypadku twojego kuzyna jest to, że sam zgłosił się do szpitala gdy zaczął słyszeć głosy. Większość schizofreników ma problemy z zaakceptowaniem choroby i trzeba ich pilnować aby brali leki. Moja matka miała i nadal ma z
@potatowitheyes: niekoniecznie. Głosy w głowie mogą pojawić się przy depresji, nie ma co od razu zakładać najgorszego.
@potatowitheyes: Jest wiele dowodów, że leczenie psychiatryczne samo w sobie może wywołać choroby psychiczne i zwiększać na nie podatność w przyszłości.
Prawdopodobnie gdyby twój kuzyn zmienił prace zanim doszło do rozwoju zaburzeń to nie byłoby następnych epizodów i wizyt w szpitalu