Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam spory problem z #narkotykizawszespoko, a dokładniej z marihuaną. No wygląda na to, że jestem uzależniony. Pale gdzieś od 2 lat z czego 1.5 roku można powiedzieć regularnie. Wcześniej paliłem 1g na kilka miesięcy, obecnie 1g to 2 max 3 dni, a miewałem okresy, gdzie paliłem 1-2g dziennie. Potrafię palić, gdy pracuję (HO), obowiązkowo palę po pracy by się "zrelaksować", gdzie jedyne co robię to 8h klikam na kompie. Obowiązkowo palę przed snem, czasem rano, gdy się obudzę (przed pracą). Mieszkam z dziewczyną więć naturalnie ten temat sie przewija. Pierw nic nie mówiła (jak paliłem 1x na miesiąc), potem zaczeła się czepiać, następnie były spore kłotnie, że zmieniam się w ćpuna (fakt), aż zacząłem się kryć i wyciszyłem temat. Wie, że palę, ale pewnie nie wie w jakich ilościach i jak często. Ogólnie potężny gnój. Żyje jak taki "wysokofunkcjonujący alkoholik". Normalnie pracuje, zarabiam, mam swoje obowiązki, które wykonuję, z pozoru normalny, a jak człowiek wejdzie w to głębiej to widać jaki poteżny syf jest. Zarabiam OK (średnia krajowa), ale najgorsze jest to, że mam swój "miesięczny budżet" na jaranie. Tyle i tyle rachunki. tyle oszczędności, tyle coś, i 500-600 zł palenie. Potrafię ściąć z czegoś budżet (nie kupić ciuchó, nigzie nie wychodzić, coś odpuścić) by kupić jaranie, więcej jarania.

Całe wakacje nie wychodziłem praktycznie z domu. Różowa pracowała na 2 zmiany, ja pierwsza wieć rano praca, a potem siedziałem i jarałem. Zero aktywności... rower, basen, siłownia, cokolwiek? Ni #!$%@?. W sumie to od kilku miesięcy siedzę w domu i jaram (no i pracuję). Nie zarabiam żle, ale zacząłem sobie dorabiać na weekendach (zawsze to tysiak miesięcznie do przodu). Co robię, gdy wracam w nocu z pracy (okolice północy)? Jaram, czasem zarywam nockę, rano jestem trupem w pracy. Ale czasem aż szkoda iść spać i stracić tę piękną bombę. No dużo tego, dużo... moje życie obecnie jest podporządkowane paleniu. Czasem jak coś sobie kupię (głownie jakaś "zabawkę"/gadżet/ciuch to myslę ile miałym za to jarania). W sumie zacząłem zaniedbywać siebie na rzecz palenia. Mam jakaś tam pulę pieniędzy na palenie, ale jeśli wpadnie exttra gotówka (jakaś premia czy coś) to 100-200 zł na kilka g zawsze sie znajdzie. No patologia w #!$%@?, a najlepsze jest to, że nikt prócz dziewczyny nie wie jaki mam problem.

Znajomi coś wiedzą, rodzina zero. Ale w sumie co z tego skoro normalnie żyje, pracuje, nie chodzę jak menel, dbam o higienię. Nikt nie podejrzewa, że wybija godziną X, a ja odpalam blanta albo waporyzator i mnie nie ma. Wstaje rano z myślą, że pasuje zrobić to i to w domu, ale pierw lufa/wapo/blant na HEHE LEPSZE SPRZĄTANIE. Kończy sie na tym, że idę spać albo odpalam netflixa bo mam za dużą bombę. Choć jeśli chodzi o bombę to już prawie nie klepie, potrafię spalić 0.5g i iść do ludzi, do pracy i normalnie się zachowuje. Moja tolerancja miała piękny pogrzeb...

Na koniec dodam, że prócz paru stów na jaranie idzie sporo kasy na zamawianie jedzenia bo przecież gotować sie nie chce. Zresztą kebab czy pizza najlepiej smakuje na gastro. Przez to #!$%@?łęm koło 8-10 kg w kilka miesięcy, teraz sie odchudzam powoli. W sumie to niedawno wróciłem do gotowania w domu, wcześniej oczywiście się nie chciało. Plan jest taki by iść na siłownię/basen, gdy tylko HR mi wyda multisporta i starać się rzucić to gówno. Fajki rzuciłem (znowu). Fajki palę/paliłęm koło 10 lat, z 2-3 lata temu rzuciłęm na rok, wróciłęm i teraz znowu rzuciłem, nie palę 1.5 miesiąca. Tak z dnia na dzień. Niestety rzucenie marihuany wydaje mi się o stokroć trudniejsze.

##wykopjointclub #uzaleznienie #marihuana

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #631480fc2b78520d6299a942
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 17
@AnonimoweMirkoWyznania: Miałem tak samo jak Ty, tylko nie praca zdalna tylko stacjonarna w zakładzie. Całe życie kręciło się wokół palenia. Przestałem palić w kwietniu, w sumie podchodziłem do rzucenia palenia kilka razy, aż pewnego dnia nie kupiłem i powiedziałem sobie, że nie kupie. Pierwszy tydzień był katorgą, szukaniem wymówek żeby zapalić, oszukiwaniem siebie paleniem blantów z CBD aż w końcu przestałem palić całkowicie. Poznałem fajną kobietę, stworzyłem fajny związek, ogarnąłem swoje