Wpis z mikrobloga

Kurde mam okropny problem z podejmowaniem decyzji. Zdalem sobie sprawe, że nawet bardziej mi to szkodzi niz mi sie wczesniej wydawalo i troche zrozumiałem dlaczego - bo przed podjeciem decyzji inaczej wszystko widze niz po, lub gdy jestem bliski jej podjęcia, wiec ciezko jest coś zdecydować jesli niue wiem co pozniej bede o tym myslał, a zwykle po wybraniu czegos wydaje mi sie ze to drugie byloby lepsze, i nagle dostrzegam pelno minusow swojego wyboru

Czyli jesli jestem bliski wybrania opcji X, to mysle jednak nie, tamto byloby lepsze. Ale gdy jakims sposobem, wychodzi na to, ze jednak jestem blizej opcji Y, to wtedy żałuje opcji X i tak w kółko

Przykład na czasie: Mam mozliwość wzięcia udzialu w 3 miesięcznym płatnym stażu zdalnie (jakies 2200 netto z unijnych pieniedzy) po dwumiesiecznym kursie. Na poczatku trzeba bylo na to zaplikować i czekac na info czy sie dostalo. I wtedy nawet wolałem zeby mnie do teog programu stazowego nie przyjeli (zaapliowalem bo szkoda i bo moze jednak warto) bo siedzie juz dlugo w domu(na wsi) i chcialbym sie wreszcie wyrwać, a z taką wypłata dalej tego nie zrobie + mysli w stylu, studia mam w innym kierunku (grafika) i moze lepiej byloby dalej w tym szukac i tym razem moze by sie znalazlo + moze jednak sprobowac do teogo wojska, strazy granicznej albo policji juz duzo o tym myslalem i nigdy nic z tym nie zroiblem. A moze lepiej wyjechac za granice, fajnie bylby pracować i zwiedzać. Nie moge juz tracic czasu itd - tego typu mysli.

A gdy z jakiegos powodu wydawalo sie ze moze jednak sie nie dostanee, to nagle zaczelo mi byc tego szkoda i widzialem same plusy stazu: A moze akurat by mi sie spodobalo, a moze po stazu bym znalazl dobrą prace, do tego mozna pracowac zdalnie z kazdego miejsca + a moze i tak nie pojde do tego wojska albo straży, czy wojska bo nie wiadomo gdzie mnie przyjzielą po szkoleniu i jeszcze 7miesiecy trzeba poswiecic na to skzolenie itd. Niewiaodmo czy znajde cos sensownego jakbym chcial wyjechac za granice itd.

Ciągle pelno niewiadomych i opinia zmieniająca sie w zaleznosci od tego blizej ktorej opcji jestem.
Juz po tej aplikacji na staz, ostatnio jednej firny dostalem info ze mogloiby mnie przyjac (tzn. bez zadnej rozmowy co mialbym robic i to tez bylo dla mnie minusem) dostalem papiery z umowa itp a dopiero potem mielismy uzgadniac co robie - i znowu zaczely mnie nachodzic te same watpliwosci co rpzed aplikacją. Widze pelno negatywow takiej decyzji. A jakos cala reszta czyli pozytywy i negatywy drugiej strony jest przyćmiona.

I tak naprawde nie mam pojęcia jak mam podejmowac te decyzje bo po prostu nie wiem jak to pozniej bede odbieral. Zawsze żałuje opcji, ktora w danym momencie mi sie oddala

Dodam też że przez to czesto nie dokonuje wyborow w ogle jesli te wybory nie mają jakiegos terminu. A jesli mają to jest to zawsze w stylu "ostatnia chwila i cos wybieram bo nie ma wyjścia"

#psychologia #psychiatria #nauka #zalesie #pytanie
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@essos:
W sumie to twoje myśli cały czas krążą w okół możliwego niepowodzenia, a raczej nastawiają cię na "nieuniknioną" porażkę bez względu jaką opcję wybierzesz. Plus sprawiasz wrażenie osoby, która tak naprawdę nie zna swoich własnych preferencji - nie wie czego chce.
Napisałem "nieuniknioną" w cudzysłowie, bo są osoby ( myślę, że ty się do nich zaliczasz), które bez względu na to jaką decyzję podejmą czują się źle z dokonanym wyborem.

Pojawiła się fajna opcja spróbowania czegoś nowego + wyrwania się ze swojej norki i co? Zamiast radości i zaangażowania - wątpliwości, przesadna ostrożność, czarnowidztwo, odwlekanie i cyk opcja przepadła. Uff możesz odsapnąć na chwilkę od napięcia i nerwówki, ale co to na horyzoncie pojawiają się natrętne myśli: mogłeś się jednak zdecydować, taka okazja przeszła ci koło nosa - i znowu samopoczucie spada.
W sumie to nie ma znaczenia czy podjąłeś decyzję na tak, czy na nie zawsze będzie zjazd, wyrzuty, wątpliwości i najważniejsze: stanie w miejscu i
  • Odpowiedz
W sumie to twoje myśli cały czas krążą w okół możliwego niepowodzenia, a raczej nastawiają cię na "nieuniknioną" porażkę bez względu jaką opcję wybierzesz. Plus sprawiasz wrażenie osoby, która tak naprawdę nie zna swoich własnych preferencji - nie wie czego chce.

Napisałem "nieuniknioną" w cudzysłowie, bo są osoby ( myślę, że ty się do nich zaliczasz), które bez względu na to jaką decyzję podejmą czują się źle z dokonanym wyborem.


No troche tak jest własnie, ze z każdą decyzją czuje sie źle. Chociaz przy niektorych z perspektywy czasu wydaje mis ie ze dobrze zrobilem.. albo zle. Ale tak na świezo, raczej zawsze cos wydaje sie zle.

Pojawiła się fajna opcja spróbowania czegoś nowego + wyrwania się ze swojej norki i co? Zamiast radości i zaangażowania - wątpliwości, przesadna ostrożność, czarnowidztwo, odwlekanie i cyk opcja przepadła
  • Odpowiedz
Ale wracając do tego pisania na forach, to nieraz czytalem zeby pojsc do psychologa albo na terapie, ale nigdy nie poszedłem i po Twojej wypoweidzi, zapewne tez nie pojde.


@essos: Ale nikt ci nie karze, zrobisz jak uważasz i ile jesteś w stanie. Warto żeby twój mózg odnotował, że oprócz sznura na strychu są inne możliwości. Z resztą myślę, że zauważyłeś - ilekroć szukasz pomocy u ludzi w internetach, to
  • Odpowiedz
@essos: Jedno i drugie. Aby uzyskać certyfikat trzeba ukończyć oprócz studiów magisterskich, dodatkowe 4-letnie szkolenie, przejść swoją własną terapię oraz mieć udokumentowane skuteczne terapie kilku osób. Najczęściej są to nagrania audio, rzadziej wideo sesji terapeutycznych kilku pacjentów. To zależy od wybranego nurtu.
Dlatego uważam, że certyfikowany terapeuta to znacznie lepiej wykwalifikowana w pomaganiu innym osoba niż mgr psychologii.
Już łapiesz?
  • Odpowiedz