Aktywne Wpisy
Czy rezygnacja ze studiów na przedostatnim semestrze to dobra decyzja?
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
kobiaszu +177
Chyba faktycznie trzeba prawnie wymuszać fabryczne ograniczenie prędkości bo inaczej się bydło nie nauczy i będzie jeździć z sądowym zakazem. Jaki sens homologowac pojazdy które jadą więcej niż te 180km/h jeżeli nie ma u nas w kraju drogi która pozwala legalnie tak szybko jechać? Niech se przyspieszają do setki w 3 sekundy ale kaganiec na 180km/h i koniec. Do tego surowe kary za ściąganie ograniczeń i problem się zmniejszy. W dzisiejszych czasach
Powrót wieczorem, mycie i do spania, a rano we wtorek znowu do roboty, a po robocie do Galerii Handlowej szukać butów dla starszej córki, bo ze starych wyrosła i przy okazji będą obchodzić po drodze 8 sklepów z ciuchami, a później jeszcze zahaczenie o kolejne drugie centrum handlowe z outletami. Jak teraz się obkupią to już na jakiś dłuższy czas będzie z głowy.
Potem kolacja, wspólny odcinek serialu i do spania, a w środę rano znowu do roboty, a w robocie chłop już rozkminia i rozpracowuje co będzie robić, gdy uda mu się na dwie godzinki przysiąść w spokoju do kompa. Zawczasu z wyprzedzeniem skrupulatnie planuje jaką gierkę zamierza odpalić. Niestety chłop się zagalopował i po chwili od odpalenia kompa wkurzona żona przypomina mu, że przecież jutro w czwartek są imieniny kuzyna Marcina i razem podwożą na nie Beatę, która chwilę wcześniej do nich przyjdzie, a że jest syf na chacie to trzeba razem zawczasu posprzątać, okna umyć i jeszcze poszukać w piwnicy namiotu na kolonie dla dzieciaka i sprawdzić, czy nie jest zepsuty. Może pojutrze w weekend w końcu chłopu uda się usiąść do komputera jeśli żaden z dzieciaków nic nie nawywija i nic nowego nie wypadnie.
W czwartek po robocie na imieninach kuzyn Marcin opowiada o swoich podróżach gdzie ostatnio byli i jaka trafiła im się okazja tanich lotów. Nakręceni opowieściami żona i dzieciaki już sprawdzają gdzie pojechać w weekend, a chłopu zostaje wybór odpowiedniego hotelu. Tak często wygląda #wygryw Chłop planując wyjazd z rodziną po drodze zaliczy jeszcze sprzeczkę z żoną i zarzuty, że za mało angażuje się w planowanie wyjazdu, że większość atrakcji wyszukuje żona, a chłop za mało sprawdza co warto zwiedzić w tamtej okolicy. Do tego w porywie emocji usłyszy jeszcze parę wrzutek o tym, że jest nudny, nie umie robić niespodzianek i parę dodatkowych pretensji.
Później po powrocie do domu w poniedziałek po robocie chłop ma szczęście i może odpalić tego Wiedźmina3 w spokoju. Chociaż "w spokoju" to zbyt wiele powiedziane, bo przechodząc Wiedźmina3 pierwszy raz nigdy nie wie kiedy w nieodpowiednim momencie może wyskoczyć jakaś niecenzuralna scena, więc cały czas ma się na baczności. Rolę się odwróciły, gdy będąc guwniakiem czaił się przed rodzicami tak teraz będąc rodzicem czai się przed guwniakami. Podświadomie nasłuchuje, czy cichy tupot dobiegający z dalszej części domu nie zmienia się w głośniejszy tupot stóp narastający w kierunku drzwi. Chłop ma farta, że udało mu się mieć na tyle duże mieszkanie, że przynajmniej może usiąść w osobnym pokoju w przeciwieństwie do innych chłopów, którzy po ślubie gnieżdżą się z kaszojadem w kawalerce. Oczywiście osobny pokój nie chroni go przed tym, że za 5min będzie mieć towarzystwo, które będzie chciało "popatrzeć co robi". W sumie i tak z powodu czasu spędzanego w pracy i spędzanego na dojazdy do niej wcale nie poświęca rodzinie tak wiele uwagi i zależy mu na dobrym kontakcie, więc godzi się z tym, że to będzie czas rodzinny, a nie "czas dla siebie".
Jego czasem dla siebie, gdy może pobyć chwilę z własnymi myślami jest moment, gdy wracając z pracy siedzi w ciszy w samochodzie. Jednak nie może przesadzić z przeciąganiem, bo w domu będą się dziwić i zadawać niewygodne pytanie czemu tak długo wracał z pracy.
Za 521 tygodni czyli 10 lat przyjdzie mu zmierzyć się kryzysem wieku średniego, gdy uświadomi sobie, że nigdy już nie zrobi tych wszystkich rzeczy, które planował w młodości w swoim życiu zrobić. W metaforyczny sposób poniższy GIF przedstawia ten właśnie moment, który wydarzy się za 521 tygodni.
#rozkminy #przemyslenia #blackpill #antynatalizm
Komentarz usunięty przez autora