Wpis z mikrobloga

@fantazm: oj tak, miałem kiedyś taki przypadek ze musiałem się ewakuować z mieszkania bo według starych bab cisza nocna zaczynała się o 20.00 a włączenie pralki w niedzielę było zbrodnią wobec całego bloku. Najbardziej oczywiście kwiczała nie baba mieszająca pod nami ale baba mieszkająca obok tej baby spod nas xD.

Od tego czasu z przymrużeniem oka patrzę na takie kartki i skargi sąsiadów bo kręcenie afery o rozkładanie łóżka przed snem
@fantazm: Spotkałem się z podobną gdy wyszedłem na papierosa. Choć treść i kontekst były zupełnie inne to skłoniły mnie do zgaszenia fajki i podreptania na drugie piętro po długopis.
@Kapitalis: Wszystko spoko, ale jak ktoś Ci #!$%@? dzień w dzień na trąbce/gitarze/pianinie albo siedzi po nocach na balkonie i #!$%@? non stop to idzie szału dostać. U mnie na osiedlu słychać tylko i wyłącznie naszych sąsiadów ze wschodu. Zwłaszcza w środku tygodnia po 22 urządzają sobie posiedzenia przy oknach.
Nikt im nie broni, taka ich kultura, że non stop gadają ale niech też się liczą z innymi.
@spwasch: Ja pamiętam, jak moja żona #!$%@? była, bo raz ze dwa tygodnie po tym jak skończyliśmy remont i się wprowadziliśmy, ktoś nagle zaczął #!$%@?ć młotowiertarką w niedzielę i to tak ostro, blisko nas. Moja żona jest bardzo wrażliwa na dźwięki, ma to jakoś po matce chyba i szału dostawała, no bo była nastawiona na niedzielny odpoczynek. No ale dałem jej kiedyś ochronniki słuchu w tym celu to jakoś przetrwała. Natomiast
@kolejnekontowypokowe: No, to ja miałem sytuację jak wyżej. Inna zabawna sytuacja to w sumie z naszej strony, sąsiadowi nad nami drzwi jakieś strasznie skrzypiały, ale to naprawdę tak skrzypiały że słychać było przez sufit. Poszedłem ze smarem, zapukałem, no ale nikt nie otworzył mimo iż słyszałem jakieś tam ruchy i rozmowy. Pomyślałem sobie a ciul, ile tam tego smaru niby jeszcze jest, zresztą już trochę stary no to już bez słowa
@fantazm: Za komuny było tak, że jak sąsiad z wielkiej płyty robił remont to było święto na pół dzielnicy. Każdy wiedział kto hałasuje i zacierał rączki na wódeczkę przy dziesiątej parapetówce. Dziś ta wrażliwość społeczna jest w permanentnej agonii i dość szybko zamienia się w zawiść i nienawiść. Skłaniam się ku myśli, że to nie hałas przeszkadza tylko fakt, że kogoś stać na remont ( ͡° ͜ʖ ͡°