Wpis z mikrobloga

Wszystkim krewnym i znajomym zdążyłam się pożalić, to i z Wami się podzielę moim #coolstory z pierwszego dnia Świąt BN:

Na Wigilię przyjechaliśmy z małżonem (i suką) do moich rodziców. Rano pierwszego dnia Świąt poszłam na szybkie siku z suką, jak zwykle wokół bloku. Przeszłam prawie całe kółko, gdy nagle na balkonie pojawił się sasiad (dodam, że koleś mnie nie zna, ani ja jego, bo wyprowadziłam się 7 lat temu, a on się w międzyczasie wprowadził), taki tam starszy pan. I od razu z krzykiem do mnie: "ŻEBYM CIĘ WIĘCEJ NIE WIDZIAŁ!". W pierwszej chwili pomyslałam - wtf?, ale pytam grzecznie dlaczego? I tłumaczę, że: "jeśli chodzi Panu o psa, to nie ma problemu, bo sprzątam po nim." A on dalej swoje - "NIE CHCĘ CIĘ TU WIĘCEJ WIDZIEĆ!" i "CO SIĘ GAPISZ LALUNIU?!". Pomyślałam sobie, że nie ma co się kłócić z palantem, idę do domu i z ciekawosci zapytam rodziców kto teraz mieszka pod dwójką. Ale tak mnie to wzięło, że jak tylko weszłam do domu, to w ryk (chociaż zaraz skonczę 30 lat - wiem mięczak i #rozowypasek ze mnie). Tata pyta, co się stało, a ja przez łzy, że mnie sąsiad spod dwójki opieprzył i opowiedziałam jak było. Tata zdziwiony, że chyba pomyliłam balkony, bo to nie mógłby być Pan Józef - on zawsze taki sympatyczny, dzień dobry mówi i w ogóle... ale mama jak tylko usłyszała, od razu zaczęła się ubierać i mówi, że idzie do tego gościa i go przyprowadzi, żeby przeprosił jej córeczkę (nie jestem jedynaczką, wbrew pozorom). Prosiłam, żeby nie szła, bo głupio, ale to na nic. Na szczęscie nikt nie otworzył.
  • 10
  • Odpowiedz
@madspirit: @radam: Na drugi dzień mama go spotała na podwórku. Życzyła Wesołych Świąt i takie tam, a jak już się uśmiechnął, to spytała czy pamięta incydent z wczoraj i że to była jej córka (ja) i że sobie nie życzy, żeby się tak do niej (do mnie) odzywał. I że jestem jedyną osobą, jaką ona zna, która sprząta po psie. A ten Pan Józef jeden zamiast się wytłumaczyć,
  • Odpowiedz