Aktywne Wpisy
krucjan +154
Też macie takie lekko autystyczne skrzywienie, że prawie wszystko co robicie to rozkminiacir, żeby robić to tak, aby jak najmniej przeszkadzać innym? A jeśli robię coś co jakoś utrudnia życie innym to analizuję na ile mi to ułatwia życie a na ile utrudnia innym. Jeśli stosunek tego, że mi dana rzecz naprawdę mega ułatwi życie a innym ludziom w bardzo znikomym stopniu je utrudni i mogą łatwo to utrudnienie w jakiś sposób
EmDeCe +385
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Cześć Mirki,
potraktujcie ten wpis jako formę wyżalenia się, chociaż jeśli mimo wszystko pojawiłaby się jakaś porada (tak biegam i uderzam ręką w stół codziennie ale bez efektu) to będzie super. Problemem jest #samotnosc, z którą się już w zasadzie pogodziłem. Prawie 30 lat na karku, mieszkam w mieście wojewódzkim ponad 500k mieszkańców, własne mieszkanie. To jest wręcz jakaś kosmiczna groteska, w teorii powinienem mieć masę możliwości do poznawania ludzi bo to wielkie miasto (współczuję szczerze i rozumiem ludzi mieszkających na wioskach czy małych mieścinach). Tymczasem mieszkam tutaj od urodzenia i tych znajomych po prostu nie mam. Nie żebym kiedykolwiek miał. Jeśli przyjdzie Ci do głowy jakakolwiek aktywność jaką mogą robić dzieci czy nastolatkowie (np gra w kosza, wyjście na 18 czy studencka impreza w akademiku) to 99% szans, że mnie tam nie było.
O ile cięzko mieć do siebie pretensje w kwestii rozwoju od najmłodszych lat o tyle w liceum czy na studiach nie brałem spraw w swoje ręce bo naprawdę sądziłem, że żadnych imprez nie ma a wszyscy po prostu się uczą albo grają na kompie. Znajomości z tego okresu nie mam żadnych. Od jakichś 2 lat podejmowałem próby żeby jakoś to naprawić. Ale większość ludzi z klasy czy szkoły albo mnie nie w ogóle nie pamięta (w końcu z nikim się integrowałem) albo są zajęci. Ciężko im się dziwić, mają rodziny, niektórzy dziewczyny albo swoje paczki znajomych. Nie mam do nich o to pretensji. To trochę tak jakby zupełnie obcy facet na ulicy chciał do was dołączyć na jakieś wyjście do kina czy coś.
Następnie próbowałem szukać jakiś znajomości na wydarzeniach i grupkach dla nowych ludzi w mieście. Pomyślałem, że może tu będzie szansa ale niestety siedzenie ponad ćwierć wieku w piwnicy odcisnęło swoje piętno. Brakuje mi kompletnie social skilli i tego całego flow w interakcjach. Próbowałem się wspierać różnymi tutorialami z YT ale liczba tych reguł mnie przerasta, dodatkowo większość z nich działa bardzo płynnie a nie zasadzie "jeśli zajdą warunki X, Y oraz Z to zastosuj regułę R1 w przeciwnym wypadku R2". Brakuje mi również kompletnie umiejętności żartowania, prowadzenia luźnej gadki, każdą rozmowę traktuję jako wymianę informacji. Raz czy dwa usłyszałem, że jestem gburowaty i mało kontaktowy. Nie wiem niestety jak mogę to naprawić. Okazuje się, że to przysłowiowe "wyjście do ludzi" wygląda jak ten mem z górą lodową. Wierzchołkiem jest to wyjście do ludzi właśnie, natomiast pod wodą znajduje się cała struktura i mechanizmy o których nie mam nawet bladego pojęcia. O ile absolutnie zgadzam się ze stwierdzeniem, że social skille to skille więc można je ćwiczyć to nie zgadzam się, że można to robić równie łatwo jak np grę na gitarze. Dlaczego? A no dlatego, że grać na gitarze mogę zawsze o ile wygospodaruję sobie powiedzmy godzinkę dziennie. Biorę instrument do ręki i pykam. W przypadku social skilli jest to problematyczne. Żeby je ćwiczyć muszę wchodzić w interakcje z innymi co dzieje się bardzo rzadko bo ludzie wyczuwają mój brak obycia i od razu #!$%@?ą albo mnie ghostują. Siłą rzeczy nie mogę tego trenować regularnie więc nie jestem w stanie tych braków uzupełniać. Wyjście raz na 3 tygodnie wygląda niestety tak jakbym za każdym razem startował od zera. Mówię tutaj o prostych czynnościach jak wyjście na spacer czy do baru. Bo o jakichś większych imprezach jak wesela czy nawet urodziny to mogę pomarzyć. W życiu nie byłem i wątpię czy będzie mi to dane.
Żeby nie popaść w totalną apatię postawiłem sobie dwa cele. Jeden związany z wyglądem - trenuje na siłowni codziennie i udało mi się osiągnąć naprawdę świetne efekty przy niskim BF i trzymaniu michy. Drugie związane z pracą zawodową. Skoro i tak siedzę w domu to programuje jak #!$%@?. Mimo, że już przekroczyłem tego mitycznego #programista15k cisnę dalej aby zobaczyć jaki sufit mogę osiągnąć. Nie piszę tego żeby się chwalić bo szczerze mówiąc kiedy o tym pisze czy myślę to nie czuje w zasadzie nic. Więc chyba to już jednak apatia. Nie ma tu radości, po prostu mozolna praca dzień w dzień.
Tak jak napisałem na początku, chciałem się wyżalić ale jeśli ktoś może był w podobnej sytuacji i chciałby się podzielić doświadczeniami jak wyjść z tego marazmu i totalnego przegrywu przyjmę każdą wskazówkę.
#depresja #samotnosc #wychodzimyzprzegrywu #przegryw ##!$%@? #przemyslenia #agepill #znajomi #doroslosc #doomer #suicidefuel #mlodosc
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6300c4c7d62dfabca7f8ad28
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
Brzmisz jak Sheldon Cooper xD
Komentarz usunięty przez autora
Phase 1:
Zrob listę barów w okolicy i przejdź się do każdego w piątek/sobotę wieczorem conajmniej raz. Obserwuj zachowania ludzi, czy siedzą przy barze, czy biorą piwo i uciekają od baru. Posegreguj listę barów od tego gdzie jest największą "integracja" z barmanem ( ͡° ͜ʖ ͡°),