Wpis z mikrobloga

Cześć Mirasy.
Kupowaliście może ostatnio węgiel? Jeśli tak, to zapewne przeszliście przez kilka etapów irytacji, #!$%@? i zwątpienia, a duża część z Was już szykowała śmieciarkę wyładowaną ANFO aby sprezentować ją Braci Górniczej i składom opałowym w okolicy ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Tak się składa, że cały cyrk związany ze sklepem internetowym PGG ominął mnie szerokim łukiem, bo udało mi się zakupić sześć ton czarnego złota w okienku przy ulicy Górniczej w Brzeszczach, obsługiwanym przez załogę tamtejszej kopalni.
Jak tylko dowiedziałem się, że Tauron oferuje węgiel dla odbiorców indywidualnych, spróbowałem swoich sił w tej grze. Wykonałem kilka telefonów na kopalnie Brzeszcze, Janina i Sobieski, poszukując ekogroszku. Niestety, ten ekskluzywny sort dostępny jest najczęściej dla użytkowników Premium. Jak masz szczęście to może po jakimś czasie któraś z wymienionych kopalń naskrobie Ci trzy tony (no bo limit Panie i co nam Pan zrobisz?).
Wybór padł na sort o wdzięcznej nazwie "orzech". Nie nadaje się do końca do pieca z podajnikiem szufladowym, ale to nie problem dla człowieka z kruszarka i parą zdrowych rąk. No i zamiast trzech, można zakupić aż sześć ton.
Pani z obsługi przekazała mi informację, że do zakupu potrzebne będą:

-deklaracja która składamy w Urzędzie Gminy, w której wskazywaliśmy źródło ciepła w gospodarstwie domowym (wystarczy nawet zaznaczyć że używamy "kozy" do ogrzewania- polecam)
-oswiadczenie odbiorcy na potrzeby zwolnienia z akcyzy (wzór na stronie Tauron)
-oswiadczenie z pełnomocnictwem do odbioru dla kierowcy (też jest na stronie)

Kanałami mniej oficjalnymi dowiedziałem się również że kierowca który ma przywieźć nam "towar" nie może być zapisany na więcej niż dwie kolejki do przodu. No ale co to za problem? Masz prawko na kat. C? No to pożycz auto od kierowcy i zapłać mu za wypożyczenie. Win-win prawda?
No nie bardzo, ale o tym później.

Uzbrojony w "papiery" pierwszy raz w życiu odwiedziłem Punkt Obsługi Klienta KWK Brzeszcze. Nawet nie zdążyłem zbliżyć się do okienka Nr 1, a moje oczy spostrzegły potencjalnych klientów których zawiłość kopalnianych procedur przerosła już na starcie. Panowie bowiem na komendę Pani w okienku musieli odpuścić, bo "czegoś" brakowało. Ale starego ryla jak ja takie błahostki nie zniechęca.
Podchodząc bliżej do okienka zauważyłem że w 70 procentach jest ono zasłonięte pleksa i można się dogadać z obsługą przez 10cm szparkę u dołu, będąc oczywiście w pozycji "ukłonu" wobec Jaśnie Oświeconej Władczyni Wagi do Wonglo. Przypomniała mi się pasta MalcolmX w której mówił, że jakby go dopuścili na długość ręki to... No właśnie, chyba przed tym ma to chronić. Tutaj po raz pierwszy ciśnienie podskoczyło mi do dwustu, bo nienawidzę traktowania klientów jak zła koniecznego.
Otwieram teczkę, zaglądam przez szparkę, rzucam krótkie acz uprzejme "dzień dobry" i posyłam uśmiech w stronę Pani (jeszcze kompletny i w miarę biały więc spodziewałem się jakiegoś delikatnego odwzajemnienia). Odpowiada mi cisza, ale to nic, no przecież nie trzeba się na okrągło uśmiechać, a uszy mogły mnie zawieść.
Rzut oka na komplet dokumentów i od razu pytanie:
-A gdzie dowód rejestracyjny?
-No nie ma. Na stronie nie ma informacji o takim wymogu, przez telefon też nikt nie uprzedził mnie że będzie potrzebny.
-Musi być. Ble ble ble.

No ok. Zadzwoniłem do kierowcy, ugadaliśmy się kilka kilometrów od "gruby", bo akurat zjeżdżał z trasy i tam przekazał mi dowód rejestracyjny samochodu.
Mam komplet dokumentów więc pełen optymizmu jadę stoczyć kolejną bitwę z misiem z okienka.
-Proszę Pana, ale ten samochód jest już w kolejce.
-No ale kierowca nie jest, a w punkcie piątym regulaminu wyraźnie pisze, że "KIEROWCA" nie może zapisać się na kolejny kurs, jeśli oczekuje na załadunek lub jest w jego trakcie. Nie ma mowy o samochodzie.
-No ale system mnie nie puszcza. I co ja mam dzwonić żeby mi tu dopisali długopisem na kartce że samochodu też to dotyczy?

Odpuściłem. Wykonałem telefon do sąsiada, ten zgodził się przetransportować dla mnie moje drogocenne sześć ton, pomimo iż ma teraz masę roboty, bo jest w trakcie żniw. Wypełniłem na nowo pełnomocnictwo, wziąłem dowody rejestracyjne przyczepy i ciągnika, no i do boju.

Zbliżała się chyba godzina osiemnasta, więc miałem nadzieję załatwić to ostatecznie.

-A ma Pan dowód osobisty kierowcy?
-Nie mam. Nie mogę sobie tak po prostu wziąć jego dowodu i śmigać z nim po mieście.
-Ależ może Pan.
-Nie mogę i nie mam zamiaru.
-To jak mamy sprawdzić poprawność podatnych przez Pana danych (chodziło o nr i serię dowodu u)
-Jak przyjedzie i się wylegitymuje to sobie sprawdzicie.
-P.o.k.e.r f.a.c.e.

O dziwo, po krótkiej sprzeczce okazało się że jednak dowód kierowcy nie jest potrzebny. ¯_(ツ)_/¯
Pozostało ustalić termin dostawy i tyle. Po konsultacji z kierowcą ustaliłem na 10 Sierpnia, czyli jakieś trzy tygodnie czekania. Dostałem kwitek na odbiór.

Podjechałem tam jeszcze 9 sierpnia dowiedzieć się czy trzeba stać jakoś w kolejce, ustawić się z samego rana, czy coś. Dobrze czuje człowiek bo dzieci nie zmarzną tej zimy i może następnej. Ale oto dowiedziałem się, że jutro wonglo nie będzie. Mam podjechać sobie rano z kwitkiem, a oni ustawia mnie w kolejce i powiadomią kierowcę SMSem. Ten z kolei będzie miał 100 minut na przyjazd i odbiór węgla (pozdrawiam klientów KWK Brzeszcze z północy Polski)

Dalej już tylko czekanie i sprawdzanie stanu kolejki przez kolejny tydzień. SMS przyszedł do kolegi pewnego ranka. Do KWK mam raptem 10km więc wyrobił się na czas.

I tak oto zostałem posiadaczem 6 Ton orzeszka. Przede mną jeszcze mielenie i workowania ale to już pestka. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#pgg #gorzkiezale #gownowpis
  • 3