Wpis z mikrobloga

Skumajcie akcję.

Poznaliśmy nowego znajomego, który pozwolił nam przenocować u niego i jeden z naszej ekipy (już pogoniony) powiedział do mnie: "Tylko masz nic nie kraść, znasz zasady, nowy ziomek nam ufa i pozwala się przekimać".
Nazwijmy go na potrzeby historii: Zbyszek.

Wszystko fajnie, posiedziało się, a kiedy gospodarz zasnął, to Zbyszek, który coś tam #!$%@?ł o zasadach #!$%@?ł z portfela na stole 200 złotych.

Ja temu nowemu koledze powiedziałem, że te 200 złotych, które mu zniknęło, #!$%@?ł Zbyszek, ale on się o tym dowiedział i teraz mnie wyzywa od konfidentów.

Dla mnie konfidentem jest ktoś, kto donosi na policję, a nie ktoś kto pilnuje podstawowych zasad.

No i pytanie jest następujące. Kto jest większym frajerem? Złodziej, czy rzekomy konfident?
  • 110
@PepeChad

Dla mnie konfidentem jest ktoś, kto donosi na policję, a nie ktoś kto pilnuje podstawowych zasad.

Co to za logika i mentalność patusa?

Od kiedy #!$%@? zgłoszenie na policji czyni konfidentem? Rozumiem kradzieży nie zgłosisz, bo jest się wtedy konfidentem? Podobnie nie pomożesz znaleźć sprawcy przestępstwa, bo to robi z ciebie konfidenta?

Dzbanie, konfidentem jest się wtedy, gdy wsypujesz osobę, z którą dokonujesz przestępstwo.
ale on się o tym dowiedział i teraz mnie wyzywa od konfidentów.


@PepeChad: Tak własnie wyglądają te patusiarskie "zasady". Hipokryzja. Fiutek okrada kogoś kto go gości i nie widzi w tym problemu, ale wyzywa innych od konfidentów, bo złamali patusiarskie "zasady" Pewnie na psach pierwszy by się rozpruł i jadł makowiec z naczelnikiem xD
Kto jest większym frajerem? Złodziej, czy rzekomy konfident?


@PepeChad: na frajera to wychodzi ten gość co się wam dał na chacie przekimać, ale właśnie go wyleczyliście.

Następnym razem śpicie na ławce albo z własnej kieszeni bulicie za hostel.