Wpis z mikrobloga

Rolą rodzica jest to, by dzieciaka zawczasu nauczyć w miarę dobrych wzorców zachowania


@moll: No super, tylko nie każdego dzieciaka nauczysz dobrych wzorców i zachowania. Ludzie to nie roboty, że klepniesz jeden algorytm i elo.

Jeśli ktoś ma skłonności do używek, zachowań autodestrukcyjnych i do tego wpadnie w odpowiednie towarzystwo, to żadne gadanie nie pomoże.


@moll: o, dziękuję, że zauważyłaś.

I tak, nie wszystkie nastolatki palą, piją, ćpają i ruchają
@Kryspin013: większość dzieciaków nauczysz ( ͡° ͜ʖ ͡°) inaczej społeczeństwo by nie było w stanie funkcjonować.

Jaką historyjkę? XD

Pewnie że problem jest złożony, tylko w skali mikro to rodzić ma najwięcej do powiedzenia, szczególnie w pierwszych latach życia dziecka, które są kluczowe dla nauczenia go pewnych postaw i przyzwyczajeń.
A społecznie i tak masz duży postęp - od lat dziewięćdziesiątych masz mniej konserwantów i substancji rakotwórczych
@Kryspin013: większość dzieciaków nauczysz ( ͡° ͜ʖ ͡°) inaczej społeczeństwo by nie było w stanie funkcjonować.


@moll: super fajnie, tylko czemu większość rozwiniętych społeczeństw mają problem z otyłością a wyhamowanie jest dopiero tam gdzie jakoś wzięło się za to społeczeństwo? Np w Niemczech mają dowalone podatki na chipsy.

Pewnie że problem jest złożony, tylko w skali mikro to rodzić ma najwięcej do powiedzenia, szczególnie w pierwszych
@Kryspin013: bo większość rozwiniętych społeczeństw ma problemy już na etapie wychowania. Rozkład instytucji rodziny na rzecz uprawnień państwa do dzieci. Rodzic nie może zabronić, nakazać, zakazać, bo dziecko pójdzie i w szkole powie, że jest bite w domu.

Bo problem jest łatwy i trudny jednocześnie. Nadal za dzieci najbardziej odpowiadają rodzice, przynajmniej w tym kraju i tego nie możesz negować. Skoro ja odpowiadam najbardziej za moje dziecko, to ja je na
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
tak, tak, to wcale nie kwestia leniwych rodziców, którzy dają dzieciakom #!$%@? żarcie i pozwalają siedzieć non stop przed kompem, to wina PRODUKCJI I KAPITALIZMU

@BarkaMleczna: Za komuny produkcja nie potrafiła sprostać popytowi i brakowało jedzenia, przez co nikt nie był gruby (oprócz urzędników partyjnych), ergo otyłość to wina kapitalizmu.
@BarkaMleczna: mysle ze nie mozna calkiem temperatur wykluczyc. w jakims procencie upaly, betonoza, brak sensowych terenow zielonych wplywa na ruch i aktywnosc dzieciakow. moze nawet dzieciaki jakos by przezyly upal gdyby rodzice chceli z nimi wyjsc i pokazac ze mozna, przypilnowac nawodnienia. ale lawka w cieniu w miescie albo jakis teren zielony zacieniony na wage zlota, albo trzeba tam podjechac, a to juz cala wyprawa.
@Kryspin013: problem nie jest zero jedynkowy i to co przedstawiasz ma rację bytu, tak jak op, gdzie m.in. lenistwo rodziców, bo wolą dać im telefon i się dzieciak zamknie, albo zamiast jedzenie przygotować to pierwsze z brzegu płatki zawierające 100% nadprogramowego cukru, tak jak i zmiany klimatyczne, też mają wpływ
Zmiany idą wielotorowo. Masz zmiany przepisów i podane wyżej zmiany oczekiwań konsumentów. To jest walka na kilku frontach.


@moll: no ale ja o tym piszę cały czas w kontekście tego, że pisałaś, że "oooo wina rodziców tylko" wyżej. O to mi chodziło w tej całej dyskusji.
@BarkaMleczna: gdybym miał mieć teraz dziecko to nawet nie wiem gdzie miałoby się bawić na dworze. Blok na bloku, wszędzie ulice po których grzeją auta, brak placów zabaw, boisk, brak stałej paczki znajomych bo co one mają zrobić biegać pomiędzy blokami i tyle? Miasta kiedyś były zaprojektowane pod dziecięce spędzanie czasu na wolnym powietrzu. Dzisiaj nie są, chyba że masz dom.
@Fate-of-Furia:

mysle ze nie mozna calkiem temperatur wykluczyc. w jakims procencie upaly


Ile masz tych upałów w roku? Miesiąc? Ponadto wyższe temperatury powinny właśnie przyczynić się do wzrostu aktywności poza domem gdyż mamy cieplejsze jesienie i zimy, a nie przez pół roku -20stopni jak kilkadziesiąt lat temu.
Spokojnie można jeździć na rowerze do listopada a nawet grudnia.
Bodypositive też robi swoje, bo jak otyłość to teraz plus size. Ponadto przyczyną otyłości
@Kryspin013: mówiłam, że poprawili, więc kiedyś było gorzej. Poza tym nie wiem czy wiesz, ale nie trzeba dziecka Danonkami wypasać. Biorąc pod uwagę, że danonki trudno uświadczyć i że z tego co widziałam kupują je głównie emerytki, to raczej przywiązanie naszych matek do marki, niż aktualnych rodziców

Bo jeśli rodzice podejmują jakieś decyzje, to ich konsekwencje to ich wina. Ty za to na początku stwierdziłeś, że to problem zrodzony przez marektingowców
Jeśli jednak rodzic sam ma na to wywalone, to jest to poniekąd jego wina.


@moll: Nie cierpię takiego uproszczania. Nie zawsze ma wywalone. Czasami po prostu rodzice #!$%@? w pracy. Po za tym twoje podejście zakłada w dużej mierze, że każdy rodzic ma nagle robić doktorat ze studiowania etykiet w sklepie. Sama podajesz przykład danonków wyżej, że skład zmienili - tym czasem patrzę a tam nadal jest od #!$%@? cukru.

mówiłam,