Wpis z mikrobloga

#marsz #marszniepodleglosci #11listopada #marsz2012

Oto zapowiedziana krótka relacja z mojej perspektywy.

Przyjechałem ładne parę godzin wcześniej, w tym czasie z kumplem podążaliśmy za grupami sportowymi (synonim kiboli, bardzo mi się spodobał). Najpierw się zebrali bodajże na placu Bankowym (mogę coś pomylić bo zupełnie nie znam Warszawy), zdaje się że Antifa miała tamtędy przechodzić, w każdym razie nie przeszła. Także postali, postali, i w pewnym momencie na gwizdek któregoś z nich wszyscy ruszyli miej więcej w kierunku Pałacu Kultury, fajnie to wyglądało. Po drodze parę petard i rac, generalnie nic ciekawego się nie działo, szli sobie a za nimi kordon policyjny (ja sobie szedłem za kordonem).

Już koło 14 było sporo ludzi, odbywało się sprawdzanie transparentów, dziewczyny chodziły z puszkami zbierając fundusze na organizacje Marszu. Potem już oficjalne rozpoczęcie, jakieś przemówienia, powitanie gości i takie tam.

Powoli ruszyliśmy Marszałkowską na południe, byłem raczej z tyłu i próbowałem się przecisnąć trochę do przodu. Gdzieś na wysokości Nowogrodzkiej zaczęła się cała akcja z prowokacją, co poskutkowało tym że Marsz stanął. Z tyłu nie bardzo było wiadomo co się dzieje, oprócz tego że jest jakaś zadyma. Dość wymowne było to, że od pierwszych chwil cały przód krzyczał "Policyjna prowokacja!". Kawałek przed nami zatrzymał się też wóz z organizatorami i nagłośnieniem, Marian Kowalski dzielnie apelował o spokój, żeby nie napierać do przodu. Coś tam policja też krzyczała przez megafony ale ich było znacznie gorzej słychać, Kowalski proponował kilkukrotnie żeby skorzystali z naszego nagłośnienia, ale jakoś nie poskutkowało. Ludzie stali nie bardzo wiedząc co się dzieje, ekipy sportowe stanęły z przodu a dalej my.

Policja zaczęła zachowywać się kompletnie irracjonalnie (o czym też dalej), po raz pierwszy pojawiły się więc okrzyki "Zawsze i wszędzie, policja j----a będzie". Zaczęliśmy się powoli wycofywać, w tym czasie dostaliśmy gazem łzawiącym, więc się cofnęliśmy jeszcze dalej, gdzieś na rondo. Co do gazu: bardzo pechowo wiało w naszą stronę, wiec gaz było czuć mocno nawet kilkadziesiąt/kilkaset metrów od miejsca gdzie stała policja, w związku z czym oberwało bardziej lub mniej kilka tysięcy osób, w tym starsze osoby, rodziny z dziećmi itd. Część osób na pewno zmusiło to do wycofania się z manifestacji.

Na chwilę się jakby uspokoiło, więc podeszliśmy znowu bliżej (gdzieś w okolice wejścia do Novotela). Policja wykonała (być może kolejną) szarżę, biegnąc i pałując wszystko co się rusza. Znowu się cofnęliśmy i po raz drugi poczuliśmy gaz. Bardzo nieprzyjemne uczucie, miałem ochotę pójść sobie stamtąd, ale twardo się trzymaliśmy :) W tym czasie z "lini frontu" wróciło parę poobijanych osób i byli oni opatrywani. Atmosfera jak na wojnie. Gdzieś w tych okolicach policja zakomunikowała (a przynajmniej pierwszy raz było to słychać), że manifestacja jest rozwiązana, że mamy się rozejść, żeby posłowie i inne osoby z immunitetem opuściły miejsce zgromadzenia bo będą pałować (tak w skrócie). Zaśpiewaliśmy Mazurek Dąbrowskiego i Rotę. Warto wspomnieć że przez cały ten czas z naszego nagłośnienia nawoływano do spokoju i żeby nie napierać do przodu, a teraz pojawiły się komunikaty o próbie rozwiązania konfliktu. Organizatorzy w końcu dogadali się z policją i sytuacja powoli się uspokajała (jakoś w międzyczasie jeszcze trzeci raz dostaliśmy gazem, chyba najmocniej, oprócz silnego łzawienia miałem też małe problemy z oddychaniem).

Ciężko mi powiedzieć ile ta cała sytuacja trwała, ale ruszyliśmy dalej. Do końca już w zasadzie nic nadzwyczajnego się nie działo. Mimo całej akcji nadal na trasie było widać sporo osób starszych i rodzin z dziećmi, widocznie przeczekali to wszystko jeszcze dalej z tyłu. Poza tym zadziwiająco dużo ładnych dziewczyn można było spotkać po drodze :)

Po przybyciu pod pomnik Dmowskiego ja się musiałem zwijać na pociąg powrotny, więc nawet jeszcze nie wiem jak wyglądało zakończenie.

------

Z ciekawszych rzeczy, sytuacja zasłyszana: Centrum zadymy, latają petardy i race. Między kibolami kręci się starsza pani, taka typowa babunia. Trzech gości (kibiców żeby nie było) podchodzi do niej i jeden mówi:

- My panią odprowadzimy

Na to babunia:

- Spokojnie, ja tu powstanie przeżyłam, poradzę sobie

Bezcenne :)

Z innych ciekawostek: wśród tych uzbrojonych policjantów widziałem wyjątkowo dużo kobiet, ciekawe dlaczego. Mam wątpliwości czy taki oddział dobrze by się sprawdził w przypadku prawdziwej potrzeby pacyfikacji jakiejś grupy.

------

Na koniec powiem że żałośni są wszyscy oceniający całą sytuację z przed monitora, oglądając filmiki wyrwane z kontekstu. Generalnie szanuję i rozumiem potrzebę istnienia takiej instytucji jak policja, ale uwierzcie że widząc co ci kretyni o----------ą, nigdy nie byłem tak bliski zrozumienia panów spod znaku JP na 100%. Ale wy pewnie choć byście zobaczyli tysiąc filmików takich jak ten to nadal będziecie twierdzić że to prowokacje prawicowych oszołomów. Niestety naszym policjantom często bliżej do ZOMO niż do prawdziwych stróży prawa. Dążę do tego, że ani trochę mnie nie dziwi że niektórym puszczały nerwy.

Poglądowo dość daleko mi do MW czy innych ONRów, ale uważam że w takich sytuacjach powinniśmy raczej patrząc na to co nas łączy. Tym bardziej że ich przedstawiciele z Marianem Kowalskim na czele zachowali przez cały czas zimną krew i pełen profesjonalizm, także pod tym względem nie mogę im nic zarzucić.

I może jeszcze mała dygresja w związku z całą zadymą: Czy kilkunastu/kilkudziesięciu prowokatorów do dobry powód żeby zatrzymywać i próbować rozwiązać kilkudziesięciotysięczną manifestację? Już nawet pomijając to skąd oni się wzięli (a na pewno przynajmniej częściowo z policji czy tam innych służb), policja wykazała się albo olbrzymią niekompetencją, albo - co bardziej prawdopodobne - mieli tak durne rozkazy. Coś na zasadzie "ej, oni tak spokojnie idą, zróbmy jakiś b----l bo TVN nie będzie miał o czym mówić". Nie było przecież Antify czy innych kontrmanifestacji, gdyby policja się tam w ogóle nie pojawiła, to Marsz by przeszedł bez żadnego incydentu. (ale co to za marsz przy którym nie można cisnąć jakie to te środowiska narodowe są niedobre).

Jeszcze jedno - policja na początku zrobiła zadymę, a potem zniknęli i praktycznie tylko na końcu ich spotkaliśmy. Po co oni tam właściwie byli w takim razie?

A to czy było nas 20 czy 100 tysięcy jest już mniej ważne - ważne że za rok będzie jeszcze więcej :)

Trochę przydługawo ale to tyle, jak macie jakieś pytania to chętnie odpowiem.

i na zamówienie wołam: @RT_NR:
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Caroo:

Jeszcze jedno - policja na początku zrobiła zadymę, a potem zniknęli i praktycznie tylko na końcu ich spotkaliśmy. Po co oni tam właściwie byli w takim razie?


Tak mówisz, identyczna sytuacja ja podczas MN11. Gdzie policja tam burda
  • Odpowiedz
@Caroo: Panowie w kominiarkach także wbiegali na marszu "Obudź się Polsko". Chyba to nawet ta sama ekipa. Żyjemy w państwie policyjnym, a to PO i inni socjaliści tego pokroju gwarantują nam taki stan rzeczy. To oni wprowadzają f-----m, a nie patrioci.
  • Odpowiedz