Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#finanse #malzenstwo #prawo
z tego co czytam teoretycznie zgodnie z prawem w wypadku śmierci 1 z bezdzietnych małżonków którzy nie mieli intercyzy ich majątek wspólny w połowie zostaje własnością pozostałego przy życiu małżonka a 2 połowa idzie do podziału w postępowaniu spadkowym między pozostałego przy życiu małżonka a teściów.
Jak w praktyce wygląda sprawa kiedy poza środkami wspólnymi każdy z małżonków miał swój własny budżet którym dowolnie rozporządzał w ramach indywidualnych kont i rachunków maklerskich/rejestrowanych. W teorii więc zgodnie z prawem zmarły był właścicielem środków na kontach bankowych które do niego nie należą.
Czy na jakimś etapie załatwiania spraw po śmierci małżonka, to które pozostaje przy życiu jest zobowiązane przekazać teściom informacje o kontach których jest indywidualnym właścicielem?
W przypadku gdy z racji sporych dysproporcji w zarobkach ma się na swoich kontach sporo oszczędności najlepiej byłoby dogadać się z teściami że idziemy do notariusza, konta tylko na małżonka to xyz, konta na nas oboje to abc. Dostajecie 60% z kont xyz i 30% z kont abc i koniec sprawy, ale z tego co czytam to ustala się ogólny procent podziału całej masy spadkowej bez wskazywania jej części. No i tu powstaje problem jak nie wiadomo czego się spodziewać po teściach. Z jednej strony można zgodzić się na klasyczny podział i liczyć, że teściowie usatysfakcjonowani kasą nie wyciągną ręki po ciężko zarobione pieniądze, ale pytanie czy nie rodzi to ryzyka, że nagle padnie pytanie "a co z kontami tylko na Ciebie anon? Przy Twoich zarobkach powinniście chyba więcej kasy mieć...." I okaże się że zamiast dzielić się tylko kasą którą chcieliśmy się z nimi podzielić i którą podział można uznać za sprawiedliwy to nagle trzeba się dzielić swoimi oszczędnościami na emeryturę....
Jak to wygląda jak zamiast załatwiać sprawę u notariusza idzie się do sądu? Wtedy brany pod uwagę jest wkład w budowanie wspólnoty majątkowej obojga małżonków? Czy w praktyce też sprawa przegrana i teściowie zyskują diamentową starość a anon emeryturę w kartonie pod mostem?

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62ed531586ac248b6bb546ba
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 8
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
W teorii więc zgodnie z prawem zmarły był właścicielem środków na kontach bankowych które do niego nie należą.


@AnonimoweMirkoWyznania: nie w teorii a w praktyce, i nie "nie należą" tylko należą. Byś spróbował się rozwieść to by żona natychmiast zrobiła Ci crash course z art 31 KRiO ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Chcesz mieć własny budżet to robisz umowę majątkową małżeńską z rozdzielnością albo się nie żenisz. Ślub
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania: Sorry Gregory, ale jak nie mieliście rozdzielności to wszystko co zarobione po ślubie trafia do podziału. No chyba, że kasa gdzieś była lokowana z majątku osiągniętego przed ślubem. Ale zyski z niej już są wspólne.

Także zbierasz wszystko do kupy i oddajesz teściom połowę z tego. Notariusz nie ma prawa robić innego podziału niż ustawowy jeżeli nie było testamentu. Sąd tak samo nie zmieni procentów.

Trzeba się było zabezpieczyć testamentem.
OP: @hithop to weź sobie za życia małżonka spróbuj dowiedzieć się cokolwiek na temat konta które jest własnością 2 połówki albo zrobić jakąś transakcje jak nie jesteś upoważniony/nie masz pełnomocnictwa.
@Tytanowy_Lucjan jak sąd nie zmienia procentów i składu masy spadkowej to jaki właściwie jest sens iść do niego?
Skrajnie to nie sprawiedliwe. Ja rozumiem, że w razie rozwodu przy wspólnocie majątkowej może to iść do podziału na pół bez względu ile
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Notariusz to tylko ułatwienie dla ludzi, gdzie sytuacja jest klarowna i każdy zainteresowany się zgadza na proponowany ustawowy lub testamentowy podział i nikt nie odrzuca swojej części bez obecności następnej w kolejce dziedziczenia osoby.

Od wszelkich wypadków wątpliwych lub braku obecności wszystkich zainteresowanych (choć można niby przez innego notariusza wyrażać wolę zdalnie od niedawna) jest sąd. Jednak kosztuje on więcej, dłużej się czeka na rozprawę i głupie polskie prawo chroni