Wpis z mikrobloga

Ale ludzi dupa boli, że ktoś przez parę lat może nie pracować. Siedzieć w domu u rodziców, dostawać od nich wyżywienie, budzić się o 12 rano, oglądać filmy i seriale, czytać książki, jeździć na rowerze, wychodzić na spacery, grać w gry, pić kakao albo alkohol, realizować hobby oraz poszerzać swoje zainteresowania i mieć #!$%@?. W Polsce jak nie odbijasz karty na zakładzie o 6 rano, co rano przez całe swoje dorosłe życie i nie uznajesz kultu #!$%@? to dla większości jesteś śmieciem (śmierdzącym leniem, pasożytem, nierobem). Mówią tak ponieważ nie mają możliwości neetowania. Gdy dla kogoś praca nie jest pasją, to z przyjemnością by z niej zrezygnował. Są tacy którzy będą sobie wmawiać, że są pożyteczni społecznie, bo pracują i z tego tytułu płacą podatki. Tylko te podatki idą na patologie całego socjalnego rozdawnictwa i w przyszłości gówno z tego będą mieli. Wcześniej czy później podniosą wiek emerytalny do 70 albo i do 75. A jak będziesz na emeryturze i dostaniesz od państwa pieniądze, to wystarczy ci na bochenek chleba i karton mleka, pod warunkiem że dożyjesz. Wizyta u specjalisty trzy, cztery miesiące czekania. Tomografia pół roku czekania. Ponowna wizyta u specjalisty, aby omówić wyniki tomografii to kolejne miesiące czekania. Co sprowadza się do czekania na plastry z morfiną, kopa w dupę i zdychania w domu. Od października 2019 jestem neet i to najlepszy czas w moim życiu. Co jak skończą się oszczędności albo umrą rodzice? Wiem że neet nie trwa wiecznie. Przyjdzie czas #!$%@? u janusza, a wtedy będę chodził ciemną doliną i zła się nie ulęknę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wszystkim z tagu #neet życzę powodzenia w pożytecznym wykorzystaniu danego im czasu.
  • 4
@8o9p0: Nie jesteś w stanie potraktować chwilowej tryki u janusza jako etapu w życiu? Wchodzisz na rynek pracy, łapiesz pierwszą robotę zdobywasz jakieś doświadczenie i szukasz możliwości rozwoju. Albo awansujesz w strukturach firmy albo zmienisz pracę na lepszą. Tak działa rynek pracy to nie jest jakieś since-fiction. Problem jest w tym, że łatwiej jest nic nie robić niż czasami zaryzykować.