Wpis z mikrobloga

@whoru znajomi cię nie zaczepiają, tylko tyle i aż tyle. Od rana ładowałeś socjal bateryjki, śledzenie newsów z neta, słuchanie muzyczki, rozmowa itd. Pod wieczór masz już to wszystko naładowane fest więc pojawia się potrzeba innego bodźca dającego satysfakcję i nowe wyzwania - wydajna praca
Mi się najlepiej pracowało wtedy jak wstawałem o 4:30 o 5:00 wyjeżdżałem do roboty rowerem (28km) i zaczynałem około 6 po szybkim prysznicu. W pokoju (tak, wtedy był pokój a nie #!$%@? open space) nie było jeszcze nikogo i do ok 9:30 miałem względny spokój
a między północą, a drugą to już w ogóle najlepiej


@whoru: nic się w internecie polskim nie dzieje, zero rozpraszaczy

Jak dobrze pamiętam w ten sposób ponad połowę semestralnych projektów na studiach robiłem w jedną noc zamiast tygodniami