Wpis z mikrobloga

@Tomek7 nie kłam. W latach 90 były nawet dziecięce zegarki na rękę, które były jednorazowe i po jednokrotnym sprawdzeniu godziny należało je wyrzucać, a jednorazowe aparaty mogły zrobić co najwyżej jedno zdjęcie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 17
@KosmicznyPaczek: W sumie wszystko zależy od "jakości" zarostu. Niektórzy po jednym goleniu jakimś Gillettem z 50 ostrzami potrafią zużyć jednorazówkę, natomiast inni z zarostem a la "zapałki w gównie" mogą haratać Bica za 2 zł przez pół roku.
  • Odpowiedz
@nilphilus: Ostatnio kupuję żyletki rossmanowe i dają radę.
Ze stwierdzeniem że taka maszynka jest łagodniejsza dla twarzy też się zgadzam - mam gęstą brodę i dość wrażliwą skórę, jednoczęściówki powodują czerwony ryj z syfami, przy żyletkach nie mam tego problemu prawie wcale.
  • Odpowiedz
@Stulejman_Wspanialy: no bo one ładnie koszą =] a jednorazówki często troszkę rwą włoski - ale to ta zyleta musi być dobra. Moze obczaję z rossmana, ale poki co jestem leniwa buła i jadę elektrykiem - ale tutaj to zapomnieć jednak można o dokładności i czasami bym poprawił sobie czymś klasycznymn=]
  • Odpowiedz
@Stulejman_Wspanialy: To też nie jest rozwiązanie dla każdego. Ja przeszedłem na żyletki ze 3 miesiące temu, krem - źle wyrobisz piane, lepi się i ciągnie, kupiłem mydło, taki #!$%@?, kup panie nowy pędzel bo te woli syntetyk. Żyletka po goleniu albo do mycia albo następnego dnia całość kwitnie, rozkręcać trzeba całość. Wytrzymałość tak sobie - feather max 3 golenia bo przy 4 już harata. Fakt jest to tanie, jakieś 40 groszy
  • Odpowiedz
@Spikesword: Pewnie zależy od zarostu i skóry, ja sprawdziłem większość dostępnych modeli jednoczęściówek i zostaję przy żyletkach. Moim zdaniem warto spróbować, tym bardziej że najtańsze stalowe w zestawie od Wilkinsona są często do kupienia za jakieś 40 złotych.
  • Odpowiedz