Wpis z mikrobloga

Czołem Mireczki,
Mam już dość czekania i patrzenia jak inflacja zżera moje oszczędności, przy dodatkowo topniejącej zdolności kredytowej.
Miałem nagrane mieszkanie po sąsiedzku, zaraz obok przez ścianę jako lokata kapitału, ale chyba odpuszczę bo za drogo, a sprzedający się uparli i nie są skłonni do jakichkolwiek negocjacji. Łódź, około 45 m2, w miarę blisko centrum. W tej cenie, prócz lokalizacji żadna rewelacja - są obok klitki większe metrażem, więcej pokojów, w lepszym standardzie i tańsze. Ale ja wiem swoje i sprzedający swoje ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

W zasadzie byłem już zdecydowany, bo wiadomo, sąsiedzi, bo zawsze się dogadamy, bo pomimo że mieszkanie jest do mocnego odświeżenia - parkiety i kuchnia już na teraz - to po prostu jest. A, no i umeblowanko do skompletowania.
3 miesiące temu pewnie bym się skusił ale nie było opcji że będzie na sprzedaż, a teraz nagle jest - podejrzewam że ich miniratka podgryza coraz bardziej aż przypiliło. A mi przez te 3 miesiące stopniała zdolność o połowę. O POŁOWĘ ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

ALE...

Pojawiła się opcja mieszkania nieco tylko dalej (kilometr), na spokojnym osiedlu, ale jedno z ostatnich pięter w niedużym, 3 klatkowym wieżowcu.
Nie ukrywam, zielone osiedle, piękne widoki na okolicę, cisza i spokój. Od rana do wieczora słonecznie, nic nie przysłania ( ͡° ͜ʖ ͡°) I raczej nic mi pod oknami nie wybudują ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Mieszkanie generalnie wyremontowane, odmalować i voila. W zasadzie kompletnie wyposażone. Ale nigdy nie mieszkałem na tak wysokich kondygnacjach i ogólnie w wieżowcu.

Na co tam warto zwrócić uwagę podczas wizji lokalnej?

I najważniejsze - co robić? brać to sąsiedzkie jako lokatę kapitału póki oszczędności są jeszcze cokolwiek warte - i doratować się niedużym kredytem który jakoś szybciej nadpłacę w kilka lat, czy brać to lepsze i cieszyć się komfortowym mieszkaniem bez konieczności remontu? A może czekać na dalsze okazje? Z topniejącymi oszczędnościami i zdolnością na łeb na szyję... A kredyt tu i tu podobny i konieczny.

Mieszkanie którekolwiek teraz nie wezmę - szacuję na 5 góra 10 lat - jak mi się spodoba to może i dłużej. Potem, dalej to i tak już nikt nie przewidzi co będzie. A może za 2-3-5 lat w ogóle nie będzie nas stać na kredyt, a za zaoszczędzone pieniążki stać nas będzie co najwyżej na pobyt w Ciechocinku na diecie Czokoszokowej ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) ?

PS. Na lokatach mam już efektywnie 6 procent z uwzględnieniem podatku - zawsze jest to sposób na przechowanie gotówki, ale raczej jako minimalizacja potencjalnych strat.

#nieruchomosci #kredythipoteczny #inflacja #ekonomia #lodz

Co robić?

  • Kupować to gotowe ale nieco dalej 58.6% (41)
  • Kupować "przez ścianę" jako lokata kapitału 5.7% (4)
  • Polować na kolejne okazje bo ceny spadną 20.0% (14)
  • Trzymać żetony na lokacie minimalizując stratę 15.7% (11)

Oddanych głosów: 70

  • 11
  • Odpowiedz
@PsychoSandwich: Mirek, co do utraty wartości oszczędności to planujesz za nie kupować olej rzepakowy czy mieszkanie? Jeżeli nie znikają Ci z konta, a ceny mieszkań co najmniej stoją w miejscu, to lokata na 7% oznacza, że stosunkowo tyle więcej kupisz metrów. Inflację masz w oleju, w mieszkaniach masz na ten moment deflację.
  • Odpowiedz
@PsychoSandwich:

Miałem nagrane mieszkanie po sąsiedzku, zaraz obok przez ścianę jako lokata kapitału, ale chyba odpuszczę bo za drogo, a sprzedający się uparli i nie są skłonni do jakichkolwiek negocjacji.


Bo wiedzą, że to dla Ciebie gratka, możesz połączyć dwa mieszkania i mieć jedno duże. Jeśli nic takiego nie planujesz, to odpuść, lepiej się zdywersyfikować lokalizacyjnie ;) i Twoi najemcy też niekoniecznie będą chcieli mieć landlorda za ścianą.
  • Odpowiedz
@WielkaCzarnaDupa:

Za dużo. Za tę samą cenę mam bez łaski wyremontowane, ze sprzętami, w lepszej okolicy. A ja nie mam czasu ani nerwów na dopilnowywanie remontu generalnego :P Coś trzeba mieć z tych oszczędności, a nie pompować wszystko bez sensu. Tylko jestem ciekaw jak się mieszka na końcowych piętrach i czy wind/wiatru nie słychać.
  • Odpowiedz
@PsychoSandwich:
Za dużo to znaczy ile? I mniej więcej jaka lokalizacja?
Bo łódzki rynek jednak jest specyficzny, przez lata tu były zdecydowanie najtańsze mieszkanie, tańsze nawet niż w Szczecinie czy Białymstoku. Teraz przez ostatnie 2 lata poszły mega do góry, ale jednak powrotu do 5k/m to bym się nie spodziewał
  • Odpowiedz
@PsychoSandwich: nie kupuj gorszego mieszkania tylko dlatego, że jest bliżej. nawet jeśli będziesz chciał wynająć, to mieszkanie przez ścianę z wynajmującymi wcale nie będzie super. każda impreza czy głośniejsze stuknięcie będzie rodzic w tobie obawy, że rozpiedalają ci parkiet czy coś. poza tym jak pisali wyżej, ceny mieszkań stoją w miejscu, więc ja bym władował w obligacje i obserwował. jak zaczną pojawiać się pierwsze sygnały, że ceny odbijają, wtedy bym kupował
  • Odpowiedz
@czlapka:
Ceny w Łodzi oderwały się już dawno od rzeczywistości - i im bliżej końca roku tym pewnie będzie tylko drożej, może na przełomie roku się coś ustabilizuje ale tego nikt nie przewidzi.

Na przykład znana tu i ówdzie w świecie, jakże reprezentatywna dzielnica Łodzi - Bałuty, 45 metrów, ponad 300 tys. do remontu (°°
Za tę cenę mam bez łaski
  • Odpowiedz