Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ależ ja kisnę ze znajomych ostatnio.

Przerabiają z psem czwartą behawiorystkę dla psa XD. I już czają się na piątą. Oni to tacy trochę typowi nowomiejscy młodzi. Mieszkanie deweloperskie, auto w leasingu etc. Normalka. No i z racji, że na dziecko to dla nich za wcześnie to wymyślili sobie psa. I tu zagadywali do mnie się poradzić często, bo całe życie miałem co najmniej 2 psy, pracowałem w schronisku, w zoo, ogólnie cały czas coś ze zwierzakami, teraz się biorę za coś innego, bo męczy mnie już to jaka się głupota i obłęd wokół tego kręci ostatnimi laty.

Zastanawiali się nad Akitą albo Huskym XD. No bo fajne puchate c'nie? Psa to miała babcia ziomka, jakiegoś owczarka nizinnego lub coś tego pokroju. Ostatecznie mają tego haskacza już półtorej roku i jak tak dalej pójdzie to pies skończy u mnie. No robi im mega #!$%@?, nie słucha się ich, drze morde jak wychodzą do pracy. A tyle było wpierw czytania, filmów, blogów i szukania jak najlepszej hodowli. Na sam start wyłożyli na tego psa chyba z 10 tysi licząc samo kupno. Ostrzegałem, że średni pomysł i na pierwszego niech se wezmą jakiegoś goldena czy inną spokojną kluske. Ale nie, bo im się taka rasa nie podoba XD Pierwotnie zagadywali do mnie, no bo do kogo jak miałem już łącznie 8 różnych ras nie licząc kundli i każda chodziła mniej lub bardziej jak w zegarku. Nie mieszkamy w tym samym mieście, znamy się po studiach piszemy raz, 2 razy w tygodniu. Na moje to oni kompletnie się do psa nie nadają, strach pomyśleć co będzie jak będą mieli dziecko. Kompletnie zero podejścia. Pies rozpieszczany, oni sami zaczytani, zapsieni na amen, a ten ich Blue nawet nie usiądzie jak mu każą XD. Nie potrafili u tego psa wzbudzić ani respektu, ani nawet zainteresowania. Nie byli konsekwentni. Przede wszystkim wzięli psa jako maskotkę i za nic mieli ostrzeżenia, że haskacz to musi sobie #!$%@?ć, a bez warunków to się będą musieli nim opiekować jak dzieckiem z ADHD. Już nie wspomnę co to jest mieszkanie 70 metrów bez ogrodu i 40 minutowe spacery po betonie XD. Czasem w weekend go podobno gdzieś biorą w teren, ale tylko na smyczy, bo im #!$%@?. Miałem moment, że mi już miękło serce i chciałem jakoś im tam pomóc. No ale wtedy to już samodzielni chcieli być upierali się, że se dadzą radę, choć mówiłem że zapowiada się to na sajgon.

No i skończyło się jak oczywix się musiało skończyć. Pewnego dnia mówią, że zdecydowali się na behawiorystę XD. Pani numer jeden to niby babka z doświadczeniem była. W sensie doświadczenie takie typowe dla branży. Szkolenia, kursy, blogi i praktyka XD. No ale się 15 lat w to już bawiła. Doświadczenie coś nie pomogło, efektów nie widzieli po miesiącu i uznali, że spróbują z kim innym XD. Pan numer dwa, jakiś bloger, ma filmiki na yt czy coś. No się spodobał, skontaktowali się i... Po kolejnym niecałym miesiącu chłop podobno odpuścił, bo ma podobno terminy pozajmowane już XD. Jan Behawiorysta trzeci (miał na imię Jan i tak heheszkowaliśmy), wytrzymał najdłużej. Podobno chłop szkolił psy policyjne. Twardy, stanowczy, sami się go podobno bali. I tu podobno było ok. Problem był taki, że im nie pasowało, że on jest taki oschły i surowy. Przecież Blue Śnieżynka się może wystraszyć XD. Półtorej miesiąca i rozpoczęli poszukiwania, bo niby strofował i straszył im psa. Wtedy przeżyli jeden tydzień jak pies się podobno nawet trochę uspokoił. No ale XD Pani number 4. Podobno brała najwięcej za godzine, ale niby była jakaś z certyfikatami skądś czy coś. Certyfikatu za Blue nie dostała, i tu po raptem 4 sesjach, które odbyli w 7 dni, się pokłócili, że niby ich objeżdżała i im się to nie podobało XD. Ziobro zaskoczenia ogólnie z tymi bajerantami z koziej dupy.

I teraz najlepsze. Pies tydzień temu wylądował u mnie po kilkudniowym błaganiu, bo gdzieś wyjeżdżali, a bali się go zostawić z kim innym. Ez pz XD. Aktualnie mam Łajke łajke, beagla Benny'ego i trafił mi się mops Brzydal. W pierwszych 30 minut hierarchia zrobiła się sama. Jedyne gdzie miał większe pole to przy Brzydalu (Mopsie), ale to tylko dlatego, że go po prostu zlewał po całości. Łajka to go przy pierwszym podejściu tak zrobiła przy misce, że jakby w ścianę się #!$%@?ł mentalnie. No jak na karka ochroniarza przed klubem XD. No nic można próbować z Beaglem jeszcze. Problem w tym, że to bigiel Łajkę nauczył jak sobie radzić, więc ściana bardzo podobna. Musiał se pokminić trochę na schodach po takim czymś. Potem zrobiłem sobie z nim taki a'la trening zapoznawczy na pół godzinki. Wyszło, że całkiem normalny, niegłupi pies, tylko rozwydrzony w cholere.

No dobra idziemy na spacer. Na wszelki wypadek założyłem mu obroże elektryczną, nigdy nie wiadomo. Miałem jedno fajne miejsce w sam raz na tą okazję. Na początek pytanie jak będzie szedł. Wiadomo chciał ciągnąć, ale raz że mu po prostu nie dałem, a dwa że Łajka się dość szybko aktywowała jak nowy chciał być taki hej do przodu. Trochę gówniarz popiszczał, pomarudził zdezorientowany, uszy podkulone, ale #!$%@?. Idzie jako i stado. Spuszczenie go ze smyczy też poszło ok. Miał moment, że się chciał po swojemu oddalić, ale wrócił można powiedzieć na ostatnie ostrzeżenie. Jak już go trochę pochwalić i bardziej na miękko to nieśmiało, bo nieśmiało zaczął się z resztą integrować. Obroża ostatecznie nie była potrzebna. Została kwestia jeszcze ogólnego zachowania w domu, ale wystarczyło go trochę bardziej twardą ręką po wojskowemu i już znał granice, choć wiadomo próbował, ale szybko rezygnował, bo widział że przy mnie to nie przejdzie. 3 dni i pies w zasadzie ogarnięty. Co prawda młodzik musiał mieć zdecydowanie więcej ruchu, niż moja trójka, ale nie ma tego złego. Beagle mi się ciut utył ostatnio, a od biegania wcale nie stroni, więc huskacz mu na zdrowie wyjdzie.

Jest teraz tylko problem. Oni nie chcieli wierzyć co z tym psem się stało, że on się słucha jak przyjechali go odebrać. Kompletny mindfuck. Różowa ziomeczka uznała, że ja się musiałem nad nim znęcać i pewnie siłą i zastraszaniem go sobie podporządkowałem, bo jakim tonem ja się do niego odzywam XD. Wyszła z tymi wszystkimi behawiorystycznymi sloganami psiopsychologicznymi i że ja wytwarzam u psa sprzężenie stresu reaktywnego #!$%@? czy coś XD Ziomeczek mimo wszystko był bardziej ciekaw efektu, a nie drogi. Pogadaliśmy i zabrali go, choć podobno babka to ma na mnie mega focha i znać mnie nie chce.

I teraz finał. Ziomek mnie chce przebłagać, żebym odpłatnie ja się na jakieś sesje zgodził i nauczył go jak tego psa ogarnąć. Oczywiście za plecami różowej XD. Ja się w takie coś nie zamierzam bawić, bo raz że proponowałem wcześniej i mieli w dupie, a dwa że woleli się bawić w te behawiorystyczne raki no i jeszcze z czym do ludzi, że on będzie własną babe z psem w #!$%@? robił. Wczoraj pisał, że leci ostatnia próba. Mówiłem, żeby wybrali kogoś poważnego, a ci wybrali babkę po studiach z behawiorystyki XD. Ech szkoda gadać. Tylko zaczyna mi już być żal psa. Pies głupawy jeszcze, ale właściciele jeszcze głupsi. Nie wiem czy nie wyjdę z propozycją, że w razie czego mogę go po prostu wziąć na stałe. Trochę już się ciasno zrobi u mnie, no ale trudno jakoś przeżyje dla wszystkich tak będzie lepiej.

Ja się czasem zastanawiam. Co z tymi ludźmi się porobiło? Biorą psa, a jakby brali na wychowanie krokodyla z kosmosu. Kompletne zero pomysłu, nawet podejścia i potem latanie do tych naciągaczy. I tak potem wydają na tych psychologów, behawiorystów i innych psich szarlatanów setki, czasem tysiące złotych. Z drugiej strony lepsze to niż jakby mieli porzucać, topić czy bić, ale i tak nie dociera do mnie, że pies jest aż tak kompletnie niezrozumiałą istotą dla tych ludzi, a mimo to się decydują.
#psy #pies #zwierzaczki w sumie to też trochę #bekazpodludzi

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62d55d6891574ffe91ac2e68
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 15
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: pies wrzucony w obce środowisko, obce, zgrane stado, obcy facet... No naprawdę zaskakujące, że się zaczął zachowywać inaczej SPECJALIŚCI GO NIENAWIDZĄ ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeszcze założenie elektryka obcemu psu, bez jakiegokolwiek szkolenia, "na zaś"... No widać, że znasz się na rzeczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
OP: @Jonn:
Wiesz taka znowu tragicznie głupia nie jest. Na studiach sobie radziła nieźle i umiała kuć, a to już coś. Tylko zdaje się, że życiowo to ona bym powiedział po prostu przegapiła moment na zostanie taką behawiorystką. No baba po prostu tak zaślepiona tymi wszystkimi blogami, webinarami, szkoleniami itp odkąd mają tego psa, że jest jak w jakiejś sekcie. A najlepsze w tym jest to, że ona nie myśli
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:

O obroże też nie masz co płakać Juleczko. To wcale nie jest takie złe narzędzie.


Ja dokładnie wiem, jak działa taka obroża, dlaczego działa i dlaczego kopanie zwierzęcia prądem to nieetyczne draństwo i wykorzystywanie swojej przewagi siłowej nad psem.

Otwartej przestrzeni i kontaktu z psami starszymi, ogarniętymi, które mu pokażą co i jak. Nikt tak psa tak na prawdę nie nauczy zachowania jak inny pies.


I tak i nie. Ruchu
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: @r__k: @potezny_papiesz: @judqa: przecież to musi być bait. Nawet zwolennicy obroży elektrycznej nie zakładają jej tak o, tylko normalnie psa uczą tego narzędzia, a trening też trwa.

Warunki mieszkaniowe są spoko, bo liczy się trening i spacery przede wszystkim. Znajomi na przestrzeni około 60m mają 6 huskich albo mixów, ale trenują z nimi regularnie psie zaprzęgi (chociaż teraz przenoszą się do domu, ale x lat tak żyli).
  • Odpowiedz
@r__k: no nie wiem. Spuszczenie psa, którego się nawet nie zna? Z opisu wynika, że bez linki a na obroży elektrycznej, której pies nie zna. Albo narzekanie, że spacery tylko na smyczy (chyba że krótkiej to wiadomo, że słabo ale brzmi jak krytyka tego, że pies nie biega w ogóle swobodnie).
Poza tym pies brzmi jakby po prostu miał brak ruchu, regularnego treningu, kennelowania itd.
  • Odpowiedz
OP: @r__k:
Idź z psem zagraj w bierki w takim razie. Gówno wiesz o obrożach za przeproszeniem. Raz takiej w rękach nie miałaś, ale usłyszałaś koncept i chlip chlip pieseczki krzywdzo. Idź do ZOO albo na wieś protestować, że też pastuchów elektrycznych używają.

Spinanie się to jest właśnie głupota. Jak nie nauczysz psa to potem sama będziesz się bać. I cierpi na tym tylko pies, bo to on traci szanse
  • Odpowiedz
Ja swoich metod nie wywyższam, bo moje metody to nie jest nic czego już nie stosowano. Lata temu to wszystko to była podstawowa i powszechna wiedza. Przez lata pocztą pantoflową ludziom pomagałem, nie brałem za to więcej niż co łaska jak się bardzo upierali.


@AnonimoweMirkoWyznania: ale wiesz, że wiedza na temat treningu z psami idzie do przodu? Generalnie nie ma jednej uniwersalnej metody, wszystko zależy od psa i przypadku, co pewnie
  • Odpowiedz