Wpis z mikrobloga

@niezdiagnozowany: do dziś dziękuję nieistniejącemu bogowi, że nie poszedłem na prawo chociaż miałem taki koncept. Kolega który wydawał się ogarnięty dziaduje za 7700 i twierdzi, że i tak wygrał w życie, bo w jego rodzinie nikt nie ma "wuja prawnika" więc startował od zera.

A 7000 to ja 2 lata po studiach zarabiałem xD
@bombynaknurow: to że zanim dostaniesz możliwość pracy na swoim musisz językiem wyszlifować odbyty wszystkich przełożonych jacy tylko istnieją i jakich spotkasz. Chyba, że masz tatę prawnika ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@niezdiagnozowany: ludzie się naogladaja seriali, z raz pójdą do radcy i zapłacą 300zl a potem im się wydaje że tak to wygląda ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@bombynaknurow: terminy, terminy, terminy, opłacenie zusu, pierdyliard wymagań formalnych co do wniesienia głupiego pozwu w postępowaniu cywilnym, ciągle zmieniające się interpretacje, które można naginać jak się chce.

@niochland: @powaznyczlowiek: już z tymi koligacjami rodzinnymi nie przesadzajny, zawód radcy prawnego czy adwokat został otwarty w 2005 r. czy tam 6 dzięki lex Gosiewski, ale racja zarabiać 7700 i mieć UOP to dla wielu prawników marzenie xD. Ostatnio chyba najbardziej porządnym
Z Ciekawości @niochland czym się zajmujesz?


@niezdiagnozowany: Nie mówię za dużo, bo stalk. Mało firm się tym zajmuje w Polsce i wpisanie mojego stanowiska w Google gwarantuje, że wyskakuję na pierwszej stronie, jeszcze z linkiem do linkedina xD
Ale tak ogólnikowo pisząc to stanowisko zarządcze średniego szczebla w szeroko pojętej branży finansowej ze szczególnym naciskiem na przejęcia i transakcje których ilość zer na umowach sama mnie przeraża. Trochę rachunkowości, trochę duedili,
rozumiem, że zadaniowy czas pracy z naciskiem na dużo zadań i sporą liczbę nadgodzin?


@niezdiagnozowany: Otóż to. Ja akurat nie narzekam, jestem osobą, która lubi #!$%@?ć i taki styl pracy mi odpowiada.
Czasami to tak brzydko mówiąc: wysrać się nie mam czasu. A czasami wręcz przeciwnie i wręcz szukam sobie pracy co mogę porobić, bo wszystko zrobione.

Co kto lubi. Na studiach na licencjacie pracowałem 3 miesiące w urzędzie miejskim i
jesteś stworzony do robienia dla siebie


@niezdiagnozowany: Też już o tym myślałem. Mam wrażenie, że jakbym miał mój własny biznesik to bym go traktował jak perełkę, dbał i głaskał. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale jednak świadomość, że jak coś #!$%@?ę to kiedy firma nie jest moja to co najwyżej dostanę mniejszą premię, albo pogrożą paluszkiem. Jakbym coś #!$%@?ł we własnej firmie to musiałbym prosić rodziców czy mnie
Mi została tylko obrona do tego słynnego statusu magistra prawa ( ͡° ͜ʖ ͡°) a lotem ewentualnie kolejne 3 lata apki ( i ewentualnie jeszcze asesury xD )
Czy żałuje? Żałuje, że to już koniec xD
@niezdiagnozowany: A w co poszedłeś ? Pójście w sędziego kojarzy mi się z ciągłym śledzeniem nad papierami, pisanie uzasadnień ( chociaż słyszałem to asesorzy i asystenci piszą często ). A w prokuraturze to może się do jakiegoś wypadku chociaż pojedzie raz na roku
@niezdiagnozowany: Jako adwokat w 100% popieram Twoje słowa. Dopiero po trzydziestce zacząłem w miarę przyzwoicie zarabiać, a pracuję od 2. roku studiów. Na studiach i aplikacji można liczyć tylko na niewolnicze stawki, potem jest już lepiej, ale jak ktoś nie umie obracać się w towarzystwie i się "wkręcić" to nie ma czego szukać na prawie. Dla porównania moja żona jest lekarką i studia medyczne są naprawdę ciężkie, ale potem życie jak