Musiałem dzisiaj podjąć najtrudniejszą decyzję w moim dotychczasowym życiu. Zadecydowałem o uśpieniu przyjaciela, który był ze mną przez 16 lat, a następnie go pochowałem. Od zeszłego roku miał zdiagnozowane guzy nowotworowe wątroby. Trzymał się życia jak p------y, kilka dni po diagnozie kompletnie wrócił do życia i mógł się nim cieszyć przez następny rok. Dzisiaj rano wrócił do domu słaby, tylne nogi słabo mu działały i nie chciał nic jeść. Po 15 mu się pogorszyło, nie chcę tego teraz opisywać. Nie chciałem z nim jechać do weterynarza, bo wiedziałem co usłyszę. Po namyśle i naciskach rodziny pojechałem (chciałem żeby odszedł na swoich warunkach, leżąc w trawie na posesji i będąc głaskanym, ale za długo to trwało), moje podejrzenia się potwierdziły, to koniec. Weterynarz zachował się profesjonalnie i poinformował o możliwości przedłużenia jego życia. Wiedziałem jednak, że będzie to tylko przedłużenie cierpienia i byłaby to egoistyczna decyzja. Kochałem go jak brata i nie chciałem żeby cierpiał dłużej, niż to konieczne. Byłem przy nim przez cały czas, po wszystkim zawiozłem go do domu i zabrałem się za kopanie grobu. W pamięci mi zapadły słowa ojca "nie kop tutaj, tu trawa rośnie". Fajnie, obecność trawy ogranicza możliwości wybrania miejsca na grób kota. I tak wykopałem w tym miejscu, Rudy został pochowany i zasypany. Strasznie mi źle z faktem, że to ja musiałem podjąć tą decyzję, ale nikt inny nie znał go tak dobrze jak ja. Widziałem, że mocno cierpi i wiedziałem, że żadne leki nie są w stanie przywrócić go do zdrowia. Nie żałuję mojego zachowania z przeszłości, głaskałem go i się nim opiekowałem, kiedy tylko był w zasięgu mojego wzroku. Żałuję jedynie tego, że nie zabrałem go na działkę, jak sobie obiecałem po usłyszeniu jego diagnozy jesienią zeszłego roku. Byłem tam wielokrotnie remontować, ale nigdy rekreacyjnie, co niezbyt mi pozwalało na zabranie ze sobą kota. Cieszę się, że już nie cierpi i nie wyje z bólu, kocham cię Rudy i na zawsze pozostaniesz w mojej pamięci. #koty #depresja
@chlebicek: pochowałem sporo kitków, z czego większość musiałem uśpić, więc doskonale rozumiem co czujesz. Ja w takich momentach skupiam się na tym jakie dobre życie miały ze mną i ile radości one przyniosły mi oraz ile ja im :) Polecam ten styl, dużo łatwiej sobie poradzić w takich chwilach :)
@chlebicek: Przykro mi bardzo mireczku, bardzo tragiczna wiadomość ( ͡°ʖ̯͡°) Też mi się zdażyło pochować dwie kotki w krótkim odstępie czasu, które towarzyszyły mi od mojego dzieciństwa aż do studiów. I wiem, jak to boli. Trzymaj się ciepło!
Zrobiłeś to co trzeba zrobić dla przyjaciela. Boli ? Na pewno ale byłeś dla niego wtedy kiedy finał nastąpił i byłeś koło nego nie kto inny jak Ty! A teraz pomyśl że mogło by cię tam nie być właśnie w tym czasie bo urlop albo coś innego . Mogłeś się odwdzięczyć za te wspólnie 16 lat tyle mogłeś zrobić być razem do końca.pamietaj swojego kocika a twoja postaw to był chołd finalny
@chlebicek Przeżyłem to pod koniec ubiegłego roku, więc wiem co czujesz. (╥﹏╥) Kota brata nie da się zastąpić. Trzymaj się bracie i głowa do góry. Możesz jeszcze jakiegoś nowego uratować
@chlebicek: Fajny rudzielec (), napewno biega teraz po zielonej łące z innymi kotami w blu baju ;(. Sam mam kotkę która obecnie ma 19 lat, nie wyobrażam sobie mimo ze jest już tak stara…
Dzisiaj rano wrócił do domu słaby, tylne nogi słabo mu działały i nie chciał nic jeść.
@chlebicek: współczułabym, ale trzeba być zupełnym idiotą, żeby chorego onkologicznie kociego staruszka wypuszczać samopas na dwór. co jakby nie zdołał wrócić o własnych siłach i zdechł gdzieś pod płotem albo przejechany przez auto?
@chlebicek współczuję Mirku:( to bardzo dobrze, że byłeś z nim do samego końca. On tego potrzebował. Na pewno miał wspaniale życie przy Twoim boku i zostanie na zawsze w pamięci:)
@chlebicek: Trzymaj się chłopie, wiem co to za ból pożegnać się z przyjacielem. Musiał bardzo Cię kochać, ponieważ koty które czują że to ich ostatnie chwile umierają w samotności, nie chcą okazywać słabości swoim opiekunom, a on wrócił do Ciebie. Dałeś mu dobre życie, przyjdzie ten czas że jeszcze się spotkacie.
Trzym sie
Decyzja o uśpieniu jest trudna i wymaga dojrzałej więzi
Jestem przekonany, że dałeś mi wszystko co najlepsze.
@chlebicek: współczułabym, ale trzeba być zupełnym idiotą, żeby chorego onkologicznie kociego staruszka wypuszczać samopas na dwór. co jakby nie zdołał wrócić o własnych siłach i zdechł gdzieś pod płotem albo przejechany przez auto?