Wpis z mikrobloga

  • 0
@w__w ja to pewnie jem kilka razy w ciągu sezonu, czyli kilka razy w ciągu roku. Czasami fasolkę, czasami kalafiora i wystarczy. Bob też może dosłownie kilka razy, ale to dla mnie danie typowo na kolację, do filmu, trochę jak słonecznik :)
  • Odpowiedz
@zasadzka01 każdy posiłek zbliża nas do niechlubnego końca mireczku, a raz za czas to wszystko wolno ( ͡º ͜ʖ͡º)

Ja smażę na arachidiwym oleju, najlepiej wtedy kolor wygląda i są bardzo chrupiące ( ʖ̯)
  • Odpowiedz
@zasadzka01: Z fasolką mam tak:
Jak jem obiad bez mięsa to zazwyczaj nie do końca czuję się syty (mięso niemal zawsze musi być), to samą fasolkę mógłbym jeść bez dodatków ( oczywiście z masełkiem i bułką) do oporu i byłbym syty i szczęśliwy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@zasadzka01: podgotowane fasolki wrzucasz na patelnię z tłuszczem najlepiej. Jak się zaczną już ładnie przysmażać(nie bój się kolorków) dopiero wrzucasz bułkę tartą.

@le_banana: wystarczy nie jeść nic poza mięsem(najlepiej tłustym). Smacznie, syto i zdrowo :-)
  • Odpowiedz