Wpis z mikrobloga

@Salo: prawie dwa tygodnie temu jebnąłem na zad na trawiastą ścieżkę/skoszoną łąkę podczas przełamywania się "wyrzucenia" roweru spod siebie gdzie w dalszym etapie ma to pomagać w opanowaniu wheelie. Sama sytuacja była zabawna bo miałem juz kilka prób i szlo to dobrze aż do TEJ gdzie obydwie nogi zostaly mi na pedałach a tył już był bliżej niż dalej ziemi. Wszystko jest niby spoko, bolało, śmiałem się z tej gleby dziękując za miejsce które sobie wybrałem na początek. Powalczyłem trochę jeszcze z progresem i wrociłem na chatę. Kilka dni bołało, później musiałem uważać by nie siadać na twardym zwlaszcza kością guzikową/ogonową. Do pracy dalej rowerkiem kazdego dnia generalnie luz aż kur do dzisiaj gdy usiadłem na panelach właśnie głównie na tej kości. Bolało tak długo że z raan teleporada i ortopeda bo raczej warto założyć ołowiowe gacie.

#zalesie #rower
  • 2