Wpis z mikrobloga

Ostatnio analizowałem możliwości i warunki życia w dużych miastach w PL. Zastanawiam się dlaczego większość osób, która z mojego miasta wyjechała do #krakow ma jakieś dziwne problemy, których nie mają osoby w innych wielkich ośrodkach. Prawie każdy narzeka na płynność finansową pracodawców, twierdzi, że ma opóźnienia w przelewach, przez co często przymiera głodem. Prawie każdy pracuje poniżej kwalifikacji. Zdarza się, że ekonomiści/finansiści są recepcjonistami w hostelach lub sprzedawcami w galeriach albo do 40-tki pracują w jakichś Kasach Stefczyka, gdzie naciągają innych na produkty bankowe. Różni inż lub mgr inż prędzej czy później robią stamtąd dyla za granicę. Każdy narzeka na warunki w wynajmowanych mieszkaniach i chytrych właścicieli mieszkań-krętaczy.
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@przegrywNL: Ja jestem z Krakowa i spoko zarabiam, do tego znam osoby spoza KrK i w sumie nie słyszałem by był problem z forsa.

@acan123 2100 z opłatami plus net za 68m2 i garaż w szeregowce na kobierzynskiej, 2900 zostaje, no rzeczywiście w dupie
  • Odpowiedz
@yuio: kobierzynska to jeszcze Kraków? 2900 zostaje, to mniej jka stówka na dzień, czyli w sumie śniadanie obiad kolacja i coś do picia. Można by powiedzieć istne szaleństwo.

Moi znajomi co dobrze zarabiają w Krk też nie narzekają tylko oni mają 8k plus. Wszyscy co mniej to albo s---------a z Krk albo biduja i narzekają ewentualnie mieszkają u rodziców albo w wynajętym pokoju a nie mieszkaniu. Chociaż wynajęcie pokoju za
  • Odpowiedz
@acan123: widocznie mam 32 lata i jestem boomerem bo 2900 jak ci zostaje to dla mnie nie sytuacja ze jestes w dupie. A na serio to 5k na lape dostaje ogrodnik ktory przez 8 godzin popitala po osiedlach i sie nimi zajmuje, przy czym nie ma matury xd

Problemem Krakowa jest to, ze sporo ludzi ma dyplom i chce pracowac w korpo, gdzie sadzi ze na dzien dobry dadza leszczowi
  • Odpowiedz
@yuio: No nie mogę się z tobą zgodzić.
Mój ziomek jako kierowca na c właśnie wrócił z Krk po jakiś 5 miesiącach. Przyfarcone mieszkanie za 1.5kzl wypłata 4.5k której nigdy nie dostał bo wal, za 3 koła to mu się nie opłacało siedzieć w krk. W jakim korpo dostaniesz 8k do łapy na start? W żadnym.

Jak jesteś z Krk i chodzisz do mamy na obiadki to inaczej się sprawa
  • Odpowiedz
W jakim korpo dostaniesz 8k do łapy na start? W żadnym.


@acan123: nie skumales. Chodzilo mi ze ludzie siedza tu 3 lata i maja 8k na lape, a przychodza swiezaki i mysla ze teraz to wszedzie placa tyle. Bo sie nasluchaja, ze jak zrobisz studia i pojdziesz do pracy do wielkiego miasta to bedzie zajebiscie.

Moja pierwsza praca w Krk to 4500 na lape, wlasnie za tyle wynajmowalem chatke, do
  • Odpowiedz
@yuio: No a ja mówię jak jest teraz. Ja mieszkałem wkrk 10 lat temu i pracowałem. Za nie całe 3k. Wtedy starczało mi to na wynajęcie pokoju i w sumie tyle mojego szaleństwa. Więc dziś jak ktoś zarabia 5k chce wynająć mieszkanie a nie pokój (przy tych cenach mieszkań) ja za pokój na starym kleparzu 500zl a teraz spróbuj wynająć cokolwiek w pobliżu rynku. Ceny jedzenia wszędzie takie same, a
  • Odpowiedz
@yuio: No właśnie-"jak zrobisz studia". Ciekawe jest to, że w innych miastach już w trakcie studiów zdobywa się doświadczenie a w Krakowie student zwykle walczy o byt pracując po knajpach i hostelach lub co gorsza naganiając klientele do klubów ze striptizem. Przykładowo do Warszawy przyjeżdża Ukrainka ze słabą znajomością języka polskiego i już na pierwszym roku "Zarządzania" pracuje jako asystent managera w jakimś SSC a w Krakowie duże gros absolwentów
  • Odpowiedz
@acan123: Można zrezygnować ze szlugów i już 600 zł zaoszczędzone, czyli w skali roku ponad 7k. Nie trzeba się też stołować codziennie na mieście i wtedy te 3-4 stówy zostają w kieszeni.
  • Odpowiedz
@przegrywNL: To nie kwestia miasta. Wiadomo, kazde sie rozni, tu jest sporo ludzi co dobrze zarabiaja i wydaja na uslugi. Wizyta u kosmetyczki? Tak czeka sie 2.5 tygodnia bo takie sa kolejki. Sprzataczka na Pradniku Bialym? Jasne bierze 30 zl za godzine sprzatania. Jako studentka nie masz ZUSU itd., generalnie proste liczenie 5k na lape.

Kwestia mlodych ludzi. To ze jestes na studiach i chcesz jeszcze pracowac bo mama Ci
  • Odpowiedz
@yuio: Serio w Krakowie trzeba studiować Anglistykę by załapać się do pracy w recepcji? W UK w recepcji pracują Polacy z gimnazjalnym, którzy angielskiego uczyli się pracując kilka lat w magazynach i zrobili jakiś kursik w college'u. ( ͡º ͜ʖ͡º) Czasem mam wrażenie, że ludzie bez szkół wyszli lepiej na emigracji niż ci z dyplomami w Krakowie. Przykładowo w Holandii żeby zostać rekruterem pracowników tymczasowym
  • Odpowiedz
@przegrywNL: Serio w Krakowie trzeba studiować Anglistykę by załapać się do pracy w recepcji? W UK w recepcji pracują Polacy z gimnazjalnym,


No jak masz recepcje z jezykiem angielskim, a polacy po gimnazjum i liceum nie potrafia slowa po angielsku skleic, to jak maja dostac prace gdzie trzeba umiec ten angielski na b2? Studiuja, ucza sie i te minimum maja zeby sie dogadac how are you, how can i help itd

Taki kolo co w-----l z polski po gimnazjum jest 3x madrzejszy od osoby na
  • Odpowiedz
@acan123 Piszesz o p--------h. Ani p-------y ani codziennie żarcie na mieście nie są pierwszymi potrzebami. I wiele ludzi rezygnuje z różnych rzeczy, bo ich na to nie stać. Tak niestety wygląda życie. Kasę z fajek można przeznaczyć na żarcie na mieście, ubrania, transport. Po prostu u Ciebie występuje syndrom: albo mam wszystko od razu albo moje życie to wegetacja (podejrzewam, że to ze względu na bardzo młody wiek).
  • Odpowiedz
@Catttana: nie kolego żyje tak całe życie bo nie zamierzam go zmarnować na odmawianie sobie czegokolwiek, żeby później zaoszczędzona kasę zabrać do grobu.
Jedzenie na mieście ojojo jakaz to. Musi być ekstrawagancja zwłaszcza jak się nie ma żony ani dzieci. Ostatnio zrobiłem zakupy na pizze która sam zrobiłem 50zl. Pizza na mieście 40zl.

Zrobil3m też ostatnio zakupy na grilla 2 łaski kiełbasy 20zl 4 oscypki 12 zł chleb musztardy itd
  • Odpowiedz
@acan123: Ale Ty jesteś odklejony. Nikt Ci nie każe rezygnować z codziennego jedzenia na mieście i palenia szlugów, ale skończ p-------ć, że jest drogo, skoro nie zamierzasz ograniczać "codziennych przyjemności", które zawsze pożerały/pożerają sporą część budżetu. Na domową pizzę to chyba kawior z truflami kładłeś, skoro tak drogo Cię wyszła.

Piszę to z perspektywy osoby, która zostawiała i zostawia sporo kasy na mieście. Różnica między nami jest taka, że potrafię
  • Odpowiedz
@Catttana: typie ale ty wiesz ze to nie ja mieszkam w Krk i mi nie brakuje pieniędzy. Mówię to co mówił mi mój znajomy przez ostatnie 2 tygodnie jak płakał ze 5k mu nie starcza na utrzymanie w Krk bo wlasnie musi żreć gruz żeby się utrzymać.

Trufle ja jebię, dobra może nie robię zakupów w biedronce.

Maka 5zl
300g sera mozarelli
  • Odpowiedz
@Catttana: i w ogóle jak mam skończyć p-------c że jest drogo jak k---a jest drogo człowieku. Wszystko podrożało, mnie to jebię bo mam hajs, ale zdaje się że większość polskiego społeczeństwa w tym część moich znajomych Ju to tak nie jebię i widzę że masz zajebiste rozwiązanie na problemy ludzkości.

Ludzie jest drogo będzie Jeszcze drożej ale nie bójcie się wystarczy że odmówicie sobie picia jedzenia zaczniecie oszczędzać na wszystkim
  • Odpowiedz
inaczej jak chcesz żyć a nie tylko wegetować bo wiesz że masz całą stówke na dzień z której 20zl kosztują szlugi 15zl śniadanie 30zl obiad 15zl kolacja i 20zl picie w ciągu dnia. Sorry mordo ale brakło Ci już na paliwo do roboty czy na bilet tramwajowy.


@acan123: ale to, że nie umiesz gotować i jesteś nałogowcem to twój problem, a nie obiektywny czynnik przy wyliczaniu kosztów życia.

100 zł dziennie mało, bo panicz chodzi na śniadanie za 30 zł xDDD. Oj nie nauczyli rodzice gospodarować
  • Odpowiedz