Wpis z mikrobloga

Ile przepracowaliście najwięcej godzin w ciągu doby?
Czego uczy emigracja?
Jaki ma to wpływ na niechęć do współczesnych kobiet i związków?

Zapraszam do kolejnego spisu szkalującego różowe paski jakie są przecież lepszymi istotami ludzkimi.

Kiedy wyemigrowałem do Nowego Jorku byłem skromnym, cichym i miłym nerdem jaki spokojnie netował sobie przy komputerku za pieniądze rodziców. Lubiłem czytać (tak na serio czytać książki), pasjami grać na kompie i zajmować się całą masą nerdyckich rzeczy. Jak wyglądało moje zetknięcie z rzeczywistością? Brutalnie.

W NYC czekała na mnie praca po minimum dwanaście godzin na dobę i to ciężka praca, wyczerpująca tak fizycznie jak i psychicznie, jednak szesnasto albo i nawet osiemnasto godzinne zmiany nie należały do rzadkości. Zaznaczam, że liczby te nie liczą dojazdu i powrotu z pracy, a jedynie czystą pracę od przestąpienia progu firmy do jej opuszczenia.

To był bardzo brutalny okres w moim życiu bowiem zetknięcie z tak krwisto realną rzeczywistością dla wychuchanego nerda spędzającego życie w pokoiku przed komputerkiem było szokiem. Z dnia na dzień musiałem nauczyć się organizować i planować sobie zakupy, pranie, domowe obowiązki, dojazdy i to wszystko w warunkach całkowitego odcięcia od znajomego środowiska i w obcym kraju, w mieście jakie mogło by być państwem. Jeśli nie zrobiłem sobie zakupów, to potem byłem głodny, jeśli nie zrobiłem sobie prania, śmierdziałem. Nikt nigdy nie uczył mnie samodzielności, zaradności i bycia obowiązkowym, a życie zrobiło mi kartkówkę z tej wiedzy szybką i bezwzględną.

Nie wiem jak opisać uczucie bezgranicznego zagubienia kiedy młody chłopak z fobią społeczną pochodzący z małego powiatowego miasteczka zostaje wrzucony do jednego z największych miast świata. W tym tyglu ucierają się setki narodów niczym pieprz w moździerzu, na gładki proszek, a ja byłem po prostu kolejnym ziarenkiem wrzuconym w tą kipiel.

Gdybym był różowym paskiem znalazł bym sobie po prostu mężczyznę jaki by się mną zaopiekował, ale nie byłem różowym paskiem. Byłem mężczyzną jakiemu została przedstawiona perspektywa „maszeruj albo giń”. To tak wyszedłem z przegrywu.

Dlaczego o tym piszę?

W sieci nowojorskiego metra jest taka stacja: „Hoyt Schermerhorn” gdzie linia metra „G” łączy się z ekspresową linią „A” i lokalną linią „C”. Codziennie miałem tam przesiadkę podróżując do i z pracy i spędzałem tam około dwudziestu, trzydziestu minut czekając na swój pociąg. Stacja ta w niczym nie przypominała tych z Manhattanu, była stara, zaniedbana, brudna, zawilgocona i po prostu obskurna, dziwiło mnie dlaczego tak strategicznie położone miejsce pełne setek podróżnych nie jest traktowana priorytetowo w czasie remontów. (do dzisiaj nie wiem)

Pamiętam ten dzień dość dobrze, stałem na podziemnym peronie pośród setek innych ludzi, mówiących w tak egzotycznych językach, że angielski wydawał się tam wręcz swojski. Byłem brudny, zmęczony, głodny i śpiący, a wiedziałem, że czeka mnie jeszcze godzina jazdy metrem i nie mogę zasnąć bo przegapie swoją stację. Patrzyłem jak dwa wielgachne szczury wielkości małych kotów na torowisku zalewanym przez cuchnący szlam z dna „East River” wyciekający przez pęknięte ściany pokryte mozaiką z lat osiemdziesiątych, dokonują aktu keksualnego. Uczucie całkowitej abstrakcji jakie mnie wtedy uderzyło jest ciężki do wyrażenia słowami. W mojej głowie pojawiła się myśl:

„no tak… znajdź sobie teraz dziewczynę jaka będzie uważała, że robi łaskę takiemu przegrywowi, zrób jej dziecko, pracuj tak jak dotychczas bo bąbelek ma potrzeby, a ona zajmuje się domem, i za dziesięć lat usłysz, że twoje poświęcenie i cierpienie było normą i powieś na sznurze kupionym w promocji w „The Home Depot.”

Każdego dnia widziałem setki, jeśli nie tysiące, mężczyzn jacy w metrze siedzieli stłoczeni w ciasnych ławkach zasypiając na stojąco, mieli puste wyczerpane spojrzenia pozbawione nadziei. Ich poświęcenie dla swoich rodzin i dzieci pozostawało całkowicie niezauważone.

Pytanie: Pracujesz jako mężczyzna ponad siły i czujesz, że umierasz w środku?

Odpowiedź świata: To, że pracujesz jest normą, to że utrzymujesz rodzinę jest normą i nie należy się ci za to żadna wdzięczność i uznanie. Nie myśl, że możesz się nad sobą użalać, rób swoje i wyrzeknij się siebie dla swojej kobiety jaka ugotowanie ci ziemniaków i kawałka mięsa uważa za zbrodnię na jej wolności. Więc najlepiej zjedź coś na mieście i po powrocie do domów zacznij pomagać kobiecie, no bo przecież ona musi mieć wolne, ty nie.

Wiecie w czym my mężczyźni jesteśmy mistrzami? W cierpieniu w ciszy.

Nie chciałem skończyć jak ci mężczyźni i wielkim wysiłkiem wyszedłem z przegrywu, znalazłem lepszą pracę, pozbyłem się fobii i… Nie będę tego dokładniej opisywał, nie mam zamiaru się chwalić jak prostak wrzucający zdjęcia z pieniędzmi i tagujących to świętymi tagami aby ponapawać się drażnieniem ludzi z poważnymi problemami życiowymi.

Jaki to wszystko ma związek z różowymi?

Całe moje lata dwudzieste spędziłem na walce z samym sobą, ze swoimi słabościami, na podnoszeniu się z porażek i próbach wyciągnięcia z nich wniosków. Musiałem nauczyć się poznawać znajomych chociaż kompletnie nie współgrało to z moją introwertyczną naturą, poznawanie kobiety, zaciekawianie ich? To trudne jeśli jesteś zwykłym facetem, naprawdę trudne.

I teraz kiedy mam trzydzieści kilka lat i umawiam się na randkę w jakiejś kawiarni, to jaką osobę widzę siedzącą w tych fikuśnych, ładnych ale niewygodnych krzesłach?

Osobę jaka całe swoje życie spędziła na easy mode, studia czas zabawy, kilka jeśli nie kilkanaście związków z mężczyznami jacy ją najczęściej dofinansowywali, obsypywali prezentami i przyzwyczaili do nadmiernej atencji. Ogromne mniemanie o swojej osobie i swoich osiągnięciach chociaż niczego tak naprawdę w życiu nie dokonała. I przekonanie graniczące z religijnym dogmatem, że sama jej obecność w odległości poniżej metra od mojej osoby jest nobilitująca. O takich drobiazgach jak cynizm, zgorzknienie i chore poglądy spowodowane wiązkami z niegrzecznymi chłopcami to nawet nie wspominam.
Drażni mnie kobiece samouwielbienie, dziecinność, nieznajomość realiów życia, ich przywileje klasowe o jakich nawet nie wiedzą, a nawet jak wiedzą to i tak z nich korzystają bo niby czemu nie. Nie jestem fanatykiem i wiem, że na świecie są fajne kobiety, ale jest ich zbyt mało, po prostu zbyt mało, znalezienie kobiety z jaką możesz spędzić czas (nawet nie życie ale po prostu jakiś czas) i nie czuć pogardy do jej dziecinnego postrzegania świata, graniczy z cudem.

Dobra praca jaka daje ci pieniądze i wolny czas i na jakiej znalezienie musiałeś poświęcić wiele czasu? - dla kobiety to norma jaka się jej po prostu należy u partnera

Prowadzisz zdrowy tryb życia i starasz się uprawiać sport, zwracasz uwagę na to co spożywasz? – dla kobiety to norma jaka się jej po prostu należy u partnera

Starasz się ogarniać swoje życie i nie być zagubionym gościem żyjącym od weekendy do weekendu? - dla kobiety to norma jaka się jej po prostu należy u partnera

Starasz się ogarniać swój umysł, wiedzieć co się dzieje, nie zasypywać się teoriami spiskowymi? - dla kobiety to norma jaka się jej po prostu należy u partnera

Nauczyłeś się wielkim wysiłkiem i dziesiątkami poniżeń i odrzuceń filtrować i prowadzić relację? - dla kobiety to norma jaka się jej po prostu należy

To wszystko to „starter pack” i nie myśl sobie mężczyzno, że możesz z tego powodu czegoś od kobiety chcieć czy wymagać. Czasami pójdzie z tobą do łóżeczka, jak będzie mieć ochotę i to powinno być już taką nagroda, że powinieneś zacząć klaskać uszami.

I oczywiście wszystko to co napisałem można zbyć ripostą "chcesz nagrody za bycie normalnym?" Jak to się leciutko napisze, uśmieszek doda i zaorane! Bycie ogarniętym normalny, w miarę przystojnym i do tego zamożnym gościem z jakim można spędzić życie, to jest opcja premium, nie standard moi kochani. I aby coś takiego osiągnąć trzeba tysięcy godzin pracy, a to się leciutko pisze, ale kiedy trzeba wyłączyć komputer, odłożyć telefon i faktycznie zacząć zmieniać swoje życie, to żarty i śmieszkowanie się kończą.

Kilka związków jakie miałem nie poraniło mnie wprawdzie na tyle aby stał się zgorzkniały, nadal umiem się cieszyć, ale całkowicie wyprały mnie z jakiejkolwiek wiary w romantyzm. Kobiety kompletnie nie interesuje ,co ty jako mężczyzna myślisz ani to, jakie masz potrzeby, twoje zmaganie ze światem jest dla nich totalnie obojętne. Masz być idealny na już, tak po prostu, masz być poukładany, na już i wszystko ma być dostosowane do niej bo dlaczego nie. Nie wie czy umiał bym się zakochać wiedząc o życiu to co wiem teraz.

Jaka jest nauka płynąca z tego przydługiego i chaotycznego wpisu? Taka, że jeśli uda wam się wyjść z przegrywu, to kobiety zaczną was drażnić, to dziecinne istoty jakie uważają urodzenie bombelka za czyn jaki kwalifikuje je do kanonizacji i odlania ich podobizny w brązie, a następnie wybudowanie świątyni. Przesadzam? Tak, ale mam was różowe po prostu dość jesteście narcystycznymi ćpunkami atencji z przerostem ego i zawyżonymi wymaganiami i chcecie jak namiestniczki Boga decydować o wartości mężczyzn jako ludzi i przebudowywać świat w niesprawiedliwy sposób byle by wam było wygodniej.

My mężczyźni musimy zmienić zasady gry i może nam to dać tylko technika. Niech mężczyźni alfa biorą sobie po trzy, cztery kobiety na głowę i niech bawią się dobrze w swojej radosnej ignorancji. My mężczyźni beta jesteśmy cichymi budowniczymi cywilizacji i to my musimy pracą naszych umysłów i rąk wyrwać się tej matni w jaką teraz wpadliśmy. Technika nas wyzwoli.

(odpowiadając na pytanie z początku to moja najdłuższa zmiana wynosiła 21 godzin pracy jednym ciągiem co dzisiaj po latach wydaje mi się wręcz absurdem)

#przegryw #przemyslenia #mgtow #redpill #blackpill #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #emigracja #neet
N.....n - Ile przepracowaliście najwięcej godzin w ciągu doby? 
Czego uczy emigracja...

źródło: comment_1652522323xL6lkDwavW5A6IcQHT3VSK.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
@Nostrian:

W sumie ciężko jest mi tu czemuś przeczyć, większość argumentów które podałeś mają realne odbicie również i w moim otoczeniu. Bardzo mnie zainteresowałeś spostrzeżeniem na temat technologii która ma być dla nas zbawienna, mógłbyś mi bardziej przybliżyć swój punkt widzenia?
  • Odpowiedz