Wpis z mikrobloga

Chodziło o to że może stać się nam coś złego w każdej chwili, wykonując nawet najbardziej trywialne czynności


@Lugi: I to jest argument za tym że istnienie jest spoko? Nie-stan nie ma absolutnie żadnego ryzyka i żadnego kosztu.

ale to nie powinno sprawiać że mamy się tego bać z powodu jakiejś bardzo mało prawdopodobnej potencjalnej konsekwencji.


To, że nie ma jakiegokolwiek zysku powinno sprawiać, że nie podejmuje się zbędnego działania. Życia
  • Odpowiedz
I to jest argument za tym że istnienie jest spoko? Nie-stan nie ma absolutnie żadnego ryzyka i żadnego kosztu.


@Melee_Creep: stricte nie, ale jest to argument za tym że wykazywanie domniemanej wyższości antynatalizmu poprzez jakieś bardzo mało prawdopodobne zdarzenia (w stylu chorób czy wypadków i związanego z nimi cierpienia) nie ma większego sensu

To, że nie ma jakiegokolwiek zysku powinno sprawiać, że nie podejmuje się zbędnego działania. Życia akurat nie podejmuje
  • Odpowiedz
Chodziło o to że może stać się nam coś złego w każdej chwili, wykonując nawet najbardziej trywialne czynności, ale to nie powinno sprawiać że mamy się tego bać z powodu jakiejś bardzo mało prawdopodobnej potencjalnej konsekwencji.


@Lugi: mówisz o sytuacji ludzi już istniejących którzy sami ponoszą ryzyko i konsekwencje swoich wyborów, bo bez pytania o zgodę ktoś ich stworzył i instynkt każe im istnieć, więc pracują, przemieszczają się itp. Wrzucanie innych
  • Odpowiedz
@ATAT-2: Rozumiem, że uważasz tag za cringowy, jak na każdym są i cringowe i ciekawe komentarze czy tematy.
A mógłbyś jeszcze raz jasno i wyraźnie wypunktować argumenty dlaczego jesteś anty - antynatalistom?
  • Odpowiedz
szczęście jest zyskiem


@Lugi: Nie, nie jest. Szczęście jest jedynie tymczasowym stanem zaspokojenia zbędnych potrzeb.

mnóstwo ludzi chodzi po prostu dla samego przejścia się


Czyli potrzeba ruchu.

zobaczenia co ciekawego jest dostępne


Ograniczona wiedza.

kupowania różnych ciekawych, ale niekoniecznie potrzebnych rzeczy


Ciekawość to też potrzeba do zaspokojenia.

Ludzie to nie roboty


Ludzie to bioroboty.

jednak wśród ludzi dużo bardziej przeważa aprobata życia niż dezaprobata


Bez znaczenia. Ofiary są ważniejsze od ich
  • Odpowiedz
mówisz o sytuacji ludzi już istniejących którzy sami ponoszą ryzyko i konsekwencje swoich wyborów, bo bez pytania o zgodę ktoś ich stworzył i instynkt każe im istnieć, więc pracują, przemieszczają się itp. Wrzucanie innych ludzi w ryzykowne sytuacje bez ich zgody i wiedzy, niezależnie od tego czy są to istniejący już ludzie czy potencjalni, jeszcze nie istniejący, jest nieuczciwe i niemoralne. Potrafisz odróżniać siebie od innych osób?


@P35YM1574: no właśnie z
  • Odpowiedz
Nie, nie jest. Szczęście jest jedynie tymczasowym stanem zaspokojenia zbędnych potrzeb.


@Melee_Creep: to bardzo jestem ciekawy jakie niezbędne (bo rozumiem że to słowo miałeś na myśli, bo potrzeba z definicji jest niezbędna) potrzeby zaspokaja heroina, bo której definitywnie jest się bardzo szczęśliwym

swoją drogą jestem też bardzo ciekawy jak w kontekście tej dyskusji definiujesz słowo "zysk" którego tak często używasz.

Bez znaczenia. Ofiary są ważniejsze od ich oprawców/gapiów, gdy oboje są
  • Odpowiedz
@Lugi: przecież to wszystko wyjaśniłem w chyba drugim komentarzu w tym wpisie. Mam ci przesłać linka czy go skopiować?


@P35YM1574: ja cały czas piję do argumentu którego użyłeś w tamtym komentarzu, odnośnie moralnej oceny podejmowania decyzji za kogoś. Żeby to lepiej zobrazować posłużę się przykładem:

Jesteś jedynym świadkiem wypadku, samochód #!$%@? i wpada do rowu. Wzywasz służby, będą za około 10 minut. Podchodzisz, zauważasz że kierujący samochodem jest nieprzytomny, i
  • Odpowiedz
@Lugi: Ratownictwo medyczne ma na to procedury, co do których nie wiem co zalecają w takim przypadku. Ponieważ ten człowiek żyje i ma rodzinę oraz nie mogę się go spytać czy chce dalej żyć oraz z uwagi na przepisy prawa pomagam mu przeżyć (bo taki jest jego obecny stan - istnieje, żyje) tak jak umiem i tak jak mi dyspozytor przez telefon powie. Ten przykład ma się nijak do tworzenia nowego
  • Odpowiedz
bo żeby można było pytać o zgodę to pytany musi mieć możliwość zgodzić się albo nie, a nieistniejący jeszcze człowiek nie posiada żadnej z tych możliwości.


@Lugi: To że zgody nie można uzyskać znaczy tylko tyle: nie można uzyskać zgody. Nie "zgodę można pominąć".

Jeszcze inny kontrargument to odwrócenie Twojego argumentu, a mianowicie czy moralnym jest pozbawianie danej osoby możliwości doświadczenia pięknego życia?


Nieistnienie nigdy nikomu nie zaszkodziło.

(bo rozumiem że
  • Odpowiedz
Po trzecie, nie tworząc niego życia nie pozbawiasz go potencjalnych dobrych stron życia, ponieważ ten człowiek nie istnieje i nie zaistnieje. Nie jest to symetryczne względem sytuacji ratowania tego samego potencjalnego życia przed cierpieniem, ponieważ on nie istnieje, ale zaistnieje. Te sytuacje rozdziela właśnie moment decyzji.


@P35YM1574: Rozumiem że odnosisz się do tych przyczyn, jednak ciężko mi to zrozumieć, ponieważ:
a) Nie powołując nowego życia nie zazna ono ani cierpienia ani
  • Odpowiedz
@Lugi:

Tworząc nowe życie ma ono znacznie większą szansę na bycie szczęśliwym niż nieszczęśliwym, więc z mojej perspektywy wychodzi na plus


Po pierwsze, zgoda na taki hazard to nie została udzielona (nie mogła, więc nie została). Nie byłoby przecież w porządku gdybym zagrał Twoim majątkiem w kasynie nawet jeśli przekazałbym Tobie całą wygraną, prawda?

Po drugie, to odczuwanie szczęścia jest tylko tymczasowe. Określasz "bycie szczęśliwym" na podstawie tylko początkowej fazy swojego
  • Odpowiedz
a) Nie powołując nowego życia nie zazna ono ani cierpienia ani szczęścia, więc wychodzi na zero


@Lugi: nie powołując nowego życia nie zazna ono ani cierpienia ani szczęścia, a z powodu braku zaznania szczęście nie jest ono poszkodowane, "stratne", ponieważ nie zaistniało. Natomiast powołując nowe życie do istnienia na pewno dozna ono cierpienia, dodatkowo na pewno umrze, a proporcje szczęścia i nieszczęścia pozostają niewiadome i jest ryzyko, że będą niekorzystne.

Jeżeli
  • Odpowiedz
Nie byłoby przecież w porządku gdybym zagrał Twoim majątkiem w kasynie nawet jeśli przekazałbym Tobie całą wygraną, prawda?


@TrzyZnaki: prawda, dlatego że w przypadku istniejącego, świadomego bytu jakim jestem ja można zdefiniować koncepcję udzielenia bądź nieudzielenia zgody, co nijak nie ma zastosowania gdy rozmawiamy o poczęciu

Po drugie, to odczuwanie szczęścia jest tylko tymczasowe. Określasz "bycie szczęśliwym" na podstawie tylko początkowej fazy swojego życia, ale przekazujesz je całe, łącznie z procesem
  • Odpowiedz
@Lugi:

prawda, dlatego że w przypadku istniejącego, świadomego bytu jakim jestem ja można zdefiniować koncepcję udzielenia bądź nieudzielenia zgody, co nijak nie ma zastosowania gdy rozmawiamy o poczęciu


Koncepcja zgody to bardzo nieprecyzyjny temat, bo jest udzielana w poprzednim stanie (na który również nie było tej "zgody" (rekurencja)), tzn. poprzedni "ja" wyraża zgodę na coś, co jednak tego samego "mnie" nie dotyczy (bo dotyczy już innego "mnie"), więc możnaby nawet pójść
  • Odpowiedz