Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jako że mój wczorajszy wpis o depresji https://www.wykop.pl/wpis/65364299/anonimowemirkowyznania-duzo-sie-mowi-o-tym-ze-niby/ dostał kilkanaście plusów, zmotywowało mnie to by napisać kolejny. Jeśli ktoś się zastanawia co u mnie to bez zmian. W nocy nie spałem, bo myślałem o sudoku, ale potem stwierdziłem że jak to zrobię to przecież ludzie, rodzice i choroba wygrają, a ja przyznam się że jestem słaby, Jest jednak bardzo ciężko, ten ból psychiczny, poczucie kompletnej bezsilności przygniata mnie. Jest ze mną źle, ale rano zrobiłem nadludzki wysiłek i poszedłem do sklepu, po to żeby kupić piwo. Będzie dzisiaj stypa, ale nietypowa, bo będzie na niej sam zmarły i będzie się dobrze bawił. Miałem dwa pomysły na wpis, pierwszy był taki że chciałem opisać to z czym się zmagam, żeby sprawdzić czy któryś z was nie miał podobnie i co można z tym zrobić, ale po heroicznym wysiłku napisania tego usunąłem to bo stwierdziłem że i tak nikt nie uwierzy ze można być tak zaburzony i się nie zabić. Więc zdecydowałem się zaatakować najgłupsze stwierdzenie jakie w życiu usłyszałem, że życie to dar. Uwaga to co teraz napiszę będzie chaotyczne i jeśli masz resztki nadziei to uciekaj nie czytaj. W filmie Harry Angel Louis Cypher powiedział: "Alas! How terrible is wisdom when it brings no profit to the wise,". dla mnie tą wiedzą jest to że życie to gówno. Patrzcie na kompletny idiotyzm już na początku na Ukrainie moi rówieśnicy umierają w bezsensownej wojnie, widziałem filmik jak 17 latki umierają na najgorszą chorobę świata, tymczasem taki śmieć jak ja wciąż żyje. Zycie ludzkie jest kompletnie bezsensowne, nie ma żadnego celu, ludzie robią sobie dzieci by nadać znaczenie swojej żałosnej egzystencji. Ja dzieci nie zrobię? A wiecie dlaczego? Bo życie to cierpienie. Cierpienie w życiu jest pewne bo już samo te że się urodzisz równa się temu że kiedyś umrzesz, a jeśli uważasz że śmierć to nic takiego, to powiedz mi czemu ludzie wymyślają różne religie, bo tak bardzo boją się powrotu w pustkę. Szczęście w życiu nie jest pewne, więc nie warto grać w ruletkę ludzkim życiem i sprowadzać na świat kolejnego bytu którego egzystencja może zakończyć się w bardzo zły sposób. Próbowałem wielu rzeczy by uciec przed "bólem istnienia" nic nie pomogło. Chwila OPIE a słyszałeś o optimistic nihilism, albo stoicyzmie? Słyszałem o wszystkim, Podobno w życiu też są spoko rzeczy, ale ja nie widzę żadnych które sprawiają że warto cierpieć, chorować, męczyć się każdego dnia. Ostatnim argumentem żeby zakończyć swoje życie, są inni ludzie. Ludzie to podłe, bezmyślne, egoistyczne i bardzo okrutne stworzenia, Po co żyć na planecie, gdzie żyje taki potwór jak człowiek, który lubuje się w niszczeniu życia innym, Chciałem jeszcze dodać że nienawidzę moich rodziców za to że mnie zrobili. Za to że jak miałem 15 lat i cale dnie siedziałem sam w pokoju, płakałem, narzekałem na samotność, nie zrobili nic żeby mi pomóc. Nagle sobie o mnie przypomnieli jak przez ponad rok wcale nie wychodziłem z pokoju. Jak miałem 17 lat to powiedziałem matce że strasznie mnie boli brzuch i dłużej nie wytrzymam, powiedziała że tylko udaję, brzuch nigdy nie przestał boleć. Nienawidzę ich za to że jak miałem 14 lat i uczyłem się grać na gitarze to na spotkaniu rodzinnym ojciec zaczął się przy wszystkich ze mnie śmiać, że gram beznadziejnie, już nigdy więcej nie wziąłem do ręki gitary, Ja nie byłbym w stanie zrobić sobie dziecka, bo nie mógłbym patrzeć jak działa by mu się krzywda, a oni mają mnie w dupie. Kto tu jest potworem?

Czytałem co tam pisaliście wczoraj, dzięki za odzew, Każdy powie czemu się nie wyprowadzisz? Ja nie umiem nic załatwić, jak mam iść do sklepu to przygotowuję się do tego kilka godzin, od kilku lat siedzę w domu i nic nie robię, jak nagle miałbym znaleźć sobie pracę i mieszkanie. Powiem więcej od kilku lat zmagam się z chorobą fizyczną i mimo że to może być coś poważnego, nie pójdę do lekarza, bo przecież trzeba tam pójść, zarejestrować, a jeszcze cię skieruje na jakieś badania. Ja wiem co zrobię, wszystko już przemyślałem, nie chcę tego robić, ale nie widzę innego wyjścia z tej sytuacji, ale jeszcze poczekam chwilę może umrę naturalnie.

Jeśli ktoś z was myśli "rodzice są największym czarnym charakterem w życiu tego człowieka" to niestety jest w błędzie. To te znane ze swojej empatii, troski o innych i chęci niesienia pomocy normiki są u mnie numerem 1. Ktoś powie pewnie podokuczali ci trochę w szkole to normalka, problem w tym że ja widziałem na internecie przypadki ludzi którym normiki zrobiły coś podobnego co mnie i ci ludzie kończyli swoje życie, bo nie mogli znieść upokorzenia. Milczałem bardzo długo, teraz mam ochotę krzyczeć.

Moje życie to jedna wielka porażka. Nie mam wykształcenia, znajomych, nigdy nie miałem koleżanki, o dziewczynie to już nawet nie mam co marzyć, nigdy nie pracowałem.

I nie ma co pisać o śmiesznych lekach od psychiatry. Brałem mnóstwo różnych leków i żaden nie pomógł. Ci psychiatrzy potrafią tylko wypisywać jak cukierki te proszki, które na chybił trafił pomogą albo nie. Jedynym lekiem jest alkohol, po nim fobia znika i życie jest "znośne". Tak naprawdę tylko jedna osoba może mnie uratować, ale ta osoba jest zmęczona, załamana, straciła nadzieję...

I'm too depressed to go on
You'll be sorry when I'm gone

Pozdrawiam

#depresja #samobojstwo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #627536aee21a371902cac78d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 5