Wpis z mikrobloga

Majówkę przesiedziałem głównie w robocie, to chociażby teraz sobie odpocznę. Przez te dwa wolne dni będę musiał załatwić jakąś pierdółkę, a przede wszystkim przemyśleć to co jedna osoba roboty (wychowana w PRL-u) mi podziałała, a konkretnie bym wziął się w końcu za siebie. Nie żebym był niewdzięczny, ale ta osoba po dekadzie pracy ze mną nadal nie rozumie, że ja jestem nie do odratowania. Już od liceum czułem się spisany na straty i bynajmniej wcale sobie tego nie ubzdurałem - ja po prostu od okresu dojrzewania znam swoje możliwość, znam swoje wady i zalety (tych ostatnich nie mam zbyt dużo), a każde życiowe potknięcie zamiast mnie zmotywować do jakiejś walki o siebie, tylko bardziej mnie dobijało. Ja wiem, niektórzy kumaci patrząc na mnie są takiego samego zdania, tylko nie boomerzy właściwi. Już nawet mniejsza z tym, że nie założyłem rodziny i nie mam 13-letnich dziecioków jak moi rówieśnicy, ja nawet nie mam prawa jazdy i normalnej pracy. Patrząc w lustro widzę widzę szkaradztwo, patrząc w głąb siebie widzę nieudacznika. Tych wszystkich ważnych umiejętności powinno się uczyć od jak najsłodszego wieku, a nie jak Twój "termin przydatności" już dawno wygasł, a tak zawsze ze mną było - kuzynostwo i ludzie z pracy dziwią się czemu jeszcze tego, a tego nie ogarnąłem. Zapewne większość na tagu się teraz po co ja się przejmuję zdaniem ludzi, którzy potrafią się ogarnąć. Otóż problem w tym, że ta konkretna osoba dalej będzie mi suszyła głowę i ma wystarczający tupet, by angażować w to przedsięwzięcie innych pracowników, a ja nawet już nie potrafię znaleźć jakichś wymijających wymówek. Po prostu oni żyją w świecie, do którego ja nie zostałem stworzony. Ile razy można komuś tłumaczyć, że za każdym razem jak coś próbuje to nie przynosi to oczekiwanego rezultatu. To nie jest tak, że nie chcę zmienić mojego życia - właśnie, że chcę, ale chcieć, a móc to dwie odrębne sprawy. A czemu tak jest? Otóż zawsze mówi się, że człowiek uczy się całe życie. A gówno prawda! To co najważniejsze uczysz się od około 13 roku życia do mniej więcej 25 roku, jak to przegapisz, to jesteś pozamiatany. Dlatego moi mili tagowicze, jak macie jeszcze okazje coś zmienić w swoim życiu to nie zmarnujcie tej szansy, bo skoczycie tak jak ja słuchając moralizatorstwa wychowanych w PRL-u boomerów, nie rozumiejących wychowanych w latach 90. millernialsów, a już tym bardziej Waszego młodego pokolenia.
#przegryw #defetyzm #roznicapokolen ##!$%@? #przegrywpo30tce #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Majówkę przesiedziałem głównie w robocie, to chociażby ...

źródło: comment_1651769255ZwWoeDMwWOrm7oadiNrpqK.gif

Pobierz
  • 17
@CulturalEnrichmentIsNotNice: Heh, miałem to samo kiedyś. Polubiłem kiedyś trochę jednego typa w pracy. To mnie zaczął pytać co robiłem w weekend, itp. Jak mu mówiłem prawdę, to zaczął mi powtarzać żebym się ogarnął, itd. Przestałem go lubić wtedy, nie lubię słuchać tego normickiego #!$%@? xD Lepiej jednak nie zaprzyjaźniać się z normikami i trzymać ich na dystans. Praca zdalna zajebiście to ułatwia
@CulturalEnrichmentIsNotNice: A jak jest u Ciebie z podnoszeniem poczucia własnej wartości i pewności siebie poprzez pielęgnowanie swoich umiejętności? (Już kiedyś chyba pod jednym z Twoich wpisów poruszałem ten temat.) Czy poszerzanie twoich umiejętność podnosi twoją samoocenę?

Wydaje mi się że wielu z nas po prostu skazana jest na granie kartami jakie ma i nic tego nie zmieni jednak nic chyba nie stoi na przeszkodzie, żeby szukać w życiu satysfakcji. Satysfakcji z
@CulturalEnrichmentIsNotNice: Mam podobnie. Film w moim przypadku jest ucieczką do przygód, których nigdy nie miałem, do przeżyć, których nigdy nie miałem. Jest możliwością dialogu, możliwością wyrażenia swojego zdania.
Jednak w ramach filmu można znaleźć kilka możliwość. Film jest zbudowany z wielu składowych, których elementy mogą być dobrym zajęciem. Poprzez reżyserie, scenarzystę, operatora, oświetleniowca, scenografa, recenzenta, felietonistę filmowego i pewnie jeszcze wiele innych o których nie mam nawet pojęcia. Może jest coś
@analogiczna: Chodzi o problemy dermatologiczne. Co do etapu rozwoju to powiedziałbym, ze poniekąd masz rację, bo w końcu to okres dziecięcy kształtuje się zainteresowania i niektóre umiejętności człowieka, co niekiedy może wpłynąć na jego przyszłą karierę, albo też mogą się w tym okresie wytworzyć jakieś traumy. Jednak to okres nastoletni uznałbym za kluczowy, bo to w tym wieku mniej więcej mysimi wybrać jaką drogą chcemy podążać w przyszłości, zaczynamy się usamodzielniać,
@CulturalEnrichmentIsNotNice: z tym, że nastoletni to sie zgodzę. Ale po 20 roku zycia jesteśmy już w dużej mierze ukształtowani. Da się pracować, ale to już nie będzie miało tej naturalności

To powiedziałabym prędzej, że tak 8-20 są kluczowe, szczególnie dla umiejętności społecznych

Jakie dokładnie problemy? czy nie chcesz o swojej skórze tu pisać? jakie są opcje leczenia?
@CulturalEnrichmentIsNotNice: Lubię czytać Twpje wpisy, bo jesteś dobrym przykładem tezy, że jeśli ktoś przegrywa od małego, to po 30 rz magicznie nie zdobędzie atrakcyjności, a na pewno nie można zarzucić Ci, że nic nie robisz.

Ględzenie człowieka z pracy jak żywo przypomina mi mojego brata. Ciągle powtarza te same frazesy. A gdzie on był, kiedy jeździł po zabawach? Dlaczego wtedy się o mnie nie martwił i nigdzie mnie nie zabierał? Niech
@kamil150794: może myślałam o tym wieku bardziej z perspektywy różowego paska

Ale już wcześniej zapada decyzja czy jest się ogólnie lubianym czy nie. Przynajmniej pamiętam z gimnazjum, że nowe osoby z klasy przyglądały się czy koledzy i koleżanki z poprzedniej szkoły których w klasie jest kilku lubią daną osobę albo chociaż tolerują

Wiem, że tu niektórzy powiedzą, że różowe nie moga przegrać. Ale w gimbazie najbardziej nielubianą osobą w klasie była
@analogiczna: W zasadzie nie znam przypadku, gdy ktoś z normika w wieku dziecięcym staje się przegrywem w okresie nastolenim i później. Ciągłość zazwyczaj zostaje utrzymana. Oczywiście zdarzają się jakieś pojedyncze odchyły, ale śmiem twierdzić, że jest to margines. Czyli wychodzi na to, że możesz mieć rację. Zresztą mój przykład też poniekąd to potwierdza. Od małego byłem wyalienowany, naznaczony na starcie. W szkole średniej już nie byłem gnębiony, ale opóźnienie społeczne zrobiło