Wpis z mikrobloga

Korzystając z pięknej pogody i weekendu wybrałem się dzisiaj na długi spacer po lesie. Zabrałem ze sobą mojego psa i audiobook HP. Nie mam pojęcia ile razy już je wszystkie przesłuchałem ale za każdym razem gdy to robię nachodzą mnie coraz to ciekawsze przemyślenia. J. K. Rowling nie tylko stworzyła wspaniały świat dla młodych umysłów o fabule podziurawionej jak szwajcarski ser jednak wciąż wybitnie wciągającej. Możemy znaleźć tam również doskonałe odzwierciedlenie problemów naszego społeczeństwa, na które natrafiamy w realnym życiu.

Przykładów jest mnóstwo i gdy tylko będzie mi się chciało, to każdy z nich przedstawię w osobnym wpisie. W tym zajmę się najbardziej oczywistym i rażącym na przestrzeni całej historii czyli rodziną Weasleyów.

Ronald Weasley, przyjaciel głównego bohatera ma sześcioro rodzeństwa. Jego rodzice to podręcznikowy model świętoszkowatego małżeństwa dla którego jedyną antykoncepcję stanowi kalendarzyk tylko niestety nie potrafią z niego korzystać. On pracuje za minimalną krajową w ministerstwie na nieznaczącym stanowisku. Ona jest typową bezrobotną kurą domową. Oczywistym jest, że takie połączenie może oznaczać tylko i wyłącznie życie w biedzie i tak też jest w tym przypadku. Co prawda dwóch najstarszych synów na początku historii nie mieszka już razem z resztą rodziny i żyje na własną rękę jednak młodsze rodzeństwo tkwi w domu o jakże uroczej nazwie "Nora"(ciekawe skąd ona się wzięła ( ͡° ͜ʖ ͡°)).

Dzieciaki korzystają ze zniszczonych, używanych rzeczy. Nie mają kasy na słodycze i inne proste przyjemności. Stare szaty, podręczniki, miotły do kwikwicza, zardzewiałe kociołki... Można tak wymieniać bez końca. Ich rodzice najwidoczniej nie widzieli żadnej sprzeczności w posiadaniu takiej ilości potomstwa przy ich stanie materialnym. "Voldemort miał 7 horkruksów to my sobie zrobimy 7 rudzielców co Molly? Hehe". Oczywiście wiązało się to z wieloma przykrościami jakich doświadczały ich dzieci w tym Ron.

Absolutnym hitem była sytuacja z trzeciej części serii gdzie głowa rodziny wygrywa główną nagrodę w loterii wynoszącą 700 galeonów! To niesamowity zastrzyk gotówki biorąc pod uwagę opis wizyty w ich skrytce w banku z drugiej części. Co inteligentni ludzie robią w takiej sytuacji? Zapewne inwestują pieniądze w coś pożytecznego, ewentualnie kupują potrzebne rzeczy dla siebie i dzieci żeby poprawić swoją sytuację. Co zrobili Weasleyowie? Przewalili prawie całą tą kasę na wyjazd do Egiptu XD

Oczywiście jak można się spodziewać dorastając w takich warunkach każdy chciałby się wyrwać z tej biedy i żyć dostatnie. Percy - przedstawiony jako typowy świętoszkowaty kujon staje się przez to niemalże chorobliwie pochłonięty chęcią wybicia się i ambicjami. W pewnym momencie zrywa kontakty z rodziną wygarniając swojemu ojcu co o tym wszystkim myśli.

Moim ulubionym przykładem są jednak bliźniaki. To ich przypadek najbardziej skłonił mnie to popełnienia owego wysrywu, który teraz czytacie. Młodzi, niesamowicie pomysłowi, posiadający swoje hobby, które chcieliby zamienić na źródło dochodu i stara Weasleyowa - ich matka ciągnąca ich marzenia na dno. Chłopaki zdają sobie sprawę, że nauka do niczego im się nie przyda. Mają na siebie własny pomysł i chcą go realizować ale stara bezrobotna kura domowa oczywiście wie co dla nich jest lepsze i robi wszystko by im przeszkodzić. Zmienia swoje zdanie dopiero gdy jej synowie rzucają szkołę, zakładają dochodowy biznes i kupują jej drogie prezenty ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Małżeństwo Weasley to doskonały przykład dlaczego postawy antynatalistyczne są tak obecne w obecnych czasach. Każdy z nas zna niemal identyczne przypadki z autopsji. Ludzie, którzy dzieci mieć nie powinni mnożą się na potęgę. Ich dzieci cierpią przez to psychicznie i fizycznie nienawidząc swojej sytuacji.

Miałem jeszcze napisać o ich przeciwieństwie czyli rodzinie Malfoyów ale już mi się dzisiaj nie chce ¯_(ツ)_/¯
Miłej niedzieli i smacznej karkóweczki z grilla!

#harrypotter #antynatalizm #hpbawiiuczy
  • 7
@Kenneth66: najgorsi, nie wiem jak ktokolwiek może ich bronić. Molly po prostu cud: ciekawe czemu musiała "zajmować się domem" gdy w pewnym momencie wszystkie jej dzieci wyjeżdzały na 10 msc w roku XD już nie wspominając że łyżka sama mieszała bigos w garze. Jakie ciepło tam było? Ciepło, któremu zresztą matka dużo nie dawała, nie pomogło Ronowi nie zostać wyśmianym za paskudną szatę na bal albo złamaną #!$%@? różdzkę gdy kupno
@Kenneth66: pojechali do egiptu zeby wszyscy mogli odwiedzić brata, raczej poprostu nie uznawali, ze pieniadze w zyciu sa najwazniejsze. Czego oczywiscie dzieci nie rozumialy, zwlaszcza ze ojciec poprostu bardzo lubil swoja prace.