Wpis z mikrobloga

Giedo van der Garde, znany jest z tego że w 2015 roku został oszukany przez Saubera, którego szefowa podpisała kontrakty z kilkoma różnymi kierowcami, ostatecznie zostawiając Holendra na lodzie.
Jednak sam Giedo, również nie był taki święty i kilka lat wcześniej sam wywinął podobny numer ale w drugą stronę. I to on podpisał umowy z 2 różnymi zespołami. W dodatku umowy te były tylko na pozycję kierowcy rezerwowego.

W połowie grudnia 2006 roku van der Garde został ogłoszony kierowcą testowym i rezerwowym Super Aguri na sezon 2007. Jego umowa miała obejmować udział w testach i kilku FP1. Giedo zdążył nawet przetestować pod koniec stycznia japoński bolid na prywatnych testach w Walencji. Jednak sytuacja zmieniła się 2 lutego 2007 roku, kiedy to podczas prezentacji Spykera, Van der Garde został ogłoszony 3 kierowcą. Taki obrót spraw zaskoczył Super Aguri, zespół twierdzi że van der Garde posiada z nimi ważną umowę i nie ma prawa dotknąć bolidu Spykera. Holenderski zespół wówczas miał być głównym rywalem SA w walce o 10 miejsce w konstruktorach. Dodatkowo Japończycy ściśle współpracowali z Hondą(praktycznie kupowali 1 roczny model Hondy) i istniała obawa że van der Garde mógł zabrać ze sobą kilka ciekawych informacji dotyczących bolidów zarówno SA jak i Hondy. Van der Garde miał za nim zarzuty SA i kilka dni później przejechał shakedown bolidu Spykera na Silverstone. Sprawą zajęła się komisja ds. uznania kontraktów F1 i udaj Giedo sprytnie to rozegrał. Gdyż zastrzegł sobie zapis, w którym SA musiało mu umożliwić wyrobienie super licencji do końca stycznia. Giedo testował bolid SA, lecz przez problemy nie wyrobił wymaganych 300km do super licencji. Mało tego, problemy te wynikały z tego że zespół niemiał wystarczającej ilości części i musiał skrócić testy w Walencji. Powodem braków... było to że sponsorzy van der Garde nie zapłacili na czas obiecanej kasy. Koło się zamyka.

Giedo szukał po prostu legalnego powodu zerwania współpracy z Super Agurii. Na transfer do Spykera naciskali holenderscy sponsorzy powiązani z rodziną van der Garde. W końcu holenderski kierowca w holenderskim zespole. VDG był zgłoszony do udziały w FP1 w Australii, lecz przez zamieszanie również nie zdążył wyrobić kilometrów do SL i jego udział w piątek został odwołany. W trakcie sezonu był on przymierzany do debiutu i zastępstwa Albersa, lecz tutaj wszedł Sakon Yamamoto ze swoimi sponsorami i odstawił Giedo na boczny tor.

#f1 #randomf1shit
źródło: comment_1651083470CO92Dqa3nqQnt2Mh9aX7uv.jpg
  • 7
@tumialemdaclogin: Giedo chyba miał też ból tyłka o powrut Kubicy - o ile czegoś nie pomieszałem. W sumie to musiało być bolesne - był z tego samego pokolenia, w juniorskich seriach prezentował się nienajgorzej (no ale też bez większego szału), a mimo wszystko jego poważna kariera w F1 nie trwała długo. Nie było miejsca dla niego, a było miejsce dla jednorękiego zawodnika, którego przerwa była dwa razy dłuższa, niż kariera Giedo.
@GoddamnElectric: według Kollesa było ich aż 6. Ericsson, Sutil, VDG, Nasr, Bianchi i Guttierez, ale ten ostatni sam sobie odpuścił i poszedł na rezerwę Ferrari czekając na Haasa w 2016.

Sirotkin miał być w 2014, ale jego sponsorzy okazali się fikcyjni. Wtedy jeszcze nie miał wsparcia SMP.

A co do w VDG to w 2013 Caterhamie miał parę udanych występów jak Monako gdzie w suchych kwalifikacjach wszedł do Q2 i do
@tumialemdaclogin: Masz rację, rzeczywiście Sirotkin to bardziej 2014. Na 2015 chrapkę też miał, ale nie był na poważnie brany pod uwagę z powodu braku pieniędzy. A Giedo nie był taki zły ogólnie - wywodził się jeszcze z tego starszego pokolenia kierowców i coś tam potrafił, no ale też materiałem na mistrza nie był. Myślę, że jest lepszy nawet niż niektórzy kierowcy z dzisiejszej stawki, ale ogólnie nikt za nim nie tęsknił.