Wpis z mikrobloga

Mirki, niech ten wpis będzie dla Was przestrogą. Dbajcie o swój prawidłowy odpoczynek, o relaks, o stabilną psychikę. Jeśli zauważasz, że musisz czytać po kilka razy to samo, bo łapiesz się na tym, że nie zrozumiałeś co przeczytałeś a twoje myśli błądziły gdzie indziej, jeśli nie potrafisz już usiąść spokojnie i pograć w ulubioną grę czy obejrzeć filmu, bo nie pozwala Ci na to ciężka głowa, w której ciągle siedzą jakieś myśli, to moment, w którym powinieneś przystopować. Życie w stresie wydziela hormon zwany kortyzolem, który powoduje długofalowe skutki na Waszym organiźmie. Żyłem w ten sposób jakieś 8-9 lat, zaczynało się od tych rzeczy, które wymieniłem powyżej. Taki stan rzeczy oraz emocje towarzyszące temu wszystkiemu zaprowadziły mnie do zajebiscie silnej nerwicy lękowej z atakami paniki. Od dwóch lat leczę się na to #!$%@?, przez które swojego czasu obleciałem wszystkich możliwych lekarzy. Umierałem po kilka razy dziennie otoczony najróżniejszymi objawami somatycznymi, na zawały, na udary, na wylewy, leżąc zwinięty w kłębek w panicznym strachu, że to mój koniec. Ze strachu sztywniały mi ręce, nogi, ciągle miałem zawroty głowy, dusiłem się, nie mogłem nabrać powietrza. Mógłbym tak wymieniać godzinami, po prostu uwierzcie na słowo, że ta choroba to jest horror. Nieodwracalny horror, bo jeśli już ktoś z was poznał nerwicę lękową to już będzie z nią do końca życia, można tylko jakoś sobie radzić z atakami jak już wiemy z czym to sie je, ja po dwoch latach nadal mam niekiedy z tym ciężko i zdarza mi sie, że mam odcinke. Życie już nigdy nie będzie tako samo, moje zaczeło kręcić się wokół tej choroby, wyjścia ze znajomymi, cokolwiek, ciągle myślę o tym, ze niebawem pewnie zakłuje mnie w sercu, zrobie sie czerwony i będę miał odlot. Ciągle mi słabo, chodzę z zawrotami głowy, z dusznościami. Tak już będę miał pewnie do swojego końca, życie w paniczym lęku przed życiem i przed śmiercią. Nie pozwólcie przeoczyć tego momentu we własnym życiu, bo i was to może spotkać jeśli nie weźmiecie się w garść. Nie ignorujcie symptomów.
#neriwca #depresja #nerwicalekowa #psychologia #psyciatria #medycyna
  • 10
  • Odpowiedz
@acalpoeineiseicyz: Najpierw poważny wypadek i kalectwo, ale zylem dalej, pozniej choroby w rodzinie, mama poważnie zachorowala, mi wykryli guza na wątrobie ktory konice koncow okazal sie niegroznym niaczyniakiem ale 1,5 miesiaca czekalem na diagnoze w stresie, wtedy zaczelo mi sie tez w glowie kręcić jak odwiedzałem mamie w szpitalu, zaczalem chodzić osłabiony, następnie wyszukiwanie chorób, nakręcanie sobie stwardnienia rozsianego chociazby, bylem pewien ze umre na zanik miesni itp i tak
  • Odpowiedz
@koronawirus:
Moc ciepłych życzeń ode mnie
...ponieważ sama przechodzę od jakiegoś czasu przez coś podobnego, wiem jakie to obezwładniające, straszne uczucie (wszystko gromadziło się niczym śnieżna kula, lecz w tamtym roku zupełnie "wybuchło"...)
  • Odpowiedz
@koronawirus: No to mam problem, bo wszystko się zgadza… To jest niesamowite, jak mózg może wykreować ból, który nie ma faktycznego źródła. Podobnie też jak ty, nie mogę sobie nawet gry odpalić i się nią cieszyć i ten problem ze skupieniem. Przynajmniej nie będę żył wiecznie i kiedyś się to skończy.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Korda: masz jeszcze czas żeby to ogarnąć, idź do psychologa, na terapię, leków nie tykaj. Póki nie wpadłeś w taka nerwicę jak ja to jeszcze nic straconego tylko musisz szybko reagować
  • Odpowiedz