Aktywne Wpisy
klatra_ +295
andrej158 +39
Dlaczego ten obrazek tak wkurza "uśmiechniętych polaków"? Serio pytam
#ukraina #rosja #wojna #ruskieonuce #bekazlewactwa #4konserwy #bekazkoalicjiobywatelskiej #polityka
#ukraina #rosja #wojna #ruskieonuce #bekazlewactwa #4konserwy #bekazkoalicjiobywatelskiej #polityka
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
W zeszłym miesiącu postanowiłem dać tinderowi ostatnią szansę, przygotowałem profil, kupiłem też golda, żeby widzieć od kogo dostałem polubienie i w razie czego szybciej je odwzajemnić, bo nie lubię takiego masowego przesuwania w prawo. Krótko o mnie: 27 lat, morda niebrzydka (musicie mi zaufać), sylwetka wysportowana, student medycyny, rymowany opis odnoszący się do zdjęć, do tego jaki jestem i co lubię robić - no wydaje mi się, że jakiś różowy mógłby być zainteresowany. Wieczorem aktywowałem się, chwilę poswipe'owałem i poszedłem spać. Od rana zaczęły mi wyskakiwać powiadomienia o tym, że dostałem lajka, łącznie ponad 30. Stwierdziłem, że to trzeba usiąść na spokojnie i jak wrócę z uczelni, to zobaczę od kogo i na pewno komuś odwzajemnię polubienie...
W trakcie przeglądania tych polubień czułem się jak w mem rel. Ja rozumiem, że nie jestem żadnym modelem i nie oczekiwałem nie wiadomo czego, ale w dwóch związkach byłem, wiem jakie dziewczyny się mną interesowały na żywo i mniej więcej wiem na jakim poziomie atrakcyjności się znajduję. Na te trzydzieści kilka polubień były same laski z otyłością I i II stopnia, często tylko 2-3 zdjęcia mordy bez opisu, ewentualnie niegrube, ale (delikatnie mówiąc) niezbyt atrakcyjne.
Był jeden wyjątek. Dostałem lajka od ładnej prawniczki, z fajnym ciekawym opisem, która po sparowaniu w pierwszej wiadomości zaprosiła mnie na piwo. Zastanawiacie się pewnie, gdzie tu haczyk (albo węszycie bait)? Otóż jest to moja znajoma, którą poznałem w zeszłym roku na imprezie i w styczniu byłem z nią i jej przyjaciółmi na weekendowym wyjeździe na narty.
I tu wracam do pytania z początku wpisu - z czym coś jest nie tak? Z laskami z tindera? Z algorytmami? Czy może jest coś w moim profilu, co mówi od razu "red flag", a dopiero ktoś, kto zna mnie na żywo, ma o mnie lepsze zdanie? Jakim Wy cieszycie się zainteresowaniem na tinderze?
Dziwi mnie to, że laski tak narzekają, że faceci chcą tylko jednego i ciężko znaleźć kogoś "normalnego" na aplikacjach randkowych, a jednak od żadnej takiej "normalnej" nie dostałem lajka. Pomyślałbym, że po prostu jestem #!$%@?/brzydki/nieatrakcyjny pod jakimś innym względem dla płci przeciwnej, no ale moje doświadczenia z rzeczywistości + to sparowanie z fajną znajomą powoduje u mnie lekki dysonans poznawczy. To jest moje trzecie podejście do tindera i nie oczekuję od niego zbyt wiele, ale zastanawiam się, czy to kwestia cierpliwego nurkowania w tym szambie, czy w ogóle nie ma sensu tracić na niego czasu i rozczarować się dla odmiany czymś innym, np. FB randki albo mirekszukażony xD
Bonus nr 1: Wiem, że tinder to syf, ale jak gadam na ten temat z singielkami poznanymi na imprezach, które są niebrzydkie i wydają się całkiem spoko, to każda jednak konto tam posiada. Chyba będę musiał zanieść swój telefon do naprawy, bo nie przychodzą mi polubienia od takich różowych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bonus nr 2: Staram się być wyrozumiały, ale rzadko daję komuś lajka, dzięki czemu pamiętam komu. Wśród polubień, które dostałem teraz, są od takich dziewczyn, które dały mi lajka również rok temu, w tym od takich, które mnie zghostowały xD Wątpię, że odpaliły się też po rocznej przerwie, więc nie wiem, co musi być nie tak z osobą, która będąc kobietą na aplikacji randkowej nie może sobie znaleźć nikogo przez rok.
Bonus nr 3: Jak się potoczyła dalej sytuacja ze znajomą? Sparowało nas w poniedziałek, umówiliśmy się na sobotę. W sobotę rano pisze, że trochę źle się czuje i czy moglibyśmy przełożyć spotkanie na niedzielę. Odpisałem: "Spoko, dziewczyny z tindera często tak mają, że chorują akurat w dzień spotkania, więc nihil novi xD". Dzień później napisała, że już jej lepiej, więc spotkaliśmy się na piwie w niedzielę wieczorem. Nie traktowałem tego jako randki, tylko jako spotkanie towarzyskie. Gadało się świetnie, mamy podobne poczucie humoru, podobne tematy nas interesują, dziewczyna nie ma kija w dupie - ogólnie bardzo miło spędzony wieczór. W pewnym momencie zauważyłem też, że wpatruje się we mnie z uśmiechem kręcąc włosy palcem, więc może nawet jej się podobam, a może nie, z babami nigdy nie wiadomo (kompensacja autyzmu here). Na spotkaniu ona postawiła dwie kolejki, a ja tylko jedną, więc zaproponowałem ponowne spotkanie, żeby wyrównać rachunki, na co chętnie się zgodziła. W kolejny weekend nie mogła, bo jechała z koleżankami, więc po weekendzie zaproponowałem inny termin. Kolejny weekend jej nie pasował, bo przeprowadzka, a jak luźno zaproponowałem poniedziałek, bo akurat miałem tydzień wolny od zajęć, to się wstępnie zgodziła i napisała, żebym się nie martwił o jej niewyspanie w pracy, ale jeszcze mi to potwierdzi. Podkreśliła jeszcze raz na koniec, że jeszcze potwierdzi, ja napisałem, że w takim razie czekam na wiadomość, co polajkowała. Od tamtej wiadomości minęło dokładnie 13 dni i słuch po niej zaginął... Chyba serio będę musiał zanieść ten telefon do naprawy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
P.S. Zawsze, jak piszę jakiś wpis na wypok, to wychodzi długi wysryw, ale jednak ludzie to czytają i nawet podzielą się swoją opinią, za co serdecznie im dziękuję.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Ostatni raz w związku byłem, kiedy miałem 19 lat, czyli 9 lat temu. Myślałem, że mam jeszcze czas,
@TerazMnieWidac: Nie podałem, ale raczej nie trudno się