Wpis z mikrobloga

Długi czas temu zacząłem (nauczyłem) się medytować poprzez wyciszanie umysłu czyli powstrzymywaniu werbalizacji myśli co miało mi pomóc w powstrzymaniu natrętnych myśli i ogólnie uporządkowanie myślenia które było zaburzone, zgoła chaotyczne. Co prawda udało mi sie to osiągnąć, lecz przy okazji zanikł we mnie zupełnie ten naturalny wewnętrzny dialog, który posiada każdy człowiek. Obecnie jest tak, że przez mój umysł nie przebiegają już żadne myśli, w każdym razie ich nie słysze. Moge przez długi czas wpatrywać sie w jeden punkt, iść ulicą i zupełnie o niczym nie myśleć. Myśli sie pojawiają dopiero wtedy, gdy sie skupie i niejako przymusze do ich sformułowania. Nie ma procesu myślowego, są same wyniki do tego często kiepskie. W rozmowie mam zwykle problem ze znalezieniem odpowiedzi przez tą ciągłą pustke. Z pisaniem jest podobnie. Zaczynam odczuwać z tego powodu dyskomfort, można by powiedzieć, że strach. Pomagało mi sie to uciszyć, ale nigdy nie chciałem dewerbalizacji myśli. Aktualnie żyje w mojej głowie jak jedyny trzezwy gość na mocno zakrapianym weselu. #medytacja #psychologia #psychiatria
  • 17
  • Odpowiedz
@Szymonsdads: Uczę się medytować na podstawie książki "Medytacja buddyjskiego mnicha" Ajahn Brahm. Ekspertem nie jestem. Jestem na etapie zatrzymywania procesu myślowego. W tej książce to jest dopiero drugi etap medytacji, potem są następne. Jeśli ego jest związane z procesem myślowym, to pojawianie się strachu jest wg mnie czymś normalnym.
  • Odpowiedz
Aktualnie żyje w mojej głowie jak jedyny trzezwy gość na mocno zakrapianym weselu.


Haha bardzo podoba mi się to sformułowanie.

Wierzę że nie akceptujesz obecnego stanu rzeczy, zgadzam się z tym co @Nemo24 napisał - to Twoje ego powoduje ten zgrzyt, co by oznaczało że nie do końca jednak trafiłeś z medytacją, która powinna kierować Cię w stronę akceptacji teraźniejszości. Jeśli nie czytałeś gorąco polecam książkę Eckharta Tolle "Potęga teraźniejszości".

Lęki, smutek,
  • Odpowiedz
@G-sad: podoba mi się to co napisałeś, niestety z jakichś względów nie jestem w stanie tego osiągnąć o czym piszesz. Czy Tolle podaje dokładne wskazówki jak praktykować, co robić itp czy tylko teoretyzuje ? Niektórzy potrzebuję konkretnych wskazówek, co i jak, między innymi ja.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Szymonsdads: Przy prawidłowej medytacji nic takiego nie powinno mieć miejsca, wręcz intelektualne powinno być lepiej. Czy Twoja medytacja nie wyglądała w ten sposób że siedziałeś bez skupienia i uważności w stanie otępienia i rozkojarzenia? Jaką technikę medytacji stosowałeś i jak długo? Znane są przypadki atrofi mentalnej wynikające ze stosowania nieprawidłowej techniki. Napisz jak wyglądała Twoja medytacja.
  • Odpowiedz
@Szymonsdads:

Tak jak @KubaGrom pisze - może zamiast medytowac to się dysocjujesz? Miałem podobną sytuację, o tym że regularnie się dysocjuje w życiu jak i "medytacji" dowiedziałem się dopiero na terapii.

Pamiętaj, że medytacja to bycie tu i teraz, obserwowanie i odczuwanie bodźców - powinieneś być świadomy tego, że jesteś świadomy. Powinieneś wiedzieć, czy Twój oddech zmienił się względem poprzedniego, jakie to uczucie gdy powietrze znajduje się w każdym punkcie po
  • Odpowiedz
@ruszka: mam właśnie taki problem z ucinaniem myśli. Raz zdarzyło mi się podczas chodzonej medytacji taka sytuacja jakbym obserwował z trzeciej osoby samego siebie bez oceniania, bez osądzania - ciężko to nazwać.. hmm.. jakbym był oddzielony od siebie o kilka centymetrów poza ciało, ale to nie było takie oczywiste. Mimo wszystko poczułem wewnętrznie, że doświadczyłem czegoś niesamowitego. Nigdy więcej się to później nie powtórzyło.
  • Odpowiedz
@nieaktywny_88: @Szymonsdads

Żaden ze mnie ekspert (więc jeżeli wprowadzam kogoś w błąd to przepraszam i liczę, że mnie ktoś poprawi :)), ale z mojego doświadczenia i wiedzy mogę powiedzieć, że to normalne. Jeśli doświadczasz stanu w którym myśli po prostu "przelatują", a ty dalej jesteś ich świadomy, nie podążasz za nimi, jednocześnie mając świadomość obiektu medytacji, to znaczy, że robisz wszystko dobrze. I rzeczywiście, jest to niesamowite i magiczne uczucie (
  • Odpowiedz
@ruszka: Zdarzył mi się kiedyś taki stan odcięcia od myśli ale ze świadomością co się dzieje, ale nie wiem czy to była dysocjacja czy stan medytacyjny, a czytałem, że czasem u niektórych osób derealizacja i dysocjacja wywołane stresem lub niezbyt dobrymi procesami psychicznymi są mylone z doświadczeniami duchowymi bo nie wiedzą co to jest za stan (a inni doznają wtedy dodatkowego stresu bo boją się, że zwariowali).
  • Odpowiedz
@KubaGrom:

Dokładnie tak jest, jak ja zaczynałem medytacje i miałem odczucia, że opuszczam ciało i tracę z nim kontakt to też mi się wydawało, że doświadczam czegoś duchowego - tylko po takiej "medytacji" przez pół dnia nie udało mi się wrócić, czułem, że jestem gdzieś obok wszystkiego co się dzieje. Teraz wiem, że ten stan z medytacją nie miał nic wspólnego. Na pewnym etapie doświadczenia możemy odczuwać już podobne (ale nie
  • Odpowiedz
@ruszka: Mi to się nie zdarzało podczas takiej klasycznej medytacji, bo takie mi za bardzo nie wychodzą. Były to bardziej takie próby zbadania przy pomocy świadomości jej samej i stosunku do tego co powstaje w umyśle. Na przykład skupienie się na zauważaniu w codzienności momentów w rodzaju "wiem co chcę powiedzieć zanim ubiorę to w słowa" czy różnica między postrzeganiem a interpretacją. I któregoś razu podczas takiej głębokiej autorefleksji o tym
  • Odpowiedz
@KubaGrom:

Interesujące, można powiedzieć że medytowałeś, ale w takiej formie jak to rozumiano w starożytnej Grecji - na drodze intelektualnej zadumy. Na pewno można w ten sposób dojść do ciekawych wniosków, ale moim zdaniem na pewnym etapie takich rozważań uświadamiamy sobie, że intelekt nas blokuje, tj. Świat który próbujemy obserwować jest czymś co nie mieści się w intelektualnych definicjach i przekonać o tym można się tylko instynktownie go odczuwając. Samo formowanie
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@ruszka: Moim zdaniem Twój opis procesu medytacyjnego w dużej mierze odzwierciedla podejście współczesnego zachodniego ruchu mindfulness. Ale warto odnotować że w oryginalnych tradycjach medytacyjnych wschodu (może za wyjątkiem Zen) to co opisujesz jest tylko etapem. W tradycyjnej praktyce buddyjskiej Samatha (Serenity, Calm Abiding ) ostatecznym celem jest tak głębokie wyciszenie umysłu że jego aktywność ustaje. Prawdą jest to co ktoś napisał w pierwszym komentarzu w tym wątku że jednym z etapów
  • Odpowiedz
@Dreampilot:

Oczywiście masz rację, nie pisałem o tym bo uznałem, że opisywanie bardziej zaawansowanych stanów może tylko jeszcze bardziej pomieszać, szczególnie, że dysocjacja może dawać podobne efekty i nowicjusz będzie miał problem z odróżnieniem jednego od drugiego.
  • Odpowiedz