Wpis z mikrobloga

Antynataliści twierdzą, że życie jest (a przynajmniej może być) pełne cierpienia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Nataliści zaś zauważają, że większość ludzi jest zadowolona z życia i gdyby miała wybór, wybrałaby życie, a nie jego brak. O co więc tutaj chodzi?

Oto, co pisze Yuval Noah Harari w książce Homo Deus:

Kahneman i Redelmeier poprosili 154 pacjentów o odnotowywanie poziomu bólu w jednominutowych odstępach w czasie kolonoskopii. Stosowali skalę od 0 do 10, gdzie 0 oznacza zupełny brak bólu, a 10 – ból nie do zniesienia.

Po zakończeniu kolonoskopii pacjentów proszono o ocenę „ogólnego poziomu bólu” podczas badania, również na skali od 0 do 10. Moglibyśmy się spodziewać, że ogólna ocena będzie odzwierciedlała sumę ocen wystawianych minuta po minucie, czyli że im dłużej trwała kolonoskopia i im więcej bólu pacjent doświadczył, tym wyższy będzie ogólny poziom bólu. Jednak faktyczne wyniki były inne.(...)

Jeden z zabiegów kolonoskopii trwał osiem minut, w najgorszym momencie pacjent odnotował poziom bólu 8, a w ostatniej minucie zapisał ból na poziomie 7. Gdy badanie się skończyło, pacjent ocenił ogólny poziom bólu na 7,5. Inne badanie trwało dwadzieścia cztery minuty. Tym razem szczytowy poziom bólu również wynosił 8, ale w ostatniej minucie testu pacjent odnotował ból na poziomie 1. Ten pacjent ocenił ogólny poziom bólu zaledwie na 4,5. To, że jego kolonoskopia trwała trzy razy dłużej i że wskutek tego wycierpiał w sumie dużo więcej bólu, ani trochę nie wpłynęło na jego pamięć. Jaźń komponująca opowieści nie sumuje doświadczeń – ona je uśrednia.

Co zatem wolą pacjenci: krótką i gwałtowną kolonoskopię czy długą i ostrożną? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi, ponieważ pacjent ma przynajmniej dwie różne jaźnie, a one mają różne interesy. Gdyby zapytać jaźń doznającą, prawdopodobnie wybrałaby krótką kolonoskopię. Ale gdyby zapytać jaźń komponującą opowieści, wolałaby długą kolonoskopię, ponieważ ta jaźń pamięta jedynie średnią między najgorszym i ostatnim momentem.

Dalej czytamy:

Mimo to większość z nas utożsamia się z własną jaźnią komponującą opowieści. Kiedy mówimy: „ja”, mamy na myśli opowieść we własnej głowie, a nie płynący strumień doświadczeń, jakich doznajemy. Utożsamiamy się z wewnętrznym systemem, który bierze w karby obłędny chaos życia i potrafi wysnuwać z niego na pozór logiczne i spójne opowieści. Nieważne, że fabuła jest pełna luk i kłamstw, że wciąż na nowo jest przepisywana i dzisiejsza opowieść kategorycznie przeczy wczorajszej. Ważne jest co innego: zachowujemy ciągłe poczucie, że mamy jedną, niezmienną tożsamość od narodzin do śmierci (a być może nawet poza nią).

Co to dla nas oznacza? Że nataliści oceniają życie z perspektywy jaźni komponującej, a antynataliści – z perspektywy jaźni doznającej. Która perspektywa jest właściwsza? Trudno powiedzieć, ale według mnie ocenianie całego życia za pomocą działania typu: [najgorsze cierpienie w życiu + ostatnie doznania]/2 wydaje mi się równie absurdalne, jak utylitarystyczne sumowanie szczęścia różnych ludzi.

#antynatalizm #filozofia
KomosaBiala - Antynataliści twierdzą, że życie jest (a przynajmniej może być) pełne c...

źródło: comment_1647766399Q5Ulj06cC4I6NeOxImz85O.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@KomosaBiala Jak byłam kiedyś w przychodni spotkałam w poczekalni kobietę, która miała w życiu kolonoskopię 3x. Twierdzi, że wszystko zależy od wykonującego. Raz mówiła, że nie czuła nic, a za drugim razem myślała, że już nie wytrzyma z bólu.
  • Odpowiedz
  • 12
@KomosaBiala Nataliści zaś zauważają, że większość ludzi jest zadowolona z życia i gdyby miała wybór, wybrałaby życie,

O czym ty piszesz? Nikt nie ma takiego wyboru, rodzimy się bez naszego wyboru.

To że ludzie wybraja życie wynika z tego że zostali urodzeni i ciężko im sobie wyobrazić że mogliby nie zaistnieć bo to rodzi w nich negatywne uczucia
  • Odpowiedz
  • 10
@KomosaBiala zreszta to zadowolenie wynika z tego że zaspokoili swoje potrzeby które zostały im w sposób odgórny narzucone.

To zadowolenie tego typu gdy ktoś głoduje i w końcu udaje mu się zdobyć jedzenie. Czy to że w końcu zaspokoić swoje potrzeby czyni fakt że odczuwał głód dobrym ?

Zreszta ten przykład dobrze pasuje do książki z fotki z posta.
  • Odpowiedz