Wpis z mikrobloga

@jmuhha: 4 lata tak się jeździło 20km w jedną i w drugą stronę. Pamiętam jak tylne drzwi się nie zamykały przy -20 i związaliśmy woreczkiem, ale na próżno. Na zmianę z kolegami trzymaliśmy te drzwi. Inna ciekawa historia to zaginął pies bamberowi na wsi i dał 1000zł nagrody za odnalezienie. Jeden z pobliskiej wsi wyskoczył przy 30-40km/h tylnymi za tym psem. Mimo zdartych sztruksów nie był to ten "zagioniony" pies.
  • Odpowiedz
@alan-parysek: Masz rację, loża VIP to pierwsze, przy rurze. Kolejne VIP, podczas wyjazdów szkolnych to ostatni rząd siedzeń. A z tą wygodą i miękką jazdą to trochę złudzenie. To bujało się po wiejskich drogach z prędkością 40 na godzinę. Do Warszawy z Warmii (okolice Olsztyna) jechało się 11 godzin (przystanki i pauzy). Jaki to był szok, jak zaczęły jeździć busy z czasem dojazdu 4-5 godzin i bilet za 2 dychy.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@jmuhha: Boże, jeszcze w 2017 takim tak jeździłam aż nam flaszbaki i wspomnienie bełtów w gardle od tego bujania. Na szczęście czasem można się było przewietrzyć i iść jeszcze z buta dodatkowo kilka km bo deficyt autobusów czyli 2 kursy dziennie
@kobala: to i tak spoko, u mnie do miasta powiatowego był tylko o 6 i 7, teraz nie wiem czy nie jeden jest xD
  • Odpowiedz
loża VIP to pierwsze, przy rurze


@OLLEKS: @OLLEKS: tam gdzie buchalo cieplem w nogi?

i byla tez lawka karna, czyli ta z "kolkiem" przez ktore nie mozna bylo nog dobrze polozyc tylko trzeba bylo sie wyginac jak w samolocie
  • Odpowiedz
Czyżby PKS w kierunku Płoty/Gryfic? Tablice ZKA oznaczają Kamień Pomorski a w tle widać charakterystyczne dla Płot budyneczki.

Dawne czasy gdy 'krajówki' przechodziły przez każda mała miejscowość
  • Odpowiedz
@JJOkocza: Nie no wiadomix, ze nie napisze bo po co:/ przeraza mnie gdy wrzuca po 30 zdjec bonbelka dziennie na insta xD tyle to ja psa swojego nie wrzucam, a jest slodki nie to co gowniak
  • Odpowiedz
@jmuhha: W tego typu PKSach moim osobistym hitem była babulinka bez zębów, która w drodze powrotnej postanowiła wpierdzielić bułkę i kawał kiełbasy. Takiego szarpania kiełbasy poprzez trzęsienie głową to nigdy nie widziałem. Stawiam na to, że jakbym to nagrał (w tamtych czasach ciężko było nagrywać nokią 3310), to musiałbym to tagować #wannababcie.
  • Odpowiedz
Jak miałem ze 4-5 lat pojechałem z powiatowego z babcią pks'em na wieś do jej siostry. To musiało być jakoś wiosną lub latem, przed południem. Z przystanku trzeba było dojść z 1,5km do domu cioci asfaltową drogą o bardzo małym ruchu, droga ta prowadzi tylko do wioski. Słoneczko ładnie przypiekało, a mnie zastanawiała ta cisza i brak ludzi. Nie ogarniałem jeszcze, że o tej porze wszyscy w pracy. Lubię wracać w tamto
  • Odpowiedz