Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Z dnia na dzień coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że nienawidzę tego, co robię, a siebie jeszcze bardziej za to, że postanowiłem zacisnąć zęby i brnąć w to dalej.

Skończyłem studia pielęgniarskie i podjąłem pracę w tym kierunku. Kokosów z tego nie ma, ale szpital wynajął mi mieszkanie, to i koszt życia drastycznie mniejszy. Oddział nie ma znaczenia, tak naprawdę przerzucają mnie na prawo i lewo, tam, gdzie akurat brakuje ludzi do pracy. Przewinąłem się przez wewnętrzny, neurologię, intensywną terapię, liznąłem tematu, choć mam dopiero dwa lata w zawodzie na karku. Zacząłem również studia magisterskie, w czerwcu powinienem bronić pracę. Cóż, przyznam się wam, że nie ruszyłem magisterki palcem. Nie potrafię się przemóc. Próbowałem to sobie tłumaczyć lenistwem, potem zmęczeniem wynikającym z pracy, ale coraz bardziej zastanawiam się nad swoim życiem. Czy ja tego nie unikam ze względu na swoją niechęć.

Ta praca nie przynosi mi żadnych pozytywnych odczuć. Praca z personelem, jak i pacjentami, wysysa ze mnie chęci do życia, chociaż najgorsi są współpracownicy, którzy, mam wrażenie, traktują mnie jak zło najgorsze. Ile to razy słyszałem, że ,,Gówniarz chodził do szkoły i chodzi dalej a zarabia więcej” albo ,,Skończyłeś przecież studia, powinieneś to wszystko umieć! Niczego cię nie nauczyli!”. Nauczyłem się mieć to głęboko w dupie i nadrabiać każdą zaległość, ale starego personelu nie oduczysz pogardy do młodszych. Niewielu jest takich, którzy cię wesprą, zrozumieją i powiedzą ci, że doświadczenie w tym zawodzie wymaga czasu.

Wystarczyły dwa, pieprzone lata, aby dojść do wniosku, że ta praca nie jest dla mnie. Nienawidzę jej z całego serca. Mam ochotę ją rzucić i czuję, że tylko szukam zapalnika i możliwości, które mi na to pozwolą.

Rodzina była dumna z mojego wyboru i nie chcą słyszeć o rezygnacji. Ciężko jest się nimi nie przejmować, bo po prostu ich kocham i boli mnie również to, że mogę sprawić im zawód, ale powoli kończą się pokłady mojej cierpliwości i samozaparcia. Moją najgorszą decyzją była rezygnacja z nauki programowania, najpierw w HTML i CSS, a potem Javy, której również liznąłem. Niewiele, może nie sprawiało mi to wielkiej frajdy, ale pomagało na moment zapomnieć o anatomii, fizjologii i reszcie aspektów związanych najpierw ze studiami, a teraz pracą. Nawet nie myślę, że mógłbym to kontynuować. Co z tego, że leci mi, w sumie, dopiero 25 rok. Czasu mam jeszcze mniej. Kiedyś kochałem pisać, zajmowałem się amatorsko copywritingiem. Szczerze mówiąc, dalej to lubię, choć wyzwalam potrzebę pisania w kierunku sesji rpg z kolegą na komunikatorze. Bardzo mi to pomaga, pozwala się odstresować, zapomnieć. Często po prostu czekam na ten moment dnia, aby po prostu zasiąść z kubkiem kawy i przesiedzieć noc na odgrywaniu ról, tworzeniu świata i pisaniu scenariuszy, ale, bądźmy szczerzy, ile można? To nie rozwiąże moich problemów. Szukam alternatyw w życiu, coraz bardziej myślę o przebranżowieniu, emigracji. Czegokolwiek, co wypchnie mnie z szamba, w którym się obecnie znajduję.

Musiałem to z siebie wyrzygać i jeśli poświęciłeś kilka minut swojego życia, aby to przeczytać, to dziękuję ci z całego serca. Jeśli zostawisz komentarz, radę, skrytykujesz mnie, to pomożesz mi bardziej niż myślisz. Może wasze słowa dadzą mi do myślenia, może pośród tony rad czy opieprzu znajdę jakąś drogę.

#pracbaza #praca #przemyslenia #kariera

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #622b66b68870c0e3410155bb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: Najlepiej gdybyś zidentyfikował dlaczego czujesz to co czujesz wobec swojej obecnej pracy. Czy chodzi tylko/głównie o atmosferę i relacje ze współpracownikami? Bo jeśli tak to zmiana środowiska, zmiana szpitala czy emigracja i praca w zawodzie za granicą mogą pomóc ci ten zawód polubić.
A jeśli jesteś przekonany, że to nie to i nigdy tej pracy nie polubisz to cóż, jesteś jeszcze bardzo młody, cały świat przed tobą, ludzie się i