Wpis z mikrobloga

Uchodźcy wojenni w moim domu. Część 2

Dzisiaj Natasza przyszła na śniadanie zapłakana, Żenia lat 5, nieźle się trzyma, ale koniecznie musiał mi się wygadać w męskiej rozmowie, stałem się dla niego ważny. Jula nawet nie wyszła.
Na Dnipro spadły bomby. Również na sąsiednią dzielnicę. Prawie całą noc wyły syreny. Rodzina Natalii przesiedziała wiele godzin w piwnicach. Ściany drżały. Zniszczone niedalekie przedszkole, domy prywatne, bomba trafiła w wejście do metra. Są zabici i ranni.

Dlaczego ruscy gruzują przedszkola, szkoły? Nie, nie ma tam dzieci od dawna. Tylko wychowawcy pełnią dyżury z wsparciem, można je nazwać, psychologicznym dla dzieci.
Ruscy niszczą przedszkola i szkoły, bo w każdym takim budynku jest garkuchnia. I kobiety w pospolitego ruszenia non stop gotują obronie terytorialnej. Wojskowi są tam tylko o tyle, że odbierają posiłki i rozwożą je po posterunkach.
Ruskie bombardowania ukraińskich szkół i przedszkoli to świadome przestępstwo wojenne, barbarzyńska wersja wojny psychologicznej, bomby nie lądują tam przypadkowo. Kobiety mają panikować, mężczyźni mają walczyć głodni.
Skąd ruscy wiedzą w co strzelać? sabotażyści, szpiedzy malują znaki farbą fluoroscencyjną. Przy przedszkolach, szkołach, budynkach użyteczności, węzłach komunikacji, etc. Obecnie duża część roboty patroli terytorialsów to wyłapywanie tych sabotażystów, niszczenie zauważonych znaków.

Wczoraj znaleźliśmy pracę dla Natalii. W jej praktykowanym zawodzie. Szybko poszło. Jesteśmy super. My, Polacy.

#ukraina #wojna #uchodzcy
  • 5