Wpis z mikrobloga

@Tommy__ "W jednym miejscu patrzę ja – piekarnia. W oknie chleb i bułki zauważyłem. Nawet ciastka
były. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Myślę sobie, albo to jest burżujska
propaganda, albo specjalny sklep polskiego „Inturistu”. Stanąłem ja przy oknie i obserwuję.
Ludzie wchodzą, kupują, wychodzą. A ja tylko staram się zauważyć, czy specjalne
stachanowskie „bony” mają czy zwykłe kartki? Ale trudno było to zrozumieć. Myślę ja sobie:
„Spróbuję i ja. A
  • Odpowiedz
@Tommy__: "A przed tym miałem ja cholerny kłopot z tamtą przeklętą, burżuazyjną wanną. Pomyślałem
sobie tak: „Przed pójściem do fotografa trzeba wykąpać się, aby lepiej wyjść na zdjęciu, bo z
braku czasu i chęci ja ze dwa miesiące w łaźni nie byłem”. Akurat nauczycielka, Maria
Aleksandrowna, powiedziała mi rano, że jest gorąca woda, więc może chcę skorzystać ze
sposobności. Coś ona za często mi tę kąpiel przypomina! Prawie każdego tygodnia. A
  • Odpowiedz
@Tommy__: "Wczoraj otrzymałem ja miesięczna pensję: 700 rubli. Prowiant też wydali na cały tydzień
naprzód: chleb, krupa, cukier, ryba, słonina, herbata i paczka tytoniu. Ot – pomyślałem ja
sobie – żeby robotnicy państw kapitalistycznych zobaczyli, jak dba Związek Radziecki o
swego obrońcę! Chleb, co prawda, był spleśniały; rybę trochę czuć, ale jeszcze jeść można;
krupy potarły się na mąkę i jakby stęchły; słonina, naturalnie, zjełczała – pewnie dalekiego
transportu nie wytrzymuje;
  • Odpowiedz