Wpis z mikrobloga

Efekt inwazji na Ukrainę nie był żadnym zaskoczeniem, zaś jego korzeniami były przede wszystkim arogancja i niekompetencja.

W łańcuchu tweetów o potwierdzeniu przez znanego dziennikarza wczorajszego tekstu rosyjskiego analityka o burdelu jaki dzieje się w dowództwie Rosjii i konsekwencjach konfliktu ukraińskiego natrafiłem na tekst klasy czystej platyny, napisany przez byłego wojskowego Rosjii i eksperta militarnego, Mikhaila Khodarenoka.

Tekst został napisany 3 lutego. Tak, 21 dni przed wejściem Rosji na Ukrainę. A co w nim znajdziemy? Krok po kroku wyjaśnione jak oderwani od rzeczywistości są wysoko postawieni eksperci rosyjscy i jak wielką porażką będzie hipotetyczny konflikt na Ukrainie. Dzisiaj można nazwać tego człowieka rosyjskim Nostradamusem.

TL;DW


Co dokładnie przewidział Mikhaił? Zacznijmy od jego opisu dociekań rosyjskich 'ekspertów':

W Rosyjskiej społeczności ekspertów wykwitła ostatnio poważna opinia, że nie będzie potrzeby wprowadzać wojsk na Ukrainę, gdyż sił Ukrainy są w żałosnym stanie.

Niektórzy specjaliści twierdzą, że silne ataki rakietowe zniszczą praktycznie cały system radarów i komunikacji, artylerie i oddziały czołgowe. Co więcej, liczba ekspertów stwierdziła, że nawet jedno miażdżące uderzenia rosyjskie wystarczy, żeby zakończyć taką wojną.

Wisienką na torcie jest są opinie innych ekspertów, jakoby nikt na Ukrainie nie będzie bronił 'Kijowskiego reżimu.'


TO NIE BĘDZIE PIKNIK

Zacznijmy od tego ostatniego. Konkluzja, że nikt na Ukrainie nie będzie bronił reżimu ukazuje całkowity brak wiedzy polityczno-militarnej na temat aktualnego stanu rzeczy i nastroi w społeczeństwie Ukrainy. A także skala nienawiści jaką żywi ono do Moskwy jest wyraźnie niedoceniana. Nikt na Ukrainie nie przywita Rosyjskiej armii chlebem i solą.

Wygląda na to, że wydarzenia w południowo-wschodniej Ukrainie w 2014 nikogo niczego nie nauczyły. Następnie wymyślili sobie, że cała Lewobrzeżna Ukraina upadnie w jednym uderzeniu a po kilku sekundach zamieni się w Noworosje. Już nakreślili mapy, przemyśleli personel do wysłania do przyszłych miast i regionalnych administracji, napracowali się nad flagami.

Ale nawet Rosyjski-języczna cześć populacji tej części Ukrainy (wraz z miastami jak Kharkov, Zaporozhe, Dnepropetrovsk, Mariupol) nie popierała większościowo takiego obrotu spraw. Ten projekt 'Noworosji' niedostrzegalnie zanikł i cichutko umarł.


Trzeźwo myślący eksperci tacy jak Mikhaił dobrze zdawali sobie sprawę jak naprawdę będzie wyglądać 'operacja pokojowa' na Ukrainie, Rosjanie byliby (i są) postrzegani jako agresorzy i okupanci, wyzwalając olbrzymi opór zwykłych mieszkańców. Ale to nie koniec!

“MAŁĄ ILOŚCIĄ KRWI, POTĘŻNE UDERZENIE”

A teraz o 'Rosyjskim potężnym uderzeniu,' które miałoby zniszczyć "praktycznie cały system radarów i komunikacji, artylerie i oddziały czołgowe." (...) [Tu uwagi Mikhaiła, że takie przedstawienie spraw to myślenie działaczy politycznych, nie wojskowych znających się na rzeczy i terminologii wojny.]

Oczywistym jest, że w przypadku zmasowanego ataku (MOU) dokonane zostaną ciężkie straty w starciu z tym możliwym przeciwnikiem. Ale zakładanie, że jedno takie uderzenie jest w stanie zmiażdżyć siły całego państwa pokazuje, że w czasie planowania doświadczono nieograniczonego niczym optymizmu. Takie MOU-y musiały by być dokonane nie raz czy dwa, ale wielokrotnie w przypadku hipotetycznej operacji militarnej.

Wydaje mi się ważnym dodać, że zaopatrzenie w zakładane i wysoce precyzyjne bronie w VS RF (Siłach Federacji Rosyjskiej) nie jest nieograniczone. Hipersoniczne pociski 'Tsirkon' nie są w zbrojowniach. A ilość 'Kalibrusów' (pocisków morskich), 'Kinzhalów' Kh-101 (wystrzeliwane z powietrza pociski) i pociski dla 'Iskanderów' są w najlepszym razie liczone w setkach (dziesiątki w przypadku Kinzhalów). Ten arsenał jest kompletnie niewystarczający by zrównać z ziemią państwo o wielkości Francji i z populacją ponad 40 milionów. A Ukrainę charakteryzują dokładnie te parametry.

O WYŻSZOŚCI POWIETRZNEJ LOTNICTWA

Czasem twierdzi się w Rosyjskiej społeczności ekspertów (przez zwolenników doktryny Douheta), że skoro hipotetycznej operacji militarnej na Ukrainie Rosja będzie dysponować swoją pełną wyższością powietrzną lotnictwa, to taka wojna będzie ekstremalnie szybko i zakończona w jak najkrótszym czasie.

Ale zapomina się, że zbrojne formacje Afgańskiej opozycji w konflikcie z 1979-1989 nie miały ani jednego samolotu czy helikoptera bojowego. A wojna w tamtym kraju przeciągnęła się na pełne 10 lat. Czeczeńscy bojownicy nie mieli ani jednego samolotu. A walka z nimi trwała kilkanaście lat i kosztowała federacje sporą ilość krwi i ofiar.

A Siły Zbrojne Ukrainy mają siły powietrzne. A także wyposażenie obrony przeciwlotniczej.

W rzeczy samej, Ukraińskie oddziały pocisków ziemia-powietrze wyraźnie ukuły Rosyjskie siły powietrzne w czasie konfliktu w 2008. Po pierwszym dniu operacji bojowych dowództwo sił powietrznych było zszokowane ilością strat w konflikcie. I nie należy o tym zapominać.

OPŁAKIWANI NA ZAPAS

A teraz o tezie jakoby" Siły Zbrojne Ukrainy były w żałosnym stanie." Naturalnie, mają one problemy z lotnictwem i współczesną obroną przeciwlotniczą. Jednakże, musi rozpatrzeć co następuje. O ile Siły Zbrojne Ukrainy reprezentowały fragmenty Sowieckiej Armii aż do 2014, to przez siedem ostatnich lat na Ukrainie powstała jakościowa różna armia, z kompletnie różną ideologią i w standardzie NATO. A bardzo nowoczesna armia i wyposażenie przyjeżdżają i będą przyjeżdżać do Ukrainy z wielu państw Sojuszu Północno-Atlantyckiego.

Co do słabości sił Ukraińskich - Sił Powietrznych. Nie należy wykluczyć, że Zachód kolektywnie może dostarczyć dla Kijowa myśliwce w krótkim czasie, te których używają ich wojska - mówiąc krótko, używane. Jednakże, te z drugiej ręki będą całkowicie porównywalne z większością lotnictwa na wyposażeniu Rosyjskim.

Oczywiście, dzisiaj Siły Ukraińskie wyraźnie pozostają w tyle w potencjale zbrojnym i operacyjnym. Nie ma ku temu wątpliwości - ani na Wschodzie ani na Zachodzie.

Ale nie można traktować tej armii lekko. Trzeba pamiętać słowa Aleksandra Suvorova: "Nigdy nie lekceważ przeciwnika, nie uważaj go za głupszego i słabszego niż ty sam."

A teraz co do stwierdzeń, że zachodnie państwa nie wyślą ani jednego żołnierza by umarł za Ukrainę.

Trzeba zanotować, że tak najpewniej będzie. Jednakże, nie wyklucza to masywnego wsparcia przez kolektyw Zachodu w różne typy broni i wyposażenia w przypadku inwazji Rosyjskiej. Co do tego Zachód pokazał już nie widzianą wcześniej i spójną pozycje, co nie było zaskoczeniem dla Moskwy.

Nie powinno się wątpić, że jakieś zreinkarnowane lend-lease (*umowa pozwalająca USA zaopatrzać inne kraje w wyposażenie obronne) w rodzaju tego z drugiej Wojny Światowej od USA i państw NATO może mieć miejsce. Nawet napływ ochotników z Zachodu których mogłoby być wielu nie może zostać wykluczony.

PARTYZANCI I SIŁY PODZIEMNE BOJOWNIKÓW

I finalnie, hipotetyczna przedłużająca się kampania. W społeczności ekspertów mówi się o kilkunastu godzinach, czasem nawet kilkunastu minutach. Tymczasem zdają się oni zapominać, że już przez to przeszliśmy. Fraza "zdobyć miasto z jednym regimentem spadochroniarzy w dwie godziny" jest klasykiem gatunku.

Opłaca się pamiętać, że za Stalina potężna armia Sowiecka miała trudności z nacjonalistycznym podziemiem Ukraińskim przez ponad 10 lat. A teraz istnieje możliwość, że Ukraina po prostu zmieni się w partyzantkę. Ponadto takie oddziały mogłyby bez problemu operować na terytorium Rosyjskim


Zbrojny konflikt w większych Ukraińskich miastach generalnie nie najlepiej wróży. Powszechnie wiadomo, że duże miasto jest najlepszym polem bitwy dla słabszej i gorzej wyposażonej strony konfliktu zbrojnego.

[...]

Na Ukrainie leży więcej niż potrzeba dużych miast, takich z ponad milionowymi populacjami. Więc Rosyjska Armia mogłaby napotkać o wiele więcej niż jeden Stalingrad czy Grozny w czasie hipotetycznej wojny na Ukrainie.

KONKLUZJE

Generalnie, nie będzie żadnego rodzaju Ukraińskiego blitzkriegu. Wypowiedzi w rodzaju "'Rosyjska Armia zniszczy większą część Ukraińskiej Armii w 30-40 minut," "Rosja jest w stanie zniszczyć Ukrainę w 10 minut w wypadku wojny w pełnej skali," nie mają poważnych podstaw.

A na koniec, najważniejsze. Zbrojny konflikt na Ukrainie jest fundamentalnie poza interesami narodowymi Rosji. Także najlepiej, aby co bardziej podekscytowani eksperci zapomnieli o swoim wydumanych fantazjach. I, w celu zapobiegania szkodzą na reputacji, nigdy więcej o nich nie wspominali.


Źródło

#rosja #ukraina #wojna #gruparatowaniapoziomu #wojsko
Magromo - Efekt inwazji na Ukrainę nie był żadnym zaskoczeniem, zaś jego korzeniami b...

źródło: comment_16465221242wxe3yFUt01OUI0EfUn1WX.jpg

Pobierz
  • 17
@PiersiowkaPelnaZiol: Wątpie, jego głos nie był jednym przeciwnym przed inwazją. Z tego co wyczytałem, to wielu emerytowanych wojskowych wzywało do rozwagi. W Rosji emerytowani wojskowi chyba mają jakiś przywilej, bo na przykład taki stary generał Leonid Ivashov wprost nawoływał publicznie Putina do opuszczenia stanowiska od lat i nic mu nie robią. Mikhaił jest stałym komentatorem politycznym, ma sporo artykułów nawet w takim Russia Today.
@Magromo: Nie zaprzeczając treści tego tekstu: pamiętajmy, że Blitzkrieg w przypadku inwazji Niemiec na Polskę trwał 35 dni (i jego koniec przyśpieszyła agresja ZSRR z 17 września), a w przypadku inwazji na Francję trwał 46 dni. Czyli niekoniecznie oznacza to podbicie jednego państwa przez drugie w kilka dni. Coś takiego jest raczej praktycznie niemożliwe, chyba że mowa o bardzo małym państwie do podbicia.